Mączyński potrzebował resetu? – To był przymusowy reset, który dał mi pozytywnego kopa – mówi

Autor wpisu: 9 października 2017 09:47

Po ciężkich chwilach, jakie ostatnio przeżywał w Legii, gol w meczu z Czarnogórą i awans na mundial są dla Krzysztofa Mączyńskiego jak miła odskocznia. Mączyński po raz kolejny udowodnił, że odpowiednio przygotowany i znający swoje miejsce w drużynie, może być w niej ogniwem nie do zastąpienia.

Jakiś czas temu, zapytany o najważniejszego gola w karierze, odpowiedziałeś, że najważniejsze było podanie do Roberta Lewandowskiego w meczu z Irlandią, kiedy wygraliśmy 2:1 i wywalczyliśmy awans na EURO. Po spotkaniu z Czarnogórą hierarchia się zmieniła?
KRZYSZTOF MĄCZYŃSKI: Tamten moment był najważniejszy z jednego powodu – na świat przyszła moja córka i do końca życia, kiedy tylko odtworzę sobie wideo z tamtego meczu, będę o tym pamiętał. Tych niesamowitych przeżyć, niepowtarzalnych emocji, jakie poczułem wtedy na boisku, nigdy nie zapomnę. Piękne uczucie, kiedy możesz zrobić kołyskę dla swojej córki i po kilku latach móc jej pokazać, że to było dla niej.

Dzisiejsza bramka nie przebije tamtego meczu w tej hierarchii?
Przebije, bo trzy dni temu córka miała 2. urodziny. Gol strzelony Czarnogórze był oczywiście z dedykacją dla niej. Myślę, że to piękny prezent.

Już słychać opinie, że to było najważniejsze spotkanie w twojej karierze. Też tak uważasz?
Za miesiąc miną cztery lata od mojego debiutu w reprezentacji. Zrobiliśmy w tym czasie awans do mistrzostw Europy, teraz awans do mistrzostw świata. Nie czuję się wcale jak cichy bohater, tu bohaterem jest cała drużyna. Ale przyznam, że przez moment byłem w ciężkim szoku, jak strzeliłem tego gola, bo natychmiast wróciły wspomnienia z meczu ze Szkocją. Nawet moja cieszynka to przypomniała. Tym razem jednak stwierdziłem, że pojadę na kolanach, a nie na pupie, żeby chłopaki nie mieli już ze mnie polewki. Na szczęście nie zrobiłem sobie żadnej krzywdy.

Co się z wami działo w drugiej połowie?
Nie ma co tego roztrząsać. Czasem w meczu trafi się cięższy moment, przez który trzeba przejść. Popracować w niższym pressingu na własnej połowie, by spróbować przejąć piłkę i skontrować przeciwnika. I tak graliśmy, bo takie było założenie. Pech chciał, że w krótkim odstępie czasu straciliśmy dwie bramki. Oczywiście nie powinno to się zdarzyć, ale zespół zareagował na to pozytywnie i to jest najważniejsze.

Na co będzie was stać w Rosji?
Trudno powiedzieć… Na mistrzostwach Europy udowodniliśmy, że jeśli funkcjonujemy jako zespół, w takim kompakcie, to stać nas na wiele. We Francji nie przegraliśmy meczu.

No właśnie, dziś nikt już nie będzie mówił o wyjściu z grupy, cele przed wami postawione będą dużo większe.
Zrozumiałe. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Niesamowita sprawa – móc zagrać najpierw w finałach mistrzostw Europy, a potem na mundialu. Dla piłkarza nie ma nic lepszego.

Nie wyglądałeś dziś na kogoś, kto jest zmęczony grą w piłkę, a trener Jozak mówił niedawno, że najlepiej zrobiłby ci odpoczynek od grania, odświeżenie. 
A niby czemu?

Podobno czułeś się zmęczony. Potrzebny był reset?
Żadnego resetu nie potrzebowałem. Gdyby nie drobna kontuzja, to zagrałbym w dwóch kolejkach ekstraklasy. Przytrafił się delikatny uraz w Pucharze Polski, który wykluczył mnie z gry w dwóch spotkaniach i ostatnio robiłem wszystko, by wrócić do dyspozycji na mecze reprezentacji. Są rzeczy, których nie przeskoczymy. A ten, nazwijmy to przymusowy reset, dał mi pozytywnego kopa, bo czasami w takim spotkaniu lepiej jest zagrać na świeżości.

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli