Po co selekcjoner chce być przezroczysty?

Autor wpisu: 17 marca 2021 17:41

Swego czasu były selekcjoner Leo Beenhakker, zirytowany sposobem myślenia i działania w polskim futbolu, powiedział: „Ludzie, wyjdźcie ze swoich drewnianych chatek”, co było niegrzeczne i wielokrotnie Holendrowi wypominane. Mam wrażenie, że teraz Portugalczyk Paulo Sousa w ogóle nas z tych chatek nie chce wyciągać.

O tym jakim Paulo Sousa jest selekcjonerem jeszcze nic nie wiemy. Mam tylko nadzieję, że jego kadra będzie lepiej wypadać w meczach niż on na konferencjach prasowych. Bo słucha się tego, co mówi ciężko.
Nawet ciężej niż Jerzego Brzęczka, który czasem coś palnął, ale nie bał się konkretu. Z kolei jego poprzednik, Adam Nawałka, był znany z tego, że mówił tak, by nic nie powiedzieć. Wywiadów nie udzielał, na konferencjach męczył odbiorcę pustosłowiem. Leciały truizmy, banały, oklepane frazesy.
Sousa idzie tą samą drogą. Też jest niezły w laniu wody. Stara się być tak „przezroczysty”, że swobodnie mógłby zapowiadać prognozę pogody. Jego grzecznościowe „Dziękuję za to pytanie” robi się irytujące, bo co komu po takiej grzeczności, gdy odpowiedzi są puste? W sumie to dziwne, bo dziś komunikacja z mediami i kibicami, to część warsztatu trenera. Konferencje prasowe bywają elementem strategii, realizacją taktyki wobec rywala, albo przekazem do własnej drużyny. Wystarczy obejrzeć fragmenty konferencji klasyków gatunku, wielkich autorytetów trenerskich: Jürgena Kloppa, Pepa Guardioli czy Jose Mourinho. Dlaczego Sousa woli pozostać nijaki nie wiem. Sensu w tym nie widzę żadnego.

Co gorsza, jego próby tłumaczenia własnych decyzji są nieprzekonujące. Łapanie selekcjonera na niekonsekwencjach jest zadaniem godnym ucznia szkoły podstawowej. Wystarczy posłuchać: „Nie mówię o zawodnikach, którzy nie są powołani, ale wam wyjaśnię”. Niestety wyjaśnienie jest mniej więcej takie: „Podejmujemy pewne decyzje i nie wychodzimy poza ramy tych decyzji”.
No litości…
Gdyby takie dyrdymały mówił Jerzy Brzęczek, to media rozerwałyby go na strzępy. Niestety, odnoszę wrażenie, że sposób w jaki Sousa odpowiada na pytania nie jest przypadkowy.

Swego czasu były selekcjoner Leo Beenhakker, zirytowany sposobem myślenia i działania w Polskim futbolu, powiedział: „Ludzie, wyjdźcie ze swoich drewnianych chatek”, co było niegrzeczne i wielokrotnie Holendrowi wypominane. Mam wrażenie, że teraz Paulo Sousa w ogóle nas z tych chatek nie chce wyciągać. Przemawia niczym szaman, który posiadł wiedzę tajemną, ale raczej się nią dzielić nie chce (nie ma żadnego polskiego asystenta, więc trudno uznać, że inwestycja w pensję Portugalczyka jest inwestycją w polską myśl szkoleniową).

Trudno mi przyjąć – tak z góry – że Sousa dostrzegł w naszych zawodnikach coś, czego nie widzieli przed nim inni trenerzy. Bo polskim piłkarzom przyglądał się zbyt krótko. Gdy jest pytany o konkrety, to w odpowiedziach „pływa”. Trudno dostrzec w planie Portugalczyka jakąś szerszą myśl i konsekwencję w działaniu. A jest to na zewnątrz sprzedawane jako wielka strategia. Mały szczegół: czy rozsądny człowiek może uznać za przekonujący argument, że ze względu na pandemię i niejasną sytuację z wyjazdem niektórych kadrowiczów do Anglii, Sousa nie powołał 26 zawodników tylko… 27! Wow! To jest coś.

Opowieści o tym, że gdy poznamy system, jakim chce grać Sousa, to będziemy wiedzieli dlaczego niektórzy są w kadrze, a innych nie ma, są bajkami dla naiwnych. Bo jakiż to będzie system, w którym grać nie potrafi Tomasz Kędziora, ale Bartosz Bereszyński, Maciej Rybus i Kamil Piątkowski to go umieją? No czekam na konkrety, zapewne buty mi spadną z wrażenia. Bo chyba nie chodzi o to, że obrońca Dynama Kijów gorzej broni, albo że nie potrafi zagrać „na wahadle” w systemie z trzema stoperami, bo to nieprawda. Świadczą o tym poprzednie mecze i statystyki Kędziory.

Kolejny argument, że dwaj młodzi piłkarze Pogoni Szczecin przyjeżdżają na kadrę po naukę, potrenować ze Lewandowskim, Klichem, Szczęsnym, do mnie trafia. Tyle, że zarówno Sebastian Kowalczyk jak i Kacper Kozłowski, nie mogą zbierać doświadczenia kosztem piłkarzy, którym do tej kadry dużo bliżej i którzy mogą być jej realnym wzmocnieniem tu i teraz.
Nie dostał powołania Sebastian Walukiewicz, a to jest stoper, który będzie grał w reprezentacji przez długie lata. Nawet długo po tym, gdy selekcjonera Sousę wszyscy już zdążą zapomnieć.
Walukiewicz powinien teraz zbierać doświadczenie, zgrywać się z Bednarkiem czy Glikiem (którego z czasem zastąpi), niezależnie od tego, że w klubie ma ostatnio kłopoty. Bo skoro taki argument (że nie gra) nie ma znaczenia w przypadku Kamila Grosickiego, to jako zasadę trzeba przyjąć, że w ogóle nie ma znaczenia. Powołujemy po prostu tych, którzy są nam potrzebni albo tych, którzy mają potencjał rozwoju na przyszłość.
I tu kolejny kamyczek do ogródka Paulo Sousy – nie został powołany Michał Karbownik. A przecież tacy piłkarze rodzą się u nas rzadko i warto ich ciągnąć za uszy, żeby nam nie ginęli. Skoro holujemy „Grosika” to i młodemu chłopakowi, który miał przecież wiosnę spędzić w Legii, (a nie w rezerwach czy młodzieżówkach Brighton & Hove), trzeba rękę podać.
Kiedyś w kadrze U-21 przytrzymano zbyt długo Sebastiana Szymańskiego, bo PZPN napiął się na sukces w futbolu młodzieżowym. Kariera pomocnika Dinama Moskwa nie rozwinęła  się tak dynamicznie, jak mogła, bo Szymański zamiast uczyć się na zgrupowaniach futbolu i profesjonalizmu od Lewandowskiego, Błaszczykowskiego czy Piszczka, jeździł walczyć o splendory wątpliwego znaczenia w futbolu młodzieżowym.
Tacy piłkarze jak Walukiewicz czy Karbownik są przyszłością tej kadry, a pan Sousa jest tu… przejazdem. Na dłużej czy krócej, ale jednak przejazdem, więc ktoś powinien powiedzieć Portugalczykowi, że my też mamy swoje priorytety. Tacy zawodnicy jak Walukiewicz czy Karbownik nie rodzą się u nas na kamieniu. Trzeba o nich dbać.
Taka wskazówka, mogłaby być dla Sousy cenna, bo przecież jasne jest, że facet, który jeszcze nie jest w stanie nawet wymówić nazwisk powołanych piłkarzy, nie wszystko musi wiedzieć o polskim futbolu.
I tu dochodzimy do kluczowej sprawy, o którą ostatnio spytał – w jednym w wywiadów – trener Bogusław Kaczmarek: „Skąd Sousa czerpie wiedzę?”.
Na razie wiadomo, że trochę podpowiadał mu Maciej Stolarczyk, co zrodziło wiele niepotrzebnych domysłów, w kontekście dość niespodziewanego powołania do kadry dwóch piłkarzy Pogoni.
Nie wiem komu to potrzebne. Przecież dołączenie na stałe polskiego asystenta do sztabu kadry załatwiłoby sprawę na stałe. Jak widać najprostsze rozwiązania są jednocześnie najtrudniejsze.

Inne artykuły o: Reprezentacja

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli