Bednarek debiutuje, strzela gola, a na końcu cieszy się Chelsea
Autor wpisu: Marcin Kalita 14 kwietnia 2018 16:20
Jan Bednarek zadebiutował wreszcie w Premier League i to jak! Wstawiony do pierwszej jedenastki Southampton na mecz z Chelsea w 60. minucie strzelił gola na 2:0. Radość? A co to za radość, skoro jego zespół przegrał 2:3 i w niczym nie poprawił kiepskiej sytuacji w tabeli? – Oczywiście, że bardzo się cieszę ze swojego gola w pierwszym meczu, ale ważniejszy jest wynik drużyny – mówił Polak tuż po meczu.
Niestety, patrząc na pozycję „Świętych” wniosek nasuwa się przykry – Bednarek następne gole może strzelać już w Championship, bo jego obecny klub po czterech porażkach z rzędu jest na 18. miejscu w tabeli i traci trzy punkty do pozycji ratującej najwyższą ligę.
A mecz z Chelsea przez 70 minut mógł być odrodzeniem Southampton. Najpierw gola zdobył Dušan Tadić, a potem moment swojego triumfu miał polski debiutant w Premier League – Jan Bednarek, który w 60. minucie debiutu strzelił i debiutanckiego gola!
Première titularisation en Premier League et premier but pour Bednarek! Le plat du pied-sécurité du défenseur polonais face au Chelsea de N'Golo Kante. Premier but d'un polonais en Angleterre depuis Marcin Wasilewski en 2015! pic.twitter.com/lxa3c1M7r0
— Piłka & Nożna (@OwskiMateusz) April 14, 2018
Bednarek wcześniej zagrał tylko dwa mecze w pierwszej drużynie Southampton – jeden w Pucharze Ligi, jeden w Pucharze Anglii. Teraz, pod koniec sezonu, miał wreszcie okazję wybiec na boisko i w Premier League. Jego gol jest pierwszym zdobytym przez Polaka od trafienia Marcina Wasilewskiego dla Leicester trzy lata temu. Co statystycznie ciekawe – tych bramek nie potrafili strzelać gracze ofensywni: Grzegorz Rasiak czy Kamil Grosicki (ba, nawet Tomasz Frankowski – tyle że on w Championship), no a strzelają obrońcy.
Radość „Świętych” i Bednarka była ekspresyjna, ale… krótka. Dwa razy Giroud i raz Hazard – to załatwiło mecz po myśli Chelsea. Ale – mimo wszystko – my akurat powody do zadowolenia możemy mieć. Bednarek w żadną ze straconych bramek bezpośrednio nie był zamieszany (choć oczywiście – wszystkie obciążają generalnie skrytykowaną po meczu linię obrony), a fizycznie prezentuje się znakomicie. Widać, że w Southampton popracowano nad nim i jego muskulaturą porządnie – kto wie, może jednak Bednarek znów otworzył swoją kartę w notatniku Adama Nawałki.
– W drugi meczu z rzędu przytrafia nam się podobna sytuacja. Jesteśmy sfrustrowani, bo potrzebujemy punktów. Musimy być bardziej skoncentrowani na grze do samego końca – podsumował Bednarek.
Inne artykuły o: Zagranica