Zmierzch Krychowiaka szansą Góralskiego?
Autor wpisu: Dariusz Tuzimek 13 listopada 2020 13:59
W zwycięskim meczu z Ukrainą kilku reprezentantów Polski pokazało się z bardzo dobrej strony. Świetny w bramce był Łukasz Skorupski. Swoją szanse wygrał także Przemysław Płacheta, bo został z pierwszą reprezentacją aż do końca zgrupowania. Gola strzelił Jakub Moder. Tyle tylko, że żaden z nich nie jest tak blisko wskoczenia na stałe do podstawowej „jedenastki” kadry jak Jacek Góralski, największy zwycięzca rywalizacji z Ukrainą.
U Jerzego Brzęczka, w jego hierarchii defensywnych pomocników Grzegorz Krychowiak nadal jest wyżej niż Góralski. Czego dowodem jest fakt, że w październiku na silniejszego rywala, na Włochów, selekcjoner wolał wystawić właśnie zawodnika Lokomotiwu Moskwa. „Krycha” wyglądał wtedy słabo (zresztą nie zachwycił też w półgodzinnym występie przeciwko Finlandii) i dlatego „Góral” dostał szansę gry od początku spotkania o punkty z Bośnią i Hercegowiną. Pokazał się znakomicie, odbierał piłkę, świetnie bronił i rozgrywał.
W reprezentacji nadszedł czas – i bardzo dobrze, że nadszedł – defensywnych pomocników, którzy nie boją się grać w piłkę. Takich zawodników, którym „sprzęt” nie przeszkadza, którzy chętnie się pokazują do gry, wychodzą na pozycję, ale też potrafią szybko rozpocząć kontratak prostopadłym zagraniem z pierwszej piłki. Świetnymi technikami są Piotr Zieliński i Mateusz Klich, ale nie o nich tutaj chodzi, bo każdy z nich – mimo, że byli już w kadrze ustawiani niżej np. na pozycji nr 8 – lubi grać ofensywnie, na pozycji numer 10, czyli za plecami wysuniętego napastnika. Ale nawet jeśli odrzucić tych dwóch piłkarzy, to konkurencja o dwa miejsca defensywnych pomocników w reprezentacji jest bardzo duża. Wystarczy spojrzeć: Krychowiak, Góralski, Jakub Moder i Karol Linetty.
Wśród nich nadal najsilniejszą pozycję nadal ma Krychowiak. Przynajmniej na razie, ale pytanie jest inne: jak długo? Znam zasługi tego piłkarza dla kadry i pamiętam ile jej dawał, w czasach gdy jeszcze reprezentował FC Sevillę. Tyle, że ostatnio tak już nie gra. Piłkarz ma niepodważalną pozycję w kadrze. Nie chcę napisać, że za zasługi, bo to wciąż znakomity piłkarz, któremu pomaga na pewno fakt, że jest w reprezentacji od dawna, że ciepło o nim mówi Robert Lewandowski, że przyjaźni się z Wojciechem Szczęsnym, czyli ma oparcie w filarach reprezentacji. Nie twierdzę, że gra właśnie dlatego, bo to by było niesprawiedliwe, ale też – nie bądźmy naiwni – na pewno, mu to nie szkodzi. Jest postacią popularną, celebrytą, z piękną kartą w piłkarskim CV. Tyle tylko, że w październiku Krychowiak ewidentnie był pod formą. Także w lidze rosyjskiej nie zachwycał. W kadrze był mało mobilny, zbyt późno doskakujący do rywala, choć nadal dobrze czytający grę. Na jego tle Góralski – który zagrał w październiku z Bośnią i Hercegowiną w miejscu zazwyczaj zajmowanym przez „Krychę” – wyglądał znakomicie. Był jednym z ojców tamtego zwycięstwa. Mało tego, w środowym spotkaniu z Ukrainą – naprawdę silną reprezentacją – Góralski znów potwierdził, że jest w świetnej dyspozycji. Kibiców szczególnie urzeka fakt, że zawodnik Kajratu Ałmaty potrafi błyskawicznie „zameldować się” rywalowi, który przyjmuje piłkę w środkowej strefie boiska. Widać, że nasz pomocnik jest niesamowicie przygotowany fizycznie. Typowy boiskowy pracuś, biega wzdłuż i wszerz, od linii do linii. Jest wszędobylski i co ważne – bo to była kiedyś jego wada – coraz więcej odbiorów ma czystych, bez faulu. Oczywiście przy grze w tym miejscu boiska żółta kartka pewnie mu wpadnie częściej niż rzadziej, ale – tak jak napisałem – poprawił już ten element. A co ważne, potrafi też dobrze operować piłką i świetnie rozpoczynać kontrataki, co będzie ważne w spotkaniach z takimi rywalami jak Włochy czy Holandia.
Ktoś napisał, że Góralski to taki polski N’Golo Kante i porównanie do francuskiego mistrza świata bardzo przypadło mi do gustu, wcale nie uważam, że jest tak mocno przesadzone. Bo chodzi o styl gry, a nie o dokonania. Nawet wzrost panowie mają podobny. A to o tyle ważne, że te właśnie te niezbyt imponujące warunki fizyczne są często wskazywane, jako wada naszego pomocnika. Tyle tylko, że właśnie ten N’Golo Kante jest jeszcze niższy od „Górala” i nie przeszkadzało to mu zostać mistrzem świata.
Góralski na pewno celebrytą nie jest. Skromny, małomówny, z jego pomeczowych wypowiedzi trudno by było złożyć jakąś ciekawą albo sensacyjną historię. Nie opowiada o swoich inwestycjach, modzie, nie szyje też garniturów. A jednak trudno nie ulec wrażeniu, że jest to defensywny pomocnik szyty dokładnie na miarę dla tej reprezentacji.
Brzęczek ma wielki komfort, bo jakby nie zestawił środka defensywy zawsze się obroni. Krychowiak, którego gra jest oparta w dużej mierze na przygotowaniu fizycznym, zaraz po ostatnim zgrupowaniu kadry, w lidze rosyjskiej wyglądał już lepiej. Zdobył gola w meczu z FK Ufa i zebrał pozytywne recenzje. On na pewno miejsca w reprezentacji za darmo nie odda. Tyle, że na „zmierz bogów” czasem wpływ ma także rywalizująca z nim konkurencja, która udowodniła w ostatnich meczach reprezentacji, że istnieje życie po Krychowiaku.
Brzeczek też pokazał w meczu z Bośnią i Hercegowiną, że potrafi w meczu o punkty odstawić zasłużonego pomocnika. Czy zdecyduje się na ten ruch także teraz, w niedzielnym meczu z Włochami, który może decydować o zajęciu pierwszego miejsca w grupie Ligi Narodów?
Po ostatnich występach Jacka Góralskiego ma absolutne prawo to zrobić.
Inne artykuły o: Reprezentacja