Czy na pewno reprezentacja Polski zmierza we właściwym kierunku?

Autor wpisu: 7 czerwca 2019 23:29

Polacy potrzebowali ponad 45 minut, żeby zacząć w Skopje grać w piłkę. Wcześniej przecieraliśmy oczy ze zdumienia, że na naszych wystarczy tylko trochę „dzikiego” entuzjazmu, a już mamy kłopoty. Trudno nie odnieść wrażenia, że Jerzy Brzęczek z naszej kadry na razie zrobił zespół przeciętniaków, którzy z każdym rywalem (nawet takim z niemal 70. miejsca w rankingu FIFA) mają kłopoty. Szlachectwa, które Biało-czerwoni zyskali na Euro 2016, awansując we Francji do ćwierćfinału, na pewno nie potwierdzamy. Raczej je rozmieniamy na drobne. Czy na pewno reprezentacja Polski zmierza we właściwym kierunku?

– Wygraliśmy, ale… ledwo – mówił po meczu Robert Lewandowski. Kapitan był w szoku, że nie jesteśmy w stanie stworzyć przez cały mecz żadnej, sensownej sytuacji. My byliśmy w szoku jeszcze większym.
Mecz ustawiła – mówmy szczerze – przypadkowa bramka Krzysztofa Piątka, który strzelił gola przewrotką, bo próbował zrobić z piłką… cokolwiek. Próbowali ją dobijać „Lewy” i Glik, ale żaden z nich futbolówki nie sięgnął. Stracony gol kompletnie odebrał pewność siebie gospodarzom. Zamiast konsekwentnie grać tak, jak grali całą pierwszą połowę, pogubili się totalnie. Nerwy i presja ich zjadły. Wygraliśmy ten mecz, ale jak mówił w TVP – komentujący to spotkanie – Dariusz Szpakowski: „będziemy do końca drżeć o wynik”.  I drżeliśmy! Bo w końcówce kadra Brzęczka jakoś dziwnie opadła z sił. Cofnęła się zbyt głęboko, koncentrując się jedynie na wybijaniu piłki. I to… gdziekolwiek. Wygraliśmy ograniem i doświadczeniem międzynarodowym, a nie jakością piłkarską.
To strasznie mało. Bieda taktyczna i techniczna. W końcówce ratował nas Łukasz Fabiański. I to w sytuacji, gdy mieliśmy już na boisku przewagę jednego zawodnika, bo jeden z rywali dostał czerwoną kartkę.
Początek był dla polskiego kibica mocno zaskakujący. Macedończycy grali odważnie, ofensywnie, do przodku i… nawet nie głupio. Od początku było widać, że piłka im nie przeszkadza, dobrze kontrolują „sprzęt” i bardzo wierzą w swoje umiejętności. Nawet nas w pierwszej połowie mocno postraszyli, gdy po strzale z dystansu Łukasz Fabiański „wypluł” piłkę przed siebie i tylko dzięki temu, że Jan Bednarek zachował czujność i wybił piłkę wślizgiem na rzut rożny, nie straciliśmy gola.
W tym czasie musieliśmy z trudem trawić chaos w grze reprezentacji Polski i totalny brak myśli przewodniej w kreowaniu naszych akcji ofensywnych. Jakieś niedokładności, niecelne podania, niemoc…
Grzegorz Krychowiak nadal w reprezentacji nie dał dowodu, że jego sytuacja klubowa po wyjeździe do Rosji diametralnie się zmieniła na lepsze. W Lokomotivie Moskwa gra dużo, zdobył nawet Puchar Rosji, ale w reprezentacji wciąż jest tym samym „dreptakiem”, który wali piłkę do przodu, z celnością ruskiej katiuszy: raz kogoś trafi, raz nie trafi. A jeszcze potrafi grać ryzykownie i to tak, że w każdej chwili może stracić piłkę w bezpośrednim sąsiedztwie bramki.
Drugi „zapalnik” to jest Tomasz Kędziora. Gra takiego faceta w reprezentacji Polski to jest nieporozumienie. To nie jest – jak mawiał Leo Beenhakker – international level. Grywa w kadrze na prawej obronie, bo po pierwsze Łukasz Piszczek zakończył reprezentacyjną karierę, a po drugie lepszy od niego Bartosz Bereszyński jest wystawiony na lewej stronie. Zresztą nie wiedzieć po co…
Przemysław Frankowski został zdjęty z boiska po 45 minutach i była to słuszna decyzja Brzęczka. Trudno w ogóle sobie przypomnieć jakąkolwiek sensowną akcję Frankowskiego. Czy sztab kadry na pewno go uważnie w tym MLS-ie monitoruje? Mam poważne wątpliwości.
Ale znęcać by się można niemal nad każdym naszym reprezentantem. Na przykład nad Piotrem Zielińskim. Co się z tym facetem dzieje? Przecież to jest ktoś zupełnie inny niż ten zawodnik występujący na luzie w Serie A.
Druga połowa zaczęła się od tego, że pojawił się na boisku Krzysztof Piątek i – ten niesamowity fenomen – już po minucie zdobył gola. Fakt, że mieliśmy w tej akcji mnóstwo fartu, że chaos był w polu karnym rywali kompletny, ale Piątek potwierdził, że jest „lisem” pola karnego, umie się znaleźć pod bramką rywala. Niby to jest takie nie do końca udane, jakby od niechcenia, ale jednak skuteczne. Piątek strzelił już trzy bramki w kadrze Brzęczka, który na niego przecież nie stawia! „Lewy” zdobył tylko jednego gola u tego selekcjonera.
Gospodarze mogli mieć poczucie, że prowadzenie Polaków jest niezasłużone i nie byłaby to myśl tak kompletnie bezpodstawna.
Czarnogórcy grali w piłkę, a my całą pierwszą połowę widzieliśmy ekipę Jerzego Brzęczka, która bała się spokojnie wprowadzić piłkę do gry. Mało ruchu w naszej drużynie, mało pokazywania się na pozycji, mało determinacji i w ogóle jakaś apatia taka, zupełnie nie do przyjęcia…
No, ale wygraliśmy, nie straciliśmy gola. jesteśmy liderem i tak dalej… Trala lala… Czy na pewno reprezentacja Polski zmierza we właściwym kierunku?
Czy mamy prawo mieć poczucie, że Jerzy Brzęczek buduje drużynę, która zrobi jakiś sukces na Euro 2020? Czy też jest tak, że wyszarpujemy wygrane z gardła słabym rywalom po jakimś estetycznym dramacie?
„Przetrwać panowie! Przetrwać!” – krzyczał w końcówce spotkania do telewidzów Dariusz Szpakowski, jakbyśmy grali z Francją jaką, albo Brazylią.
A na koniec: – Mecz do zapomnienia – to znów Szpakowski.
– Szczęśliwe zwycięstwo – to partner „Szpaka” Marcin Żewłakow.
Obaj mieli rację.
I jeszcze „Grosik”, który szczerze wyznał: „Liczą się punkty”. No tak…

Z innej beczki. W Skopje popis zbydlęcenia jak zwykle dali polscy kibole, którzy na takich wyjazdach – np. na gorące Bałkany – zawsze czują (zupełnie nieuprawnione zresztą) poczucie cywilizacyjnej wyższości. Filmiki z „karkami” robiącymi burdy w restauracji w Skopje, zrobiły karierę w sieci. I fatalną reklamę w Polsce.
Czy w tym kraju kogoś to w ogóle obchodzi? Czy ktoś jest za to odpowiedzialny?  Czy ktoś się do tego poczuwa?
Nie. Wszyscy byli odwróceni.

Inne artykuły o: Reprezentacja

  • ursynów

    To było żenujące widowisko w wykonaniu polskiej drużyny. Bez ładu, składu, pomyślunku i determinacji. Brzęczek nie jest motywatorem w tej ekipie, nie potrafi tych chłopaków scalić i zmobilizować. Wisła Płock to apogeum jego możliwości. Ale Brzęczek to małe piwo,no bo z Macedonią Północną to mógłby drużynę prowadzić gość od odnowy biologicznej,gdyby miał drużynę, a nie zbieraninę bezmyślnie biegających po boisku niby piłkarzy. Racja- Kędziora i Frankowski to nieporozumienie. Ale nie tylko oni dali w tym meczu ciała, cały środek, który powinien kreować grę, istniał tylko na papierze.Lansowanie człowieka w lisach (Krychowiaka)- to kolejna pomyłka Brzęczka.Reszta ekipy też pod kreską. Gdzie jest kapitan?Lewy to już nie ten sam gracz, który potrafił wziąć grę na swoje barki-jest w tej drużynie zagubiony. Skopje kojarzyło mi się z trzęsieniem ziemi w 1963 roku, w wyniku którego dzisiejsza stolica Republiki Macedonii Północnej została zniszczona. W piątkowym meczu gra polskiej drużyny nie zniszczyła przeciwnika, fartem udało się jej zdobyć 3 punkty. To jedyny plus z wizyty na tych terenach. Osobny problem to kibice, chociaż w tym przypadku to trudno bezmózgowców nazwać kibicami.Wstyd za tych troglodytów. Pyta się redaktor , czy ktoś za to bydło jest odpowiedzialny? No niestety u nas oborowych brakuje, są sami panowie gospodarze. A prezes Boniek jak zwykle będzie udawał głupa, no a może nie musi udawać?
    Przed nami kolejne mecze, w tym najbliższy z Izraelem. Z taką grą trudno będzie go wygrać.Czy czeka nas kolejna Droga przez mękę?

  • zgubek

    Prezesa Bońka wkurzyło pytanie jednego z dziennikarzy- czy widzi koncepcję w pracy Jerzego Brzęczka?
    – Panowie, w czerwcu chcecie rozmawiać o koncepcji? O czym wy opowiadacie? W czerwcu trzeba mecze po porostu wygrywać.
    No geniusz nie prezes. W czerwcu trzeba wygrywać bez koncepcji- najlepiej z antykoncepcją. O koncepcji panowie dziennikarze porozmawiamy w grudniu – pod choinką. Jednak w ty kraju są mądrzy ludzie,a miałem wątpliwości. Prezes Boniek mi je rozwiał. Tak trzymać Prezesie.

  • zbubek

    223 kibiców zatrzymanych w Skopje.Smutne to, ale trudno tych ludzi nazwać kibicami, ludźmi ?- to też chyba za dużo.To motłoch mający kibicowanie w du..e. W nich największe emocje wyzwalają się jak komuś przypieprzą.

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli