Czesław śpiewa. Szkoda, że tak cienko
Autor wpisu: Dariusz Tuzimek 9 września 2018 14:38
Pytanie z „Familiady”: Jaki jest ulubiony film Czesława Michniewicza, a jednocześnie jego marzenie? „Milczenie owiec”. Takich żartów i kpin jest teraz co niemiara. Nie jest to nawet dziwne, bo jak ktoś dwa razy nie jest w stanie wygrać z młodzieżową reprezentacją Wysp Owczych, musi się z tym liczyć. Wyszarpany remis 1:1 z Farerami w Lubinie (po wyrównującej bramce z karnego), jest przykrym dopełnieniem ostatnich „sukcesów” zespołów młodzieżowych PZPN i podsumowaniem pracy Michniewicza, któremu po nocach śnić się będzie beczenie owiec. Nie chcą, skubane, milczeć. No nie chcą…
Trochę przygruby i przymały bramkarz Wysp Owczych – który na co dzień jest badaj pracownikiem stacji benzynowej – zatrzymał armadę najzdolniejszej polskiej młodzieży piłkarskiej, pod światłym dowództwem Czesława „711 połączeń z Fryzjerem” Michniewicza. Trener naszej młodzieżówki był pod wrażeniem golkipera gości. My zdecydowanie nie byliśmy pod wrażeniem tego, co trenerowi udało się wycisnąć z tych, którzy mają niebawem stanowić o sile pierwszej reprezentacji Polski.
To się jednak w głowie nie mieści, żeby zespół naszpikowany wschodzącymi gwiazdami naszej piłki, nie był w stanie strzelić gola z akcji totalnym amatorom. Spójrzmy na nazwiska: Bartosz Kapustka, Dawid Kownacki, Sebastian Szymański, Mateusz Wieteska, Kamil Grabara, Karol Świderski, Paweł Bochniewicz, Kamil Jóźwiak, Mateusz Wieteska, Filip Jagiełło… To przecież są już znaczące postaci w polskim futbolu. Z potencjałem sięgającym chyba trochę wyżej niż dwa remisy z Farerami, prawda? No to co jest?! To jest skandal, wstyd i hańba.
Po meczu z Wyspami Owczymi, Michniewicz przyznał, że obawiał się tego spotkania. Naprawdę tak powiedział! Wysp Owczych się obawiał! Ale może nie powinniśmy się dziwić, bo jak Michniewicz prowadzi jakąkolwiek reprezentację Polski, to rzeczywiście należy się obawiać.
Mamy wrażenie, że na razie Michniewicz poświęcił zbyt dużo czasu na dopracowanie ze swoimi podopiecznymi wyrzutów z autu.
Druga minuta doliczonego czasu. Polska remisuje z Wyspami Owczymi 1:1. Rzut z autu dla Polski i … pic.twitter.com/zq8dKYvlRe
— Kartofliska.pl (@kartofliska) September 7, 2018
Zdziwił nas i rozczarował Zbigniew Boniek, że w ogóle powierzył młodzieżową reprezentację Polski Czesławowi „711 połączeń z Fryzjerem” Michniewiczowi. Trener to przecież taki sobie, co pokazał w kilku ostatnich miejscach pracy. A kwalifikacje moralne… No właśnie.
Ale, że Boniek nie reaguje widząc styl, w jakim gra polska młodzieżówka? Dwa remisy z Wyspami Owczymi w kwalifikacjach do młodzieżowych mistrzostw Europy, przejdą do historii polskiego futbolu. Idą także na konto Bońka.
Ta drużyna błądzi i jest nigdzie. Bardzo fartowne zwycięstwo z Danią w Gdyni zaciemniło obraz. A przecież wystarczyło ten mecz obejrzeć. Duńczycy w Gdyni zamknęli młodych Polaków we własnym polu karnym. To był hokejowy „zamek”. W grze nasi zawodnicy niemal nie istnieli, zwycięstwo zawdzięczamy kupie farta, nieporozumieniu obrońcy duńskiego z bramkarzem i szybkim nogom Konrada Michalaka. Pokonaliśmy rywali kontrami, ale było widać, że coś w tej naszej młodzieżówce nie gra. Że to się – mimo dużych nazwisk w składzie – nie klei.
Po piątkowym meczu pierwszej reprezentacji z Włochami, Boniek powiedział: „Dziś nie jest taki dzień, że można być zadowolonym. Oglądałem wcześniej naszą U-21 i muszę powiedzieć, że jeszcze mnie w żołądku ściska”.
No właśnie, żal ściska i to nie tylko żołądek. Taka to, na teraz, drużyna. I po co nam taki obciach? Na razie jedyne czym rywali zaskoczyła młodzieżówka Michniewicza to… niedopompowane piłki w meczu z Danią.
Napisać, że dwa remisy z Wyspami Owczymi to kompromitacja, to nic nie napisać. Bo kompromitacja to od czerwca najczęściej używane określenie w polskim futbolu. Ot, kolejna kompromitacja? Nie, ta jest jednak większa od poprzednich, bo na Wyspach Owczych w piłkę gra raptem paru facetów. To co nam jeszcze zostało? Z kim jesteśmy w stanie wygrać? Trzeba chyba ruszyć z naszym futbolem w świat – to może teraz Wyspy Dziewicze?
Bilans polskich reprezentacji młodzieżowych z tego tygodnia (U-19, U-20, U-21) to 1:7, a wszystkie mecze graliśmy u siebie!
Zbigniew Boniek zwykł krytykować kluby za haniebne wpadki w polskim futbolu. Bo „w klubach stawia się na kiepskich piłkarzy z zagranicy”. Z tej banialuki, której powtarzanie ma za cel zdjęcie odpowiedzialności z PZPN, zakpił dziennikarz Wirtualnej Polski, Marek Wawrzynowski:
te nasze młodzieżówki tak marnie wypadły, czy tam też jest za dużo słabych obcokrajowców?
— Marek Wawrzynowski (@M_Wawrzynowski) September 7, 2018
No dobra, a co z zrobić z trenerem Michniewiczem? Jak on sobie poradzi jadąc na mecze do Finlandii i do Danii, skoro nawet przed Wyspami Owczymi miał obawy i lęki?
No przecież teraz Boniek go nie zwolni. Może tylko wzmocnić sztab jakąś mądrą głową. Ale kogo mógłby Czesławowi dorzucić do pomocy, tam przecież w związku wszyscy tacy zajęci? Dyrektora sportowego PZPN Stefana Majewskiego? Osobistego doradcę prezesa Piotra Burlikowskiego?
A może trener Michniewicz – który przecież słynie z tego, że lubi podzwonić – wykona tzw. telefon do przyjaciela i poprosi o pomoc Rafała Ulatowskiego, który tak udanie podpowiadał mu, gdy razem pracowali w Lechu Poznań i Zagłębiu Lubin?
No nie wiem jak, ale jakoś trzeba temu Michniewiczowi pomóc. Nie można go tak samego sobie zostawić, przecież facet się już Wysp Owczych obawiał. A ten stan może się jeszcze pogorszyć. Nie możemy sobie pozwolić na stratę takiego fachowca. Koniecznie trzeba go otoczyć troskliwą opieką.
Inne artykuły o: PZPN | Reprezentacja
-
zgubek