Milik jeszcze czeka na zielone światło, co nie znaczy, że nic nie robi
Autor wpisu: Anna Suska 11 stycznia 2018 15:24
Tak jak rok temu, tak i teraz media donoszą o „szybkim powrocie do zdrowia i na boisko” Arkadiusza Milika. Ostatnim razem powrót był niezwykle szybki po tak poważnej kontuzji, jaką jest zerwanie więzadła. Wiadomo już, że obecnie na tak ekspresowe tempo nie ma co liczyć. I może dobrze.
Gdy za pierwszym razem Milik uszkodził kolano (lewe), włoscy lekarze za wszelką cenę chcieli jak najszybciej postawić go na nogi. W efekcie, polski napastnik pojawił się na boisku już po 130 dniach od feralnej kontuzji. Teraz nie zanosi się na tak szybki powrót do gry. Ale może dobrze, bo jak pamiętamy, Arek musiał tak naprawdę długo jeszcze dochodził do pełnej formy.
Co prawda doniesienia z Włoch w sprawie – tym razem prawego – kolana Milika są obiecujące, ale zawodnik nie ma jeszcze zgody na ćwiczenia z pełnym obciążeniem. Choć niektóre włoskie media informowały nawet, że Milik wkrótce znajdzie się już w kadrze meczowej Napoli, na razie nie ma o tym mowy. Decyzja, kiedy polski piłkarz będzie mógł trenować na sto procent, zapadnie podczas wizyty kontrolnej (w przyszłym tygodniu) u profesora Pier Paolo Marianiego, który operował Polaka.
Milik nadal więc czeka na zielone światło. Co nie znaczy, że nic nie robi. Zresztą sami oceńcie:
Inne artykuły o: Reprezentacja | Zagranica