Bońka z Brzęczkiem nieporozumienie, którego (ponoć) nie było?

Autor wpisu: 3 października 2018 10:15

Serwis internetowy Sport.pl („Gazeta Wyborcza”) napisał we wtorek, że Zbigniew Boniek – na kanale YouTube’owym „Prawda Futbolu” Romana Kołtonia – skrytykował ostatnie powołania do reprezentacji, jakich dokonał Jerzy Brzęczek. Prezes związku odniósł się do tych doniesień w sposób zaskakujący: że nie krytykował wyborów trenera. A przecież słowa Bońka trudno odczytać inaczej niż jako zdystansowanie się do decyzji Brzęczka. Boniek udzielał wywiadu na żywo niedługo przed ogłoszeniem powołań, wybory personalne Brzęczka musiał już znać.

Rzeczywiście powołania wysyłane dla piłkarzy, którzy nie mają miejsca w swojej klubowej drużynie zawsze wywołują wiele emocji. Arkadiusz Reca, Jan Bednarek czy Kuba Błaszczykowski w swoich klubach praktycznie nie grają. Ale to osoba Kuby wywołuje najwięcej kontrowersji. W barwach Wolfsburga – od ostatniego zgrupowania kadry – nie rozegrał ani minuty. Dopiero w miniony weekend w ogóle załapał się do kadry meczowej, bo poprzednie spotkania oglądał z trybun. Ale i tym razem na boisko nie wszedł.
– Powołałbym go nawet gdyby nie był moim siostrzeńcem. Proszę podać mi nazwiska czterech lepszych skrzydłowych, bo tylu powołujemy do reprezentacji – bronił się ostatnio Brzęczek. I wygląda na to, że musiał tej decyzji bronić nie tylko przed dziennikarzami. Prezes związku jest mocno nieprzekonany do powołania dla Kubu, czego dowodem jest że sam mówi o tym publicznie.
– Zawodnik, który nie gra, nie może zagwarantować 100-procentowej wydolności, biegania przez cały mecz, czy tego, że zrobi różnicę. W każdej dyscyplinie sportu trzeba być w formie, żeby grać na reprezentacyjnym poziomie. A nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek mógł być w formie, jeśli nie gra –  mówił Boniek w „Prawdzie Futbolu”.
Sprawa rzeczywiście jest kontrowersyjna. Wielu kibiców wskazuje iż to Kuba był zamieszany w utratę dwóch bramek w ostatnich meczach. Szczególnie wytykano mu niepotrzebny faul w polu karnym, który skończył się podyktowaniem „jedenastki” i golem dla Włochów, którzy tym samym, w końcówce meczu, uratowali remis.
Boniek dodał, że w przypadku powoływania młodych zawodników, którzy nie grają, można zrozumieć takie decyzje selekcjonera, który chce budować doświadczenie piłkarzy. Zupełnie inaczej jest w przypadku Kuby Błaszczykowskiego.
– Bednarek na razie nie gra, ale pytanie jest inne… Gdzie on będzie za dwa lata? Musimy mieć go przy sobie. Inna sytuacja jest z Kubą. Co z nim będzie, jeśli nie będzie grał w klubie? Jeśli to się nie zmieni, to nie będzie przydatny. Kuba to nie jest ten sam zawodnik, co wcześniej, który brał piłkę i mógł zrobić indywidualną akcję. Moje zdanie prywatne jest takie, że zawodnik, który nie gra w ogóle, to nie może nic reprezentacji dać. Ale to jest decyzja trenera – mówił w „Prawdzie futbolu” Boniek.
I w porządku, ma prawo mieć odmienne zdanie niż selekcjoner.  Tyle tylko, że to zdanie – podkreślone przez media – zabrzmiało – jak dla Bońka – zbyt mocno. Czego dowodem poniższa korespondencja.

Co ciekawe „Sport.pl” złagodził wydźwięk artykułu. Już nie było, że Boniek krytykuje wybory Brzęczka, a że… wbija mu szpilkę. A tak w ogóle to… chyba nawet i to nie wiadomo czy wbija, bo tytuł kończy się znakiem zapytania („Zbigniew Boniek wbił szpilkę Jerzemu Brzęczkowi?”).
Widać redaktorzy zwątpili w to, co sami napisali. Po sugestii Bońka „tak to sprzedaliście, ale spoko…. nie pobijemy się i LNP (Łączy nas piłka)” po prostu sami zrozumieli, że błądzili. Nie była potrzebna nawet interwencja #tataJanusz.
Redaktor Sport.pl zdjął artykuł ze strony głównej serwisu. A jak już zrozumiał powagę i skalę swoich błędów, poprawił tekst. Był jednak tak już skołowany, że napisał iż wszystko co Boniek mówił Romanowi Kołtoniowi, mówił „we wtorek, ale jeszcze przed wtorkowymi powołaniami”. No i fajno. Z wyjątkiem jednego szczegółu: powołania były ogłoszone… w poniedziałek. A i Boniek wywiadu nie udzielał we wtorek.
W sumie jakie to ma znaczenie, że Boniek udzielał wywiadu Romanowi Kołtoniowi przed ogłoszeniem powołań? Ja nie kupuję opowieści, o tym, że Boniek do samego końca nie wiedział czy Brzęczek powoła Błaszczykowskiego i – tak jak inni kibice – siedział i obgryzał paznokcie czekając na oficjalny komunikat PZPN.
Co miały wyjaśnić te sprostowania? Że Boniek ot tak sobie mówi o Błaszczykowskim? Że się nie odnosi do powołań Brzęczka? To do czego się odnosi? To zwykłe nawijanie makaronu na uszy.
Jak rozumieć wpis Bońka na Twitterze, że on nie krytykował wyborów trenera? A co robił? Chwalił? No bez jaj…
Moim zdaniem redaktor „Sport.pl” miał pełne prawo użyć frazy „Boniek krytykuje powołania Brzęczka”, bo przecież wypowiedź Bońka jest de facto krytyką ruchów personalnych selekcjonera (szczególnie powołania Kuby). A rzadko tak się zdarza, by prezes PZPN – jeszcze przed meczami – tak bardzo zdystansował się od wyboru zawodników do kadry. Bo przecież to nie jest nic innego jak powiedzenie wprost: „Jurek powołał niegrających w klubach piłkarzy i to mi się nie podoba. A najbardziej mi się nie podoba, że powołał niegrającego siostrzeńca, Kubę”.
I to by było uczciwe postawienie sprawy. Prezes ma swoje zdanie i ma prawo je wygłosić. Tylko po co później te dziwne wygibasy? Po co tłumaczenia w stylu: „To nie ja byłam Ewą”. Po co te wyjaśnienia faktu kiedy te słowa padły (przed powołaniami czy po)? Mamy uwierzyć, że Boniek mówił to bez kontekstu, tak „sobie a muzom”? Wolne żarty. Chciał się zdystansować od powołania Kuby i się zdystansował. Publicznie. Nie przypominam sobie, żeby tak zrobił choć raz, w czasie poprzedniej – długiej przecież – kadencji selekcjonerskiej Adama Nawałki. Teraz mówi o Błaszczykowskim publicznie, to chyba nie przypadkowo, prawda?
Inną kwestią jest to, co zostało z pierwotnego artykułu w serwisie „Sport.pl”. Słówko krytykuje zostało już tylko w adresie odnoszącym się do artykułu: TUTAJ
Już jednak w tekście słowa „krytykuje” próżno szukać… Daleki jestem od spiskowej teorii dziejów, z rozbawieniem (ale i uśmiechem politowania) czytam wpisy pod hasztagiem #tataJanusz. Nawet fakt, że nowy naczelny serwisu „Sport.pl” Paweł Wilkowicz zapisał się do Komisji Mediów PZPN przyjąłem ze zrozumieniem, choć i osobistym rozczarowaniem. No cóż, takie czasy.
A jednak cała akcja z „poprawianiem” tekstu pozostawia duży niesmak.
Zwracam uwagę, że w tym samym serwisie Sport.pl nadal wisi (już od poniedziałku) – kompletnie nietknięty – tekst: „Boniek deprecjonuje reprezentacyjny rekord Żewłakowa”.

Inne artykuły o: PZPN | Reprezentacja

  • dziadek

    Ostatni spór o Kubę miał miejsce dokładnie 56 lat temu ( październik 1962 roku). Tamten spór groził III wojną światową, ten jest takim przekomarzaniem się między Panem(Boniek), Wójtem(Brzęczek) i Plebanem( dziennikarze). No bo fakt Boniek to nie Chruszczow, a Brzęczek Kennedy. Tam się jakoś rozeszło po kościach, tu emocje narastają.Co o tym wszystkim sądzić? Kiedyś( a pamiętam te czasy), Krzysztof Gniatkowski wylansował przebój,,Kuba wyspa jak wulkan gorąca”(jako indonezyjską piosenkę ludową). Na dzień dzisiejszy pasuje do tego pseudo sporu.
    Pozwoliłem sobie ją trochę uwspółcześnić:
    Kuba – wyspa jak wulkan gorąca
    O,la! E, ja!
    Boniek wachlarz rozkłada do słońca
    Słońce do niego ,uśmiecha się.
    Brzęczek, brzęczy melodie na pnączach
    powołania piłkarzom śle
    Kołtoń wywiad umieszcza na łączach,
    Boniek pisał, a może nie?
    To wszystko jest niepoważne. Kupa ludzi zajmuje się tym co Boniek powiedział i co miał na myśli . Myślałem,że w piłce jest bardziej normalnie i nie trzeba rzeczników takich jak p. Mazurek, która tłumaczy narodowi, tato , a co Mateusz powiedział.

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli