Zdecydowanie wolelibyśmy, aby Polska zamiast „dominującą” była „wygrywającą”
Autor wpisu: Marcin Kalita 23 czerwca 2021 22:41
Prowadzący studio TVP Rafał Patyra po meczu Polski ze Szwecją (2:3) i odpadnięciu z turnieju EURO usiłował bronić tezy o zmieniającej się drużynie narodowej, która chce dominować nad rywalem i posiadać piłkę. Szczerze mówiąc, zdaje się, że wolelibyśmy, gdyby nasza drużyna zamiast „dominującą” była jednak „wygrywającą”.
Taka Szwecja na przykład w żadnym z trzech meczów EURO nie była „dominującą”. Z Hiszpanią 25% posiadania piłki (i… 700 podań mniej), ze Słowacją 43% posiadania piłki (i około 200 podań mniej), z Polską 41% posiadania piłki (i grubo ponad 200 podań mniej). Statystyki w futbolu nie przesadzają o niczym, natomiast akurat te świadczą wyraźnie o tym, kto bawił się piłką w czasie meczów Szwedów – to byli rywale. Ale za to szwedzcy kibice bawią się wyśmienicie z dwóch zwycięstw, jednego remisu, 7 punktów i zwycięstwa w grupie.
I można założyć, że w Szwecji nikt nie zastanawia się, czy wolałby drużynę „dominującą”.
My mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki i ze Szwecją, i ze Słowacją, a do nastroju zabawy bardzo nam daleko. Dlatego tezę o tym, że wszystko idzie w dobrym kierunku, bo Sousa zmienia drużynę w taką „dominującą” jest psu na budę. Sztuką dla sztuki, którą mogą uprawiać kibice Realu Madryt, gdy ich zespół zdobywa mistrzostwo Hiszpanii w nie dość przekonującym stylu. A raczej nie my, którzy z sukcesów reprezentacji wspominamy niezmiennie tylko te z 1974 i 1982 roku, a z ostatnich sześciu dużych turniejów pięć kończyliśmy na fazie grupowej.
Hipotetycznie załóżmy, że ktoś kupuje sobie najnowszy model flagowego smartfona. Po rozpakowaniu okazuje się, że urządzenie nie działa, bo ma uszkodzony procesor. Ale ten ktoś uznaje, że nie będzie oddawał i reklamował, bo wystarcza mu, że przecież ten smartfon tak pięknie wygląda! No, wariat – pomyślelibyśmy sobie w takiej sytuacji przecież.
Okazuje się, że jeśli chodzi o reprezentację Polski trafiają się tacy, którym może wystarczyć, że ładnie wygląda, nie musi wygrywać. Nam jednak akurat nie wystarcza. Chcielibyśmy mieć przynajmniej taką radochę z biało-czerwonych, jak teraz mają Szwedzi, Walijczycy czy Austriacy na przykład. Oni tę radochę mają mimo braku piłkarzy klasy Lewandowskiego.
Sousa po meczu ze Szwecją już ogłosił, że z posady selekcjonera nie zrezygnuje. Nie zwolni go też Zbigniew Boniek – do końca swojej kadencji, czyli do połowy sierpnia. No, ale do połowy sierpnia i tak nie ma już żadnych meczów, więc deklaracja Bońka jest zasadniczo pustą i zasadniczo umyciem rąk.
Tymczasem Sousy na dziś nic nie broni. Z siedmiu meczów wygrał tylko jeden – z Andorą. Cztery zremisował, dwa przegrał. Z 9 możliwych do zdobycia punktów w eliminacjach MŚ 2022 zdobył cztery. Z 9 możliwych do zdobycia punktów podczas mistrzostw Europy zdobył jeden.
Nie wiemy, czy drużyna Jerzego Brzęczka na EURO osiągnęłaby więcej, ale w ciemno można założyć, że nie mniej.
Inne artykuły o: Reprezentacja