Bereszyński już celuje w… Czerczesowa. „Mam nadzieję, że dane mi będzie z nim wygrać!”

Autor wpisu: 9 października 2017 09:19

Ni z tego, ni z owego pomeczowa rozmowa z Bartkiem Bereszyńskim w pewnym momencie zjechała na Stanisława Czerczesowa. Trenera, z którym reprezentant Polski, jeszcze gdy był piłkarzem Legii, nie zawsze miał po drodze. Oj, widać, że „Beresiowi” marzy się rewanż…

Co tam się działo w szatni po meczu?
BARTOSZ BERESZYŃSKI: Standardowa radość. Nie miałem okazji świętować awansu do finałów EURO, za to kilka razy cieszyłem się z sukcesów w piłce klubowej. Wiadomo – cel osiągnięty, jedziemy na mundial, więc trzeba się cieszyć. Dziś wielkie marzenie nas wszystkich, czyli możliwość gry w mistrzostwach świata, zaczyna się spełniać. I tak sobie myślę, że do większości z nas jeszcze tak do końca nie dotarło to, co się stało.

Pod koniec eliminacji stałeś się reprezentantem pełną gębą. Postawiłeś swoją pieczątkę na awansie. Czujesz się już jako pełnoprawny kadrowicz?
Ja czułem się tak na każdym zgrupowaniu, na które tylko dostawałem powołanie. Jechałem na nie jako piłkarz w stu procentach gotowy do rywalizacji o miejsce w tej drużynie i gotowy do gry. Po to przyjeżdża człowiek na reprezentację, by pomóc drużynie. Decyzje były inne, poprzednio dwa razy byłem poza kadrą meczową. Pewnie, że dla piłkarza to takie nie do końca fajne, ale trzeba było uszanować decyzję sztabu. Ja tę małą porażkę przekułem w mobilizację do dalszej pracy. Dobrze wyglądam w Sampdorii, gram tam regularnie, myślę więc, że trener Nawałka to dostrzegł. Cieszę się, że obdarzył mnie zaufanie w tak ważnym momencie dla tej drużyny i że mogłem jej pomóc w awansie.

Prawa strona, lewa strona – ta zmiana pozycji na boisku nie sprawia ci żadnej różnicy?
Dziś przeniosłem się po przerwie na drugą stronę, bo taka była potrzeba. Sytuacja wymuszona, uraz Łukasza Piszczka i trener postanowił, że w drugiej połowie będę grał na prawej obronie. I to jest moja nominalna pozycja, nie ma co tego ukrywać. Na tej stronie grałem najwięcej i tu czuję się najlepiej. Natomiast lewa jest alternatywą i myślę, że oba mecze – i z Armenią, i ten z Czarnogórą – pokazały, że spokojnie mogę występować na tej pozycji, że radzę sobie nie najgorzej. Choć jestem przekonany, że stać mnie na jeszcze lepszą grę.

Co się z wami stało przez tych kilka minut, gdy rywal doprowadził do remisu?
Nie wiem. Wkradła się jakaś nerwowość. My absolutnie nie powinniśmy dopuścić do czegoś takiego. Natomiast najważniejsze jest to, że bardzo dobrze zareagowaliśmy na te dwie bramki Czarnogóry.

Ale przyznasz, że gra obronna musi być poprawiona, bo na razie to tracicie gole niemal w każdym meczu.
Zgadza się. Ja w ogóle jestem typem człowieka, który uważa, że zawsze jest coś, co można robić lepiej, co powinno się poprawić. Jasne, że jako obrońca powinienem powiedzieć, że najlepiej, gdybyśmy w każdym meczu grali na zero z tyłu. Ale to jest piłka. W tej grze obie drużyny chcą zdobywać bramki. Najważniejsze, by zawsze zdobyć przynajmniej jedną więcej niż rywale.

Po rosyjsku rozmawiasz, coś w tym języku rozumiesz?
Teraz to uczę się włoskiego. A po rosyjsku trochę umiem, miałem przecież trenera, który mówił w tym języku, więc siłą rzeczy coś tam złapałem.

Ten trener na mundialu też będzie.
Wiem. I mam nadzieję, że dane mi będzie z nim wygrać.

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli