Benzema wyłączył remontadę. Brawa dla Atletico, finał dla Realu
Autor wpisu: Krzysztof Budka 10 maja 2017 22:57
Zaczęło się całkiem, całkiem – bo po 16. minutach, kiedy było już 2:0 dla Atletico, można się było zastanawiać, czy ten Simeone to czasem nie jakiś szarlatan. Przecież zapowiadał remontadę i remontada właśnie ma miejsce. I to taka wyjątkowo szybka. Real w tym czasie wyglądał na zespół, który został w szatni. No, ale z czasem na boisko jednak wyszedł, a potem coś niewyobrażalnego zrobił Benzema.
Skończyło się więc, jak się miało skończyć. Z jednej strony brawami dla Atletico za walkę, hart ducha, ambicję i za to, że nikt w ekipie Simeone po 0:3 na Santiago Bernabeu nie przestawał wierzyć i się nie poddawał. Z drugiej – finałem dla Królewskich. Z całym szacunkiem dla gospodarzy, po takim wyniku w pierwszym spotkaniu nie mieli prawa ograć Real. Nie na tyle wysoko, by zameldować się w finale.
To kapitalna ekipa, w której wszystko, każdy najmniejszy krok, każde podanie, każda akcja jest poświęcona drużynie. Simeone jest genialnym strategiem, ale sorry – na Real wciąż to nie wystarcza. Nawet jeśli masz plan i wydaje ci się, że ten plan opracowałeś do perfekcji. Więcej, nawet jeśli wydaje ci się, że idealnie realizują go twoi piłkarze. No bo przecież wszystko układało się od samego początku tego rewanżu po myśli Atletico – może poza nieodgwizdaniem karnego po tym, jak Carrasco padł w polu karnym, gdy zaplątał się w drybling. I kiedy masz krok do odrobienia strat, Benzema przeprowadza akcję, po której wszystkim opadają szczęki. Można oglądać do znudzenia:
That footwork from Benzema ????????pic.twitter.com/k0xJTHJ6eR
— Strictly Futbol (@_StrictlyFutbol) May 11, 2017
I to było na tyle, jeśli chodzi o emocje w tym rewanżu. Druga połowa to była już tak mądra i wyrafinowana gra Realu, że poczynania Atletico przypominały co najwyżej próbę walenia głową w mur. Co chwila uzmysławiała walącym siłę muru w sposób niezwykle dobitny i plastyczny. Nie sposób było go już skruszyć.
Tak więc Real dobrnął do finału i stanie przed szansą obrony Pucharu Europy. Odkąd rozgrywany jest on w formacie Ligi Mistrzów, nikomu ta sztuka jeszcze się nie udała.