Artur Boruc – król bramki i zabawy z fantazją
Autor wpisu: Redakcja 25 marca 2020 16:02
Artur Boruc to – nie waham się tego napisać – człowiek legenda. Jedna z najbarwniejszych postaci polskiej piłki. Jak grał to na całego, jak się bawił to też z pełną fantazją. Z anegdot o Arturze, jego „akcji” pozaboiskowych, kontrowersyjnych wypowiedzi można by nakręcić cały film fabularny.
Pamiętamy go z ze świetnych meczów w kadrze (choćby na mundialu 2006 w Niemczech), ale jego osoba łączy się także choćby ze słynnym powrotem reprezentacji z USA, gdy na pokładzie samolotu Artur wraz z Michałem Żewłakowem przesadzili z liczbą wypitego wina (do dzisiaj nie wiadomo ile poszło wtedy buteleczek z trunkiem) i selekcjoner Franciszek Smuda piekielnie się zezłościł.
Boruc został wtedy wyrzucony z kadry, ale nie pozostał szkoleniowcowi dłużny. W wywiadzie dla nSportu wyrwało mu się (niby przypadkowo): „trener Dyzma…, przepraszam trener Smuda…”, co było szeroko komentowane w mediach.
Zresztą kłopot z dyscyplinowaniem Boruca mieli także inni selekcjonerzy. Tym większe gdy w kadrze przyszedł czas Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego. Boruc musiał się zadowolić statusem jedynie trzeciego bramkarza, bez szans na granie, więc zdarzało mu się wyluzować nadmiernie.
Po tzw. aferze dywanowej w kadrze Adama Nawałki, karierę reprezentacyjną Artura de facto zakończono. Pozwolono mu się godnie pożegnać z reprezentacją, publicznie ogłosić samodzielną rezygnację, a na Stadionie Narodowym w meczu z Urugwajem (10.11.2017) pożegnał go komplet publiczności. Długimi brawami i efektowną kartoniadą. Na zielonej koszulce bramkarskiej widniał napis: Król Artur, Dziękujemy! I numer 65, tak jak liczba występów Boruca w kadrze.
Zapamiętamy też Boruca, jako wielkiego kibica Legii. Kiedy był już zawodnikiem Celtiku Glasgow przyjechał do Płocka na mecz z tamtejszą Wisłą i w sektorze kibiców Legii poprowadził doping! Niezły z niego oryginał. Zresztą wyczyn ten powtórzył kilka lat później, ale już w skali międzynarodowej. Znienawidzony przez kibiców Glasgow Rangers Boruc przyleciał z Anglii na meczu Ligi Europy tego klubu z Legią Warszawa i usiadł oczywiście w sektorze gości, razem z kibicami z Ł3. W sieci pojawiły się zdjęcia byłego reprezentanta Polski. Artur oczywiście nic sobie z tej „afery” nie robił.
My odwiedziliśmy z kamerą Boruca w 2016 roku, gdy grał już w Bournemouth. Pytania zadawał Piotr Wierzbicki, a operatorem był Arkadiusz Wronowski. Zapraszamy.
Pełną wersję reportażu z Bournemouth, gdzie w 2016 roku spotkaliśmy się z Arturem Borucem można zobaczyć pod linkami:
CZĘŚĆ 1. – Nie jestem już tak wybuchowy jak kiedyś.
CZĘŚĆ 2. – Silny organizm? Dobrze się… konserwowałem.
CZĘŚĆ 3. – Potrafię się popłakać 10 razy na tym samym filmie.
Inne artykuły o: Wideo