W reprezentacji mają teraz grać „Milczenie owiec”

Autor wpisu: 19 października 2018 08:41

Lubię takie momenty gdy Polak nie jest mądry po szkodzie, tylko stara się wyciągnąć wnioski z własnych niepowodzeń. PZPN ze Zbigniewem Bońkiem na czele też wyciągnął wnioski po porażkach z Portugalią i Włochami. A nawet znalazł ich źródło. Okazuje się, że naszych piłkarzy przed meczami dekoncentrują… dziennikarze. Prezes piłkarskiej centrali napiętnował blogerów, vlogerów i Bóg wie kogo jeszcze. Teraz nie będą zawracali piłkarzom głowy w czasie zgrupowania, na wywiady będzie wyznaczony tylko jeden dzień. Taki jest pomysł na uzdrowienie kadry. Ostatnio piłkarze (Lewandowski, Glik) mówili zbyt wiele o złej taktyce, to trochę im się kurek medialny  – przez niektórych nazywany medialnym korytem – przykręci. Podobno mają teraz puszczać w reprezentacji film motywacyjny pt. „Milczenie owiec”.

Oczywiście ograniczenie aktywności medialnych nie obowiązuje wszystkich. Zmienił się trener reprezentacji, ale pewne zasady się nie zmieniły. Po meczach w mediach w pierwszej kolejności „błyszczy” Zbigniew Boniek, później dopiero selekcjoner. Co prawda, po porażkach prezes błyszczy trochę mniej, ale nadal na tyle, by było widać, że to on rządzi reprezentacją. Zawsze się znajdują dziennikarze, którzy uważają, że to prezes związku będzie miał do powiedzenia najwięcej w kwestii gry reprezentacji. Tak jakby to on ustalał taktykę, dobierał wykonawców itd. Tym razem Boniek udzielił wywiadu Pawłowi Wilkowiczowi ze Sport.pl, członkowi Komisji Mediów PZPN. Co mówi Boniek? Ano dostrzegł, że nie potrafimy się utrzymać przy piłce, że nie mamy w polskim futbolu takich zawodników jak Veratti czy Jorginho i że za dwa lata takimi skrzydłowymi jak Błaszczykowski czy Grosicki to nie damy rady. I że „Jurkowi w tych spotkaniach po prostu nie wyszło. No nie wyszło, boisko ten pomysł na ustawienie zweryfikowało”. Później jest jeszcze przygotowanie gruntu pod obsuwę w rankingu: „Od dawna powtarzam, że miejsce tej reprezentacji jest między 15. a 30. miejscem w rankingach” i klasyczne nawijanie makaronu na uszy typu: „Nie róbmy dramatu z porażek w Lidze Narodów, bo w grupie Francja, Holandia, Niemcy też ktoś będzie musiał być trzeci”. Mówi to prezes PZPN tak, jakby w Polsce totalna krytyka kadry wynikała z faktu, że jest trzecia, a nie z tego, że zagrała dwa kompromitująco słabe mecze w Chorzowie i fatalny sparing z Irlandią.
Boniek może mówić o reprezentacji co mu ślina na język przyniesie, bo nie jest jej trenerem, więc – w razie czego – nie ponosi odpowiedzialności za grę kadry i jej wyniki. Najwyżej powie, że Jurkowi nie wyszło. Tak jak wcześniej Adamowi.
Ja pamiętam konferencję Bońka na mundialu po porażce z Senegalem. W ramach robienia dobrej atmosfery, na spotkanie z dziennikarzami przyszedł prezes PZPN i obiecał, że dopiero w meczu z Kolumbią zobaczymy prawdziwe oblicze tej reprezentacji. No i zobaczyliśmy… Czy ktoś Bońka z tamtych zapowiedzi rozliczył? Nie, po mundialu okazało się, że to Adamowi nie wyszło.
Tak więc koncepcję udzielania przez prezesa wywiadów pomeczowych na temat gry kadry rozumiem jedynie od strony taktyki medialnej PZPN. Jest wygodna, bo przecież w razie czego Boniek nie jest odpowiedzialny za konkretne decyzje co do personaliów i taktyki. Ze strony dziennikarskiej tę koncepcję rozumiem już mniej.
Tym bardziej, że chwilę później sam PZPN ograniczył dziennikarzom dostęp do reprezentantów. Z piłkarzami będzie można rozmawiać na zgrupowaniu tylko jednego dnia. Bo się – według Bońka – zrobił chaos. Ciekawe… Bo jak reprezentacja wygrywała to chaosu nie było. Teraz przyszły porażki, to winni… dziennikarze. Posłuchajmy co mówi Boniek: „dziennikarze mają swoje blogi, vlogi i Bóg wie co jeszcze, że cały czas zawracają zawodnikom głowy”.
Ciekawe podejście prezesa instytucji, który z pogardą wypowiada się o „blogach i vlogach”, zamiast się cieszyć, że media nakręcają koniunkturę. Bo dzięki wielkiemu zainteresowaniu udaje się sprzedawać kibicom bardzo drogie bilety na kiepskie mecze naszej kadry. I to ogromna hipokryzja, że to akurat Boniek mówi o vlogerach, którzy cały czas zawracają głowę piłkarzom. Czy to nie PZPN stworzył vloga z kadry na „Łączy nas Piłka”, gdzie pracownik związku nagrywał piłkarzy przez całe zgrupowanie, także w hotelowych pokojach, w czasie masażu, ćwiczeń na siłowni, w szatni itd.
Dziś, Boniek stwierdza kuriozalnie: – Przed meczem trzeba się skupić na grze, a nie wchodzić na boisko jak do tańca na weselu.
Dziwne, bo jeszcze niedawno PZPN chwalił się materiałami Łukasza Wiśniowskiego, a dziś – gdy „Wiśnia” już dla związku nie pracuje – to nagle jest problem z vlogerami i brakiem koncentracji? Jaja.
Ten sam Wiśniowski, kręci teraz vloga – oczywiście nie dla PZPN – ze Szczęsnym, jako współautorem (właśnie ukazał się pierwszy odcinek, czyżby robiony w czasie zgrupowania kadry?) i bardzo chcemy wierzyć, że to nie ten vlog tak stoi ością w gardle Bońkowi.
Bo akurat Szczęsny grał przeciwko Włochom kapitalnie i jemu żadne obowiązki medialne nie przeszkadzają. Nie wiem jak bardzo byli zajęci przez dziennikarzy np. Kurzawa, Linetty, Góralski czy Szymański, ale jak w sumie udzielili może jednego, może dwóch wywiadów (choć, szczerze mówiąc, nie zauważyłem żadnego), to chyba ich to nie rozbiło psychicznie, nie spowodowało spadku koncentracji, co? To chyba nie wywiad z dziennikarzem był przyczyną, że np. Kurzawa ma taką dynamikę na boisku jaką ma, a selekcjoner zdaje się tego nie zauważać? Bądźmy normalni.

Do sprawy odniósł, się Cezary Kucharski, ale zaraz Zbigniew Boniek spróbował dać mu po łapkach.

Swojego prezesa, w dyskusji na Twitterze, dzielnie wspierał Janusz Basałaj (przez część mediów określany – ze względu na swoją działalność – jako tata Janusz, wpisy na ten temat można znaleźć na TT pod hasztagiem: #tatajanusz). Prezes Komisji Mediów też wdał się w polemikę z Kucharskim.

Czekamy na owoce pomysłu PZPN z ograniczonym dostępem do kadrowiczów. Wierzymy, że pierwsze sukcesy nadejdą już w meczu z Portugalią.

Inne artykuły o: PZPN | Reprezentacja

  • smutas

    Kiedy to się czyta, m.innymi wypowiedzi rudego, a zwłaszcza jego przybocznego i podnóżka Basałaja, który potrafi się przylepić do każdego, no to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać.Panowie z PZPN to według nomenklatury dobrej zmiany, goście lepszego sortu. Pan Basałaj zachowuje się tak jeśli już jesteśmy w konwencji kinowej, jak Woronowicz w filmie Koterskiego 7 uczuć, objaśniający teorię względności.Myślę,że Basałaj ten palec, który Woronowiczowi służy do wyjaśnienia tej teorii powinien wsadzić w … wiadomo komu i gdzie.Wraca cenzura, wraca cenzor, wraca Mysia z siedzibą przy ulicy Bitwy Warszawskiej 1920 nr 7.
    Pisze redaktor ,że w reprezentacji będą puszczać film motywacyjny Milczenie owiec.Redaktorze to niebezpieczne jest, tytułowe milczenie owiec to nie milczenie, ale ryk zarzynanych owiec, w powtarzającym się śnie bohaterki tego filmu Clarice Starling( rewelacyjna Jode Foster), a Boniek to jeszcze nie Hannibal Lecter( genialny Anthony Hopkins). Bardziej może nie jako filmy motywacyjne, ale szkoleniowe, było by oglądanie przez piłkarzy filmów niemych .Zawsze można pod nie podłożyć odpowiednie słowa. Bo teraz nastały takie czasy, prawda nie jest ważna, ważna jest jak się ją interpretuje.
    Tata Janusz coś wymyśli, razem z Grażynką.Coraz więcej Januszów w tym kraju,a w piłce co drugi to Janusz, Grażynek już nie liczę.

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli