Kibic chce wiedzieć po co jedziemy na Euro

Autor wpisu: 2 czerwca 2021 13:30

Z reprezentacji płyną rozsądne głosy żebyśmy przed Euro nie pompowali balonika nadmiernych oczekiwań, ale to wołanie na puszczy. Kibic nie posłucha. On chce wiedzieć na co stać tę kadrę. Mecz z Rosją klarownych odpowiedzi nie dał, ale i tak widzę sporo powodów do optymizmu.

Podobała mi się odwaga, z jaką starali się grać polscy piłkarze. Do przodu gra się trudniej niż poprzek boiska, a oni i tak próbowali. Brawo za odwagę. Widać było, że każdy z nich gra według zasady: mam więcej do zyskania niż do stracenia.
Co zatem wiemy, a czego nie wiemy po meczu z Rosją?
Klasą dla siebie był Mateusz Klich, on jest kadrze piłkarzem z innej bajki. Jak się do niego dostawi Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego – który jest w życiowej formie – to o ofensywę możemy być spokojni. Klich pięknie piłkarsko urósł pracując w Leeds United pod okiem Marcelo Bielsy. Nasz pomocnik nie boi się brać na siebie odpowiedzialności za rozegranie, jest aktywny, precyzyjny (kapitalna asysta przy golu Świerczoka), przygotowany fizycznie. Kawał piłkarza. Przy będącym obecnie w wysokiej formie – a różnie z tym bywało – Grzegorzu Krychowiaku, środek pola wydaje się zabezpieczony.
Kto wygrał swoją szansę na „balu rezerwowych”, jakim był mecz z Rosją? Na pewno Jakub Świerczok. Pokazał, że jeśli ze zdrowiem Arkadiusza Milika coś będzie nie tak, można śmiało stawiać na napastnika, który cały ostatni sezon grał w Ekstraklasie.

Z kolei Kamil Jóźwiak pokazał, że jest w stanie dużo dać tej reprezentacji. Zarówno grając w ofensywie na skrzydle, jak i na boku obrony. Pamiętając jak dobrze Jóźwiak grał w marcowych meczach reprezentacji, bardzo bym się zdziwił, gdyby nie był na Euro piłkarzem pierwszego składu.
Obiecującym akcentem był występ Przemysława Frankowskiego, który reprezentacji uczy się na nowo. Widać, że w Chicago nie traci czasu. Jego obecność daje Paulo Sousie nowe możliwości w bocznych sektorach boiska.
Także występ Tymoteusza Puchacza oceniłbym na tak, mimo że był „umoczony” w stratę bramki. Pracowity, silny fizycznie, dobrze grający lewą nogą – co przy nieobecności Arkadiusza Recy i kłopotach zdrowotnych Macieja Rybusa nie jest bez znaczenia. No i przypadku Puchacza przekonuje mnie stara, boiskowa prawda: gra w piłkę zawsze się obroni.

Sousa dostał też kilka odpowiedzi negatywnych. Dawid Kownacki od lat uchodzi za młodego zdolnego, ale trudno powiedzieć, żeby od mundialu w Rosji – na który zabrał go Adam Nawałka – rozwinął się choćby trochę. Raczej będzie teraz tak samo bezradny jak był dwa lata temu.
Karol Świderski? Coś jest w tym chłopaku, ale pytanie zasadnicze: w meczu o punkty na Euro, w którym miejscu boiska miałby grać i kogo miałby zastąpić? No właśnie…

Kamil Piątkowski – widać, że cieszy się dużym zaufaniem Sousy, ale czy na to pewno jest już dzisiaj – mając za całe doświadczenie jedynie mecze w polskiej ekstraklasie – obrońca gotowy do wyzwań na najwyższym poziomie?

Michał Helik gra nierówno. Sousa dał mu wiele szans, ale mnie do końca ten piłkarz nie przekonuje. Pamiętam jak zrobił karnego na Wembley, a w meczu z Rosją w jednej z akcji ciągnął za koszulkę Artioma Dziubę, nie bacząc na to, czy dzieje się to przed czy już w polu karnym. Stoper jest jak saper, nie ma marginesu na robienie błędów. Widać, że na mecz ze Słowacją Sousa chce wystawić Helika, kosztem wolniejszego Kamila Glika, którego walory bardziej się przydadzą na rywali, z którymi linia obrony nie będzie musiała grać tak daleko od własnej bramki. Czy Helik przekonał?

Tym razem Sousa robi lepsze wrażenie niż w czasie marcowych meczów eliminacyjnych do mundialu w Katarze. Tu zgadzam się z tezą Tomasza Hajty, który powiedział ostatnio, że na pierwsze zgrupowanie Sousa przyjechał nieprzygotowany, nie znał możliwości poszczególnych piłkarzy. Wygląda na to, że teraz Portugalczyk odrobił lekcje.
Sousa dużo wymaga. Po meczu, w którym sypały się pochwały pod adresem Klicha, selekcjoner podkreślił, że oczekuje od niego jeszcze więcej, bo on ma jeszcze większe możliwości. Jasne komunikowanie wymagań bardzo mi się podoba. Bo u nas często reprezentacja grała na alibi, a później winny był trener.
Sousa żyje przy linii, krzyczy, zachęca do aktywności i agresji w każdej akcji. Bez przerwy oczekuje zaangażowania, walki, wykonywania założeń taktycznych. Bardzo dobrze, bo my też od Sousy będziemy wymagać.

Kluczowy na Euro będzie pierwszy mecz w grupie. Wygrana ze Słowacją to jest obowiązek naszej reprezentacji, warunek jakichkolwiek marzeń o sukcesie. Od tego trzeba zacząć i już będzie z górki. Reprezentacja Słowacji oparta o byłych i aktualnych piłkarzy polskiej ekstraklasy, jest rywalem, do którego trzeba mieć szacunek, ale też trzeba go wyraźnie zlać. To pierwsze zwycięstwo nakręci zespół, doda wiary, obudzi w kibicach optymizm.
Bo po meczu z Rosją nadal nie wiemy na co stać naszą reprezentację.

Inne artykuły o: Reprezentacja

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli