Nadchodzi zmierzch przewodniczącego Przesmyckiego
Autor wpisu: Dariusz Tuzimek 13 maja 2018 15:14
Przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN Zbigniew Przesmycki kończy powoli swój kolejny sezon. Czy ostatni w tej roli? Wiele na to wskazuje. Wokół jego osoby nagromadziło się ostatnio mnóstwo kontrowersji, niejasności, a nawet podejrzeń. Zbigniew Boniek do pewnego momentu pozostawał głuchy na głosy ze środowiska. Zamiast ganić swojego podwładnego, brał go w obronę i kpił z tych, którzy się skarżyli. Ale teraz już nie może sobie pozwolić kolejne – po fatalnie zorganizowanym finale Pucharu Polski – straty wizerunkowe.
Przesmycki nie miał w ostatnich czasach dobrej prasy. Najpierw ukazał się cykl publikacji w Wirtualnej Polsce/Sportowych Faktach, z którego mogliśmy się dowiedzieć, jak źle się dzieje w organizacji sędziowskiej (wypłynęła wówczas m.in. sprawa z koleżeńskim funduszem pośmiertnym i założoną przez Przesmyckiego fundacją). Także były sędzia Jarosław Rynkiewicz wyciągnął armaty na Przesmyckiego, zarzucając mu mściwość, nieuczciwość i chaos w organizacji sędziowskiej.
Wtedy Zbigniew Boniek powiedział oficjalnej stronie PZPN: – Mam pełne zaufanie do pana Przesmyckiego. Wierzę w jego uczciwość pasję i fachowość.
Jednak przed tygodniem kolejny były sędzia Rafał Rostkowski uderzył w Przesmyckiego jeszcze mocniej. W wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” otwarcie skrytykował PZPN i przewodniczącego Kolegium Sędziów, który narzuca arbitrom własne interpretacje przepisów, niezgodne z zaleceniami IFAB.
Ze słów Rostkowskiego ewidentnie wynika, że Boniek nie sprawuje odpowiedniego nadzoru nad podlegającym mu przewodniczącym Kolegium Sędziów. Rostkowski w wywiadzie mówi wprost, że zgodnie ze standardami Przesmycki nie powinien dzwonić do sędziów w dniu spotkania, a robił to wielokrotnie!
Wywiad kończy się wypowiedzią Rostkowskiego, że o innych problemach sędziowskich powiadomi Bońka bezpośrednio.
Materiał ukazał się 5 maja, więc należy przyjąć, że po takiej „bombie” Boniek skontaktował się z Rostkowskim.
Co ciekawe, prezes PZPN milczy i już publicznie nie broni szefa Kolegium Sędziów. Zresztą fakt, że to Boniek osobiście zmienił – i poinformował o tym publicznie – arbitra finału Pucharu Polski pokazuje, że Przesmycki nie cieszy się już wielkim zaufaniem prezesa. Czyżby Boniek przejrzał na oczy? Najwyższy czas, bo ma pod bokiem niezły pasztet w organizacji sędziowskiej.
Bo problemy z sędziami, nie dotyczą jedynie Ekstraklasy. Tam są po prostu najbardziej widoczne. Także w 1. lidze mamy już finisz sezonu. Trwa walka m.in. o utrzymanie. Ostatnio doszło do meczu Pogoni Siedlce z Górnikiem Łęczna, gdzie walczono nawet po ostatnim gwizdku sędziego, już… w sali konferencyjnej. Mecz zakończył się wynikiem 1:1, a drużyna z Łęcznej dostała karnego w 80. minucie meczu. To tak rozsierdziło trenera Pogoni Dariusza Banasika, że wykrzyczał do arbitra, żeby dał Łęcznej za chwile jeszcze jednego karnego, bo Patryk Szysz „jedenastkę” zmarnował!
Na konferencji pomeczowej Banasik wypalił do trenera Łęcznej Bogusława Baniaka: – To pan sobie miśki z sędzią po meczu robił, a my na sędziego krzyczeliśmy. Czyli wygląda na to, że to pan był zadowolony, a my byliśmy zdenerwowani.
Całą sprawę opisaliśmy W TYM MIEJSCU.
Czym byli zdenerwowani ludzie w Pogoni Siedlce?
Otóż w środowisku od dawna mówi się o tym, że należąca do Przesmyckiego firma Art Plast z Poniatowej robi interesy z kopalnią Bogdanka, która jest sponsorem strategicznym Górnika Łęczna.
Z informacji podanej na stronie firmy Art Plast wynika, że produkuje materiały dla górnictwa. Niby nie jest to zabronione i nikt nic Przesmyckiemu nie zarzuca (my też nie) – może robić interesy z kim chce. Ale rodzi to niepotrzebne komentarze i podejrzenia. Nieufność przenosi się także na arbitrów, a przecież szef Kolegium Sędziów powinien być świętszy od papieża. I nawet nie ma znaczenia czy chodzi o tę kopalnie czy inną. W Polsce kopalnie są sponsorami klubów sportowych, których drużyny grają na różnych szczeblach rozgrywek.
To jest pierwsza niezręczność. Ale nie ostatnia.
Firma Art Plast produkuje też siedziska z tworzyw sztucznych, czyli po prostu stadionowe krzesełka. I znów w środowisku huczy, że jeden ze stadionów klubu z centralnego szczebla rozgrywek był wyposażony w krzesełka wyprodukowane przez firmę Przesmyckiego.
Czy to zabronione? Nie. Czy to jest niezręczność? Oczywiście. Można nawet wskazywać, że jest to konflikt interesów. Czy firma szefa kolegium sędziów nie może wygrywać przetargów np. na plastikowe przystanki autobusowe? Bo jeśli wygrywa przetarg na krzesełka na miejskim stadionie, to – niezależnie czy pracę zleca miasto czy inny podmiot – komentarze będą zawsze.
Dla dobra sędziowania, dla przejrzystości tego co się dzieje w środowisku sędziowskim, Boniek powinien zrobić nie roszadę arbitra w finale Pucharu Polski, ale roszadę na stanowisku przewodniczącego Kolegium Sędziów. Pan Przesmycki mógłby się wtedy poświęcić pracy w firmie.
Inne artykuły o: PZPN
-
zgubek