Co ma Pini Zahavi, czego nie miał Cezary Kucharski?
Autor wpisu: Dariusz Tuzimek 22 lutego 2018 13:59
Robert Lewandowski rozstał się ze swoim dotychczasowym menedżerem Cezarym Kucharskim. Teraz o jego interesy zadba Pini Zahavi, jeden z najbardziej znanych na świecie agentów piłkarskich. Zmienili się menedżerowie, ale zadanie przed wiekowym Izraelczykiem takie samo, jakie jeszcze w styczniu stało przed Kucharskim: przeprowadzić transfer do Realu Madryt.
Na początku lutego napisałem tekst o tym, że tym razem informacji o próbie przenosin Roberta Lewandowskiego do Realu Madryt nie należy traktować jako plotki, bo temat naprawdę jest grany. To znaczy przygotowywany jest grunt pod transfer, sprawdzane zainteresowanie, możliwości, sondowane wysokości kwot itd. Fakt rozstania się „Lewego” ze swoim menedżerem Cezarym Kucharskim potwierdza, że napastnik Bayernu chce zmienić klub. Nowy agent, 74-letni Izraelczyk Pini Zahavi, ma przekonać Bayern, by zgodził się na tę transakcję.
Operacja na pewno będzie skomplikowana, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Co się zmienia w sytuacji, gdy Lewandowski rozstaje się z Kucharskim? Przede wszystkim pojawia się pewna niezręczność, bo do sfery publicznej w Niemczech przedostaje się informacja, którą – wszyscy roztropnie myślący – muszą odczytać jednoznacznie: Robert jest nastawiony na transfer. Bo nie zmienia się menedżera, jeśli nie zamierza się robić transferu, prawda?
To niewygodna informacja dla klubu z Monachium, bo przecież – w obiegu oficjalnym – Robert jest zadowolony z pobytu w Bayernie, ma kontrakt do czerwca 2021 i nigdzie się nie wybiera.
Władze Bayernu – a w tej sprawie ich postawa jest kluczowa, bo Lewandowski nie ma jak np. Neymar wpisanej w kontrakt sumy odstępnego – są postawione w niezręcznej sytuacji. Muszą udawać, że nic się nie dzieje, że Robert jest nadal skoncentrowany na osiąganiu kolejnych sukcesów w klubie z Bawarii. Liga Mistrzów właśnie wkracza w kluczową fazę i tylko o tym „Lewy” powinien myśleć, a nie o transferze życia, jaki chodzi mu po głowie.
Sam Lewandowski w ostatnio udzielanych, zarówno w Polsce jak i w Niemczech, wywiadach – a specjalnie na to zwracałem uwagę – nie mówi wyraźnie, że zostaje w Monachium i że nie zdecyduje się na transfer. Pytany o te kwestie odpowiada tak…„na okrągło”, że: koncentruje się na celach Bayernu, bo dużo jest do wygrania; że on nigdy nie całuje herbu żadnego klubu na znak przywiązania, bo „ten biznes tak nie działa”; że nigdy nie oszukiwał kibiców, że w jakimś klubie zostanie itd.
Mocna deklaracja typu „zostaję w Bayernie” nie padła i na pewno nie ma w tym przypadku.
Kucharski z Lewandowskim rozstają się nie pierwszy raz. Obaj to mocne charaktery, mocne osobowości. Różnie między nimi bywało, ale te „pęknięcia” nigdy nie wychodziły do sfery publicznej. Zostawały w „rodzinie”. Czasem nieźle się w tym „garncu” gotowało, były spory o kierunki rozwoju, o finanse, o biznesy, ale na końcu godził ich sukces. Bo szli po nie razem. Przeszli długą drogę, niczym od polscy żołnierze w czasie II wojny światowej od Lenino do Berlina. Od Znicza Pruszków do Bayernu Monachium. Za każdym razem dokonując mądrych wyborów, rozwijając karierę Roberta i zarabiając ogromne pieniądze. Obaj bardzo wiele sobie nawzajem zawdzięczają. Do Madrytu razem już nie pójdą – skończyła się pewna epoka.
Robert jest wymagającym pracodawcą. W kwestiach biznesowych nie reprezentuje go już Mariusz Siewierski, który współpracował z „Lewym” od wielu lat, od pierwszego kontraktu z Coca-Colą. Później przez ręce Siewierskiego przechodziły wszystkie umowy Roberta.
W ostatnich kilku – może nawet kilkunastu – miesiącach w układaniu biznesów państwa Lewandowskich bardzo wzrosła rola Tomasza Zawiślaka, przyjaciela Roberta z dzieciństwa (razem grali jeszcze w Varsovii).
Zawiślak już wcześniej pomagał Robertowi na wielu polach (m.in. w mediach społecznościowych czy w kwestii decyzji wizerunkowych), ale obecnie obszar, jakim się zajmuje, jest jeszcze większy. M.in. założył z Robertem agencję marketingową Stor9_.
Prywatnie Zawiślak jest kibicem… Realu Madryt, co oczywiście jest tylko smaczkiem w sprawie i o niczym nie przesądza.
Bo ci, którzy znają Roberta potwierdzą, że to on sam, osobiście, podejmuje kluczowe decyzje zarówno dotyczące jego kariery sportowej, jak i biznesu. Tak było choćby przy skończeniu współpracy z Coca-Colą, którą zastąpił inny producent z tej branży – Oshee.
Tak też było w kwestii zmiany menedżera, choć prawdą jest też to, że Kucharski i Zawiślak mieli często inne pomysły na sportową i biznesową przyszłość Lewandowskiego.
Czy Pini Zahavi – na obecnym rynku transferowym raczej już nieaktywny, żeby nie powiedzieć, że emeryt – ma większe możliwości niż Kucharski? Na pewno ma dobre kontakty w wielkich klubach, jego nazwisko otwiera wiele drzwi.
Co się może zatem wydarzyć? Możliwych scenariuszy jest kilka. Może latem dojść do transferu Roberta do Realu Madryt, ale może być w grze także przejście do PSG, gdzie Zahavi ma dobre kontakty. A może szefowie Bayernu – trochę zdesperowani – zatrzymają Roberta sprawdzonym sposobem, czyli podwyżką.
Wiadomo, że Bayern może wyrazić zgodę na transfer tylko w przypadku, gdy na sprzedaży „Lewego” bardzo dobrze zarobi i – co jest warunkiem koniecznym – znajdzie na jego miejsce napastnika tej klasy co Polak, gotowego do gry na najwyższym światowym poziomie od zaraz.
Tu Robert i jego otocznie liczą na wiekowego Izraelczyka. Wierzą, że Zahavi jest w stanie tak ułożyć układankę z dużymi klubami, by Bayern puścił Roberta. Czyli, że np. Real odda do Bayernu Karima Benzemę i sporą kwotę dopłaci. Czy jest to możliwe? Teoretycznie tak, bo Francuz ma kontrakt z „Królewskimi” do czerwca 2021 roku. Ale od razu pojawiają się wątpliwości: czy to jest profil piłkarza, jakiego chcieli by mieć u siebie Rummenigge i Hoeness?
Benzema też ma 30 lat jak Robert i – dopiero co sprowadzony do Monachium – Sandro Wagner. Na dodatek płaca Benzemy w Realu niekoniecznie musi być do zaakceptowania w Bayernie, gdzie nie lubią tworzyć kominów płacowych. To może być problem. Pomijając fakt, że Benzema ma za sobą kiepskie miesiące i wątpliwe, czy byłby w stanie wejść w buty „Lewego” w Bayernie. A przynajmniej ryzykowne.
A gdyby Zahavi chciał umieścić Roberta w PSG? Dla Polaka to druga opcja, mniej atrakcyjna sportowo, ale bardziej atrakcyjna finansowo. PSG stało się klubem, z którym można wygrać Ligę Mistrzów i Lewandowski bierze to pod uwagę. Kogo klub z Paryża mógłby zaproponować na wymianę do Bayernu? Edinson Cavani jest co prawda półtora roku starszy od Roberta, ale pod względem jakości piłkarskiej to jednak półka wyżej niż Benzema. Urugwajczyk ma kontrakt w Paryżu do czerwca 2020 roku, ale tu znów wchodzi kwestia zarobków… Bardzo wątpliwe, żeby Niemcy zapłacili mu tyle, ile zarabia w PSG lub więcej. Nie wiadomo, czy chciałby takiego transfer sam piłkarz, no i klub. Cavani jest skuteczny, regularny, po początkowym konflikcie raczej zdaje się, że poukładał stosunki z Neymarem – przynajmniej do poziomu „poprawnych”, więc w PSG są raczej z niego zadowoleni.
A zatem – jakby nie patrzeć – zadanie przed Zahavim naprawdę trudne. Mimo, że Real gotów jest zapłacić grubo ponad 100 milionów euro. Pojawiła się informacja, że Real ma na transfer nawet 150 baniek. Tyle tylko, że na tym etapie nie warto się przywiązywać do padających kwot. Jeśli ktoś ją podyktuje, to przecież Bayern, a nie Real.
Sprawa jest delikatne i nagłośnienie zmiany menedżerów Roberta na pewno jej nie służy.
Nie wiadomo, czy kontakty Zahaviego w wielkich klubach coś tu dadzą. Nadal kluczowe jest przekonanie do transferu Bayernu.
I tu możliwości Kucharskiego wcale nie musiały być mniejsze niż Izraelczyka, bo przecież klub chętny na Roberta jest, pieniądze ma, a Robert jest uznaną marką na świecie.
Zresztą „Kucharz” choćby przy transferze z Borussii Dortmund do Bayernu, pokazał, że ma jaja i wie jak sprawę skutecznie rozegrać. Wielokrotnie pracował z Robertem bez podpisanej umowy, bazując na lojalności i zaufaniu. Teraz ta formuła, jak widać się wyczerpała.
Dlaczego zatem – po wielu latach współpracy – zawodnik rozstał się z Kucharskim?
Jest takie powiedzenie, że jak nie wiadomo o co chodzi…
Ale to wiedzą na pewno już tylko zainteresowani.
Inne artykuły o: Reprezentacja | Zagranica
-
zgubek