Prokurator zaprzecza słowom Bońka. Boniek milczy
Autor wpisu: Dariusz Tuzimek 24 października 2017 09:17
Nominując Czesława Michniewicza na trenera młodzieżowej reprezentacji Polski – co jest decyzją etycznie haniebną – Zbigniew Boniek przekonywał, że prokurator Krzysztof Grzeszczak powiedział: „Pan Czesław Michniewicz jest osobą absolutnie czystą”. Prokurator temu jednak zaprzecza. Sportowe Fakty/Wirtualna Polska opublikowały stanowisko wrocławskiej Prokuratury Apelacyjnej w poniedziałek rano. Zbigniew Boniek, który potrafi na Twitterze skomentować setki pierdół, wczoraj nie odniósł się do pisma prokuratury, które przecież w złym świetle stawia prawdomówność prezesa związku. Nie było też stanowiska PZPN. Cierpliwie czekamy – już dobę – na opinię Bońka w tej sprawie. Może się pomylił? Może przejęzyczył? Może źle przeczytał? A może dodał do cytatu coś od siebie? A może przedstawi jeszcze inną wersję, że to prokurator mija się z prawdą abo wypiera się swoich słów.
Osobie rozsądnej trudno przyjąć, że Boniek nie znał treści pisma od prokuratury, bo przebywał za granicą. Ma ludzi od tego, żeby go informowali. Wie dobrze, co się dzieje w polskich mediach sportowych. Prezes PZPN uwikłał się w dziwną grę z czymś w rodzaju „certyfikatu czystości” dla Michniewicza, a na stanowisko prokuratury nie odpowiedział. Źle to wygląda. Nawet jeśli Boniek i jego środowisko przyjęli starą swoją strategię: przemilczeć i zbagatelizować. To też będzie znaczące.
Wczoraj opublikowałem felieton na ten temat w Wirtualnej Polsce, poniżej jego obszerna część.
Zbigniew Boniek przedstawiając Michniewicza jako trenera młodzieżówki starał się pokazać, że media niepotrzebnie grzebią w przeszłości Michniewicza. – Mamy w Polsce swoje własne klimaty. Jeszcze kolega Michniewicz nie był trenerem, a już niektórzy wypowiadali się o jego przeszłości. Bo tacy jesteśmy… – tłumaczył prezes PZPN, a potem urządził spektakl, który miał przekonać wszystkich, że prokurator Krzysztof Grzeszczak upoważnił go do wygłoszenia kilku zdań o czystości Michniewicza.
Boniek, w swoim występie przed kamerami, był całkiem przekonujący. Włożył okulary, sięgnął po portfel, z którego wyjął karteczkę z tekstem, który po chwili przeczytał: „Rozmawiałem z prokuratorem Krzysztofem Grzeszczakiem, który zajmował się całym procesem korupcyjnym w polskiej piłce i pozwolił mi na cytat, na to co mi powiedział: Pan Czesław Michniewicz jest osobą absolutnie czystą. Nie ma w stosunku do niego żadnych przeciwwskazań aby był trenerem. Nie ma żadnych oskarżeń. Był, jak wielu innych, przesłuchiwany jako świadek, w sprawie wszystkim znanej. Temat dla prokuratury jest zakończony – przekonywał na konferencji Boniek.
Wielu dziennikarzy, którzy wcześniej pracowali przy wyświetlaniu korupcji w polskiej piłce, było wówczas zaskoczonych swoistym „certyfikatem czystości” dla Michniewicza, jaki miał wydać prokurator Grzeszczak, który kawał życia poświęcił na walkę z „gangreną” toczącą polską piłkę. Po pierwsze dlatego, że to oświadczenie do Grzeszczaka było zupełnie niepodobne, bo zawsze był bardzo ostrożny w wygłaszaniu takich opinii. Po drugie, dziennikarze byli zdziwieni, że prokurator, który sumiennie prowadził śledztwo w sprawie korupcji w polskiej piłce, zgodził się dać takie „świadectwo” akurat Michniewiczowi, skoro ta sama prokuratura wrocławska wcześniej udowodniła, że trener łączył się z „Fryzjerem” 711 razy, m.in. – co ujawnił dziennikarz Dominik Panek – w przerwach meczów prowadzonej przez siebie drużyny!
Sam Panek zresztą publikował na swoim blogu „Piłkarska mafia”, szokujące zeznania Michniewicza złożone w prokuraturze wrocławskiej, w których trener barwnie opowiadał m.in. o dzieleniu dolarów z „premii” w autokarze, między piłkarzy swojej drużyny, ale szczegółów nie pamiętał, bo był pod wpływem alkoholu.
Panek – niekwestionowany autorytet w sprawach korupcji w polskiej piłce – sam był zdziwiony: „Śledczy wystawił nowemu trenerowi młodzieżówki certyfikat czystości? Trochę mnie zdziwił ten cytat, bo nigdy nie słyszałem od prokuratora Grzeszczaka, żeby o kimś mówił, że jest absolutnie czysty. Ale Zbigniew Boniek te słowa odczytywał z kartki. Czyli były to dosłowne cytaty?” – dziwił się Dominik Panek.
Dziennikarze próbowali się dowiedzieć od Grzeszczaka czy tak na pewno było, ale ten nie odpowiadał na telefony oraz esemesy. Dziennikarze podejrzewali, że ta wypowiedź mogła być zmanipulowana.
Tym tropem poszli koledzy ze „Sportowych Faktów” Wirtualnej Polski i zapytali – w oficjalnym piśmie – wprost: czy prokurator Grzeszczak faktycznie, jak cytuje Boniek, użył takich słów i sformułowań, że „pan Czesław jest absolutnie czysty”?
W odpowiedzi rzeczniczka Prokuratury Apelacyjnej napisała m.in. że w czasie rozmowy Bońka z Grzeszczakiem nie użyto sformułowania, iż „Michniewicz jest osobą absolutnie czystą”, a treść wypowiedzi miała charakter informacyjny, a nie opiniotwórczy, bo na temat Michniewicza prokurator nie wydawał nigdy żadnych opinii.
Dziwne prawda? Ktoś tu kręci…
Kogo zatem – z żółtej karteczki – cytował Boniek? Bo, że nie Grzeszczaka, to wiemy już na pewno. No, ale przecież Boniek nie mógł się pomylić, bo swojego oświadczenia nie mówił z głowy, tylko je czytał.
Dlaczego zatem zacytował coś, czego Grzeszczak nie powiedział? To trzeba już zostawić inteligencji czytelników.
Swego czasu Dominik Panek zadał publicznie pytanie prezesowi PZPN w kwestii Michniewicza oddelegowanego do pracy z młodzieżą (sic!): „Panie prezesie Boniek, czy naprawdę nie mamy innych trenerów?”.
Po nominacji Michniewicza na trenera młodzieżówki napisałem, że ta decyzja najbardziej szkodzi Bońkowi, że jest poważną rysą na jego wizerunku.
Podejrzane wygibasy, jakich dokonano z wypowiedzią prokuratora Grzeszczaka, tylko to – niestety – potwierdzają.
Inne artykuły o: PZPN
-
ursynów