Lewandowski o młodzieżówce: „Tam nie było gry”. Boniek ma inne zdanie

Autor wpisu: 13 lipca 2019 08:52

Sezon ogórkowy w pełni. W poważnej piłce nuda, mało się dzieje. Więc, gdy się o futbol spierają najlepsi polscy piłkarze w historii, to my – kibice maluczcy – możemy tylko cieszyć i słuchać: kto mądrze mówi, a kto włoski makaron nawija na uszy. Robert Lewandowski krzywi się na styl gry, jakim nas ostatnio raczyła młodzieżówka Michniewicza. Za to Bońkowi się podobało, bo młodzi piłkarze i ich trener postawili na… spryt. To, że „Lewy” stawia na odważny futbol, a Boniek na spryt, w ogóle mnie nie zaskakuje.

Gdy Mateusz Skwierawski, dziennikarz WP Sportowe Fakty, spytał Roberta Lewandowskiego o ocenę gry polskiej młodzieżówki w mistrzostwach Europy U-21, kapitan reprezentacji skrzywił się jakby przełknął coś wyjątkowo kwaśnego. Widocznie jemu też nie spodobał się „autobus Michniewicza” postawiony we własnym polu karnym i kopanie do przodu: na najszybszego. To nie była dobra reklama polskiej piłki i „Lewy” wie to najlepiej.
– Ja jeszcze przed turniejem wiedziałem, co będzie. Wiedziałem, że wszystko będzie robione pod wynik. Tam nie było gry. Nie dało się zobaczyć, czy zawodnik będzie w przyszłości się nadawał do reprezentacji seniorskiej. Jeśli w wieku 20 czy 21 lat grasz tylko defensywnie i ustawiasz się z tyłu, to jak mamy nauczyć młodych piłkarzy, żeby podejmowali ryzyko?– mówił Lewandowski.
Kapitan kadry nie pozostawił suchej nitki na polskim systemie szkolenia młodzieży: – Mi się wydaje, że szkolenie jest cały czas na niskim poziomie. Nie ma szkolenia: idź, ryzykuj, kiwaj. Wiedziałem, czego się spodziewać, ale byłbym zszokowany, gdyby nasza reprezentacja grała w piłkę. Mogłaby przegrać, bo inne reprezentacje są na wyższym poziomie. Gdyby próbowała atakować i grać jak równy z równym, to miałbym jednak więcej powodów do zadowolenia – stwierdził Lewandowski.
„Lewy” na ripostę Bońka długo czekać nie musiał. Prezes PZPN skorzystał z gościnności jednego z dziennikarzy – równocześnie (zupełnym przypadkiem oczywiście) członka PZPN-owskiej Komisji Mediów – i „sprostował” Roberta.
Bo mu przecież „Lewy” burzy propagandę sukcesu, tak misternie tkaną przez dziennikarskich specjalistów od robienia pro-związkowego jazgotu. Się chłopaki narobili, napocili, przekonywali jak domokrążcy, że pokonanie Tahiti (U-20) albo niewyjście z grupy (U-21) to wielkie sukcesy polskiej piłki pod piłki pod światłym kierownictwem… wiadomo kogo! A tu im „Lewy” jednym skrzywieniem twarzy rozwalił narrację, którą tak udanie karmili kibiców, mając ich za „Januszy”.
Boniek nie zgadza się z oceną „Lewego”. Jak widać, nawet w klinicznych przypadkach, sportową ambicję potrafi zdominować pragmatyka sprawowania władzy. Boniek jest też zadowolony z poziomu szkolenia piłkarskiej młodzieży w Polsce. Ale przestaniemy się temu dziwić, gdy zdamy sobie sprawę, że to… on sam za to szkolenie odpowiada. Bo odpowiada za szkolenie trenerów, którzy później futbolu uczą młodzież. Ale ze szkolenia trenerów też jest zadowolony. I to również mnie nie dziwi. Samozadowolenie Bońka jest bezkresne. I – z upływem lat – wcale się nie zmniejsza. Wręcz przeciwnie, dominująca narracja jest odwrotna: dawne sukcesy „Zibiego” robią się jakby większe, lista osiągnięć zdaje się puchnąć bez końca, a wszelakie medale i puchary połyskują jaśniej. Nie wierzycie? Tak! Jaśniej, jaśniej, na pewno. No i te salony piłkarskie: a to PZPN, a to FIFA, a to UEFA. A jeszcze CEFTA, BAFTA. Może i NAFTA.
I tylko to szkolenie młodzieży uwiera jak kamień w bucie. Trudno je sprzedawać jako sukces, bo fakty są niemiłosierne. No rysa na portrecie idealnym… Boniek szuka więc argumentów ratujących pomysł na futbol, jaki pokazał światu we Włoszech Czesław „711 połączeń  z Fryzjerem” Michniewicz.
A że stylem młodzieżówki trudno się chwalić, to Boniek postawił na apoteozę… sprytu. Czyli trzeba grać sposobem. Jakbym pana Zagłoby słuchał: fortel, sztuczka, spryt. A gra w piłkę? Rozgrywanie? No cóż, nie da się. Nie ma potencjału. Dlaczego? Szef od futbolu na Polskę tego nie wyjaśnia.
Za to próbuje wrzucić kamyk do ogródka Lewandowskiego, który dotąd Ligi Mistrzów nie wygrał i trochę go to uwiera. – Zapytam Roberta, czy wolałby z Bayernem wygrać Ligę Mistrzów dzięki defensywnej taktyce, czy lepiej jednak przegrać, atakując – przekonuje Boniek – i tak już przekonanego – dziennikarza.
Tyle tylko, że zapomniał, że Michniewicz nic dzięki temu stawianiu „autobusu” w polu karnym nie wygrał. Z grupy nie wyszedł.
W sumie, przy takim stylu, może to i dobrze, że nie wygrał. Jakby fartem wygrał (tak jak z Włochami), musielibyśmy gęby pozamykać i klaskać jak tłum ogłupiały, udając że nam się podoba. Choć nie podobało nam się wcale.
Mogli by się wtedy w tym PZPN-ie zacząć upierać, że ten „autobus Michniewicza” to jest ten fantom, ta zjawa z mgły i wiatru, to nasze Yeti, o którym wszyscy słyszeli, a nikt go nie widział, czyli osławiony Narodowy Model Gry. I mogliby kazać grać w tym modelu na wszystkich boiskach, w kraju całym, od Bugu po Odrę.
A jednak Hiszpanie, którzy wsadzili polską młodzież na karuzelę, pokazali, że minął już czas autobusów. Powinny trafić do zajezdni, albo lepiej od razu na złom.
A młodych piłkarzy uczmy w Polsce po prostu grać w piłkę. Tak od nogi do nogi. Uczmy odwagi i podejmowania ryzyka. Wynik musi zejść na dalszy plan. Ważne by kiedyś ta młodzież trafiła do pierwszej reprezentacji. Wybijaniem piłki byle dalej, w kartofle, trudno się czegoś nauczyć.
A na pewno nie da się nauczyć takiego futbolu, jakiego nie wstydziłby się Robert Lewandowski.

Inne artykuły o: PZPN | Reprezentacja

  • ursynów

    Jak czytam pana felietony,to widać w nich,że Boniek- Prezes zresztą, nie jest pana pozytywnym bohaterem. Mnie to bez różnicy, bo też gościa nie trawię,ale tak sobie myślę, czemu pan tego prezesa tak goni.Ja nie lubię jeszcze bardziej innego prezesa, ale tamten w piłkę ręczną grał. Teraz ręcznie wszystko rozgrywa. Ale ad rem- Lewy kontra Zibi, ten który nie wygrał Ligii Mistrzów, z tym, który ją wygrał, pojedynek dwóch gości z wielkim ego.Jest spięcie,ale to tylko awaria panie redaktorze.Ma pan rację,że grę naszych młodzieżowych reprezentacji, obojętnie jaki to U( pewnie gdyby to było Ó-sukcesy by były),ogląda się średnio. Można rzec, żal dupę ściska.Pisze redaktor,że samozadowolenie Prezesa jest bezkresne- nie dziwota, lat przybywa, a wzrok wszystkiego nie ogarnia. Nawet jeśli jest to prezes.Nie ma pan racji,że tłum ogłupiały nie łyka wywodów Bońka i Michniewicza. Oj łyka, nie tylko w piłce. Im większy kit mu się wciska, tym bardziej jest na tak.Na odważny futbol, to mogą stawiać tylko ci, co grają w futbol, a nie w szmaciankę.Myli się pan,że minął już czas autobusów.W Polsce dopiero nastanie. Mają docierać do każdej miejscowości, będą to autobusy elektryczne, ekologiczne. Nie radzę też żartować z sukcesów Prezesa.Te są z każdym dniem coraz większe, bo każdy prezes tak ma i czy się to panu podoba czy nie , taki mamy klimat. Podoba mi się ta BAFTA- bafta się ludziska od Odry po Bug. I jeszcze jedno, Robert na pewno wolałby wygrać Ligę Mistrzów dzięki defensywnej taktyce,niż przegrać atakując. Ale tak postawiona kwestia przez Prezesa świadczy,że rozum nie nadąża za myślami.

  • zgubek

    Bezwzględnie Lewandowski ma rację co do oceny młodzieżówki.Tam nie było gry,tam poza murowaniem, jak to określa pan stawianiem autobusu i ambicją nie było niczego.Michniewicz to taki Krzysztof Kononowicz(kandydat na Prezydenta Białegostoku w 2006 roku) polskiej myśli trenerskiej..Jego credo,,żeby nie było niczego” mieliśmy na boisku.Ale kiedy ścierają się takie dwie postacie jak Robert i Prezes i to w kwestii oceny gry,to muszą iść iskry. Racja Roberta jest oczywista, mnie i innych ludzi , którzy mają trochę pojęcia o piłce ,powyżej poziomu przysłowiowego duetu Janusz i Grażynka.Polska piłka reprezentacyjna- to tylko pierwsza reprezentacja ma jakiś poziom,bo ze stylem to różnie bywa.Wstydzić się nie możemy. reszta to totalne badziewie.Zresztą to dotyczy piłki ligowej, gdzie dominuje zagraniczny szrot,gdzie młodzież nie gra w meczach, bo na boisku występują drewniane ludki z Bałkanów,Czarnego Lądu czy Pribaltików. A potem takie numery jak w Gibraltarze. Młody polski zawodnik, który ma odrobinę talentu,ucieka do lepszych lig.I choć nie zawsze tam się wybija, to jednak jest w wielkim, albo przynajmniej przyzwoitym futbolu.Spryt w piłce jest potrzebny, ale to tylko dodatek do umiejętności- a tych niestety zawodnikom często brakuje,w przeciwieństwie do Lewandowskiego.

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli