Reforma rozgrywek? A nie… Odwołujemy, odwołujemy!
Autor wpisu: Dariusz Tuzimek 29 listopada 2017 08:50
Kiedyś Jan Pietrzak – jeszcze w dawnych czasach, zanim sufit zwalił mu się na głowę – miał taki monolog w „Kabarecie pod Egidą”: „Przychodzi dziennikarka do ministra szkolnictwa i pyta: – No i co tam z tą reformą szkolnictwa? A minister na to: – A nic. Odwołujemy, odwołujemy”.
We wtorek Ekstraklasa SA wydała lakoniczny komunikat, który można by sprowadzić do starego skeczu Pietrzaka: – No i co z tą reforma rozgrywek? A nie… Odwołujemy, odwołujemy!
Toż to jednak bomba! Ale – co ciekawe – w mediach jakoś zaskakująco o tym cicho. A przecież było głośno, miała być burza! A przynajmniej burza mózgów.
Przypomnijmy, że raptem kilka tygodni temu z ofensywą wyszedł Zbigniew Boniek. Trochę niespodziewanie prezes związku firmował śmiałą propozycję, by już ten obecny sezon był ostatnim, w którym obowiązuje system ESA 37. I chciał zmiany wprowadzić jeszcze w obecnie trwających rozgrywkach ligowych. W taki sposób, by już w lipcu 2018 w Ekstraklasie grało 18 zespołów.
Propozycje „przeciekiem kontrolowanym” wyciekły do mediów, a prezes PZPN – który lubi wytyczać jedynie słuszny kierunek rozwoju polskiej piłki – wykazał w jednym z programów telewizyjnych, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Aczkolwiek dodawał, że trzeba jeszcze tę propozycję przedyskutować. Wydawało się – jak go znamy, to może również samemu prezesowi PZPN – że ma to być jedynie dyskusja pro-forma. No bo po co szukać lepszego rozwiązania, skoro już dostaliśmy dobre, tak? Tym bardziej, że to była propozycja z gatunku „500+”, czyli wszyscy będą zadowoleni.
No i tak czekaliśmy na tę piłkarską dyskusję merytoryczną, a tu… dzyndzy lyndzy i po dyskusji. Komunikat Rady Nadzorczej Ekstraklasy jest suchy jak bosa stopa Wojciecha Cejrowskiego: „27 listopada odbyło się posiedzenie Rady Nadzorczej Ekstraklasy S.A., podczas którego ustalono, że w sezonie 2017/2018 nie będą dokonywane żadne zmiany regulaminowe, w tym dotyczące możliwości zwiększenia lub zmniejszenia liczby zespołów już od sezonu 2018/19”.
No. I po reformie…
Z pisma dowiadujemy się jeszcze, że decyzja została podyktowana przede wszystkim koniecznością utrzymania stabilności regulaminów i niedokonywania ich zmian w trakcie sezonu. I że dyskusja o zmianach odbędzie się na początku roku 2018, ale dotyczyć będzie formatu rozgrywek od sezonu 2019/20.
Chyba sam Boniek się tego nie spodziewał, bo jeszcze w wywiadzie opublikowanym w ostatnią sobotę na stronie polsatsport.pl prezes PZPN – na pytanie, ile powinno być drużyn w Ekstraklasie – mówił: – ESA 37 w formacie z podziałem punktów się skończyła i do tego już nigdy nie wrócimy. Teraz gramy 37 kolejek bez podziału punktów, ale to jest zbyt dużo, gramy więcej niż Bundesliga, a przecież Niemcy mają dużo przychylniejszy klimat – przekonywał prezes PZPN.
Później Boniek zachwalał format rozgrywek z 18 drużynami, w którym każdy grałby z każdym mecz i rewanż, czyli 34 kolejki. Z ekstraklasy spadałyby w takim układzie 3 drużyny i tyle samo awansowałoby z 1. ligi. Z czego dwie pierwsze bezpośrednio, a trzecia z mini-turnieju barażowego pomiędzy zespołami, które zajmą w 1. lidze miejsca od trzeciego do szóstego.
– Od kiedy ten system? – padło pytanie w wywiadzie. Boniek był w tej kwestii jednoznaczny. Podobnie jak miesiąc wcześniej w telewizji w ogóle nie przeszkadza mu zasada, że prawo nie może działać wstecz. Śmiało zaproponował poszerzenie ligi o dwa zespoły już od następnego sezonu. Ale żeby to się mogło stać, trzeba zmienić system spadków i awansów jeszcze w tym sezonie. I to – de facto – w połowie jego trwania.
– Jeśli by się wszyscy dogadali, komu by to przeszkadzało? Kto jest pokrzywdzony? Nikt! W 1. lidze wszyscy zadowoleni, bo można awansować nawet z 6. miejsca, a w ekstraklasie można zapytać sześć ostatnich w tabeli klubów, czy będą niezadowolone, że spada tylko jeden zespół zamiast dwóch – tłumaczy Boniek.
A jednak jego piłkarskie „500+” nie przeszło. Ktoś był chyba nieprzekonany do zmiany zasad w trakcie sezonu.
Ostatnio Boniek ma znów jakoś pod górkę z Ekstraklasą SA. Najpierw jego kandydat Bogusław Biszof przegrał prestiżowe wybory na prezesa ligowej spółki z Marcinem Animuckim, którego woleli prezesi klubów. Teraz reforma rozgrywek według pomysłu Bońka, jeśli nie przepadła na dobre, to na pewno została mocno odsunięta w czasie.
Są to chyba niespodziewane kłopoty prezesa PZPN. Ostatnio udało mu się przecież wyczyścić personalnie Ekstraklasę SA. Radzie Nadzorczej nie przewodzi już Maciej Wandzel, którego Boniek wręcz organicznie nie znosi („Czy Wandzel to w ogóle polskie nazwisko?”), w zarządzie nie zasiada już „trudny” Jacek Bednarz. A Karolina Hytrek-Prosiecka, która Bońka po prostu irytowała, nie jest już rzecznikiem ESA.
No właśnie… Ich już nie ma, a prezesa PZPN z ligową spółką nadal łączy bardzo szorstka przyjaźń.
Inne artykuły o: PZPN
-
zgubek