Słuchając Bońka ze zrozumieniem. Co łatwe nie jest

Autor wpisu: 4 lipca 2018 09:57

Adam Nawałka został we wtorek pięknie pożegnany. Na pożegnanie z klasą w pełni sobie zasłużył. Na koniec wziął na siebie winę za nieudany występ Polaków na mundialu i przyznał się do popełnienia błędów personalnych. Nawałkę zostawmy w spokoju, życzmy mu sukcesów w trudnej trenerskiej pracy. Natomiast warto się przyjrzeć rzeczywistości, jaką nam zostawił. Z ust Zbigniewa Bońka na pożegnalnej konferencji padło wiele zdań, z którymi – mając zdrowy rozsądek, trudno się zgodzić.

Po pierwsze bajka o zaszczuciu Nawałki przez media.
Zaszczuci to może byli, po swoich porażkach, Paweł Janas – po mundialu w 2006 roku – i Franciszek Smuda, po nieudanym Euro 2012. Na pewno nie Nawałka po mundialu w Rosji. Przecież Nawałka chciał dalej prowadzić reprezentację, więc chyba zaszczuty się nie czuł.
Nawałka był – i w sumie pozostał – pieszczochem dziennikarzy. Była to miłość bez wzajemności, bo Nawałka nie udzielał wywiadów, a jak już coś mówił na konferencjach, to słuchać się tego nie dało.
Gdyby pojmować świat tak jak Boniek, dziennikarze nie powinni krytykować selekcjonera po nieudanych meczach kadry i ewidentnych błędach trenera na mundialu. Tylko co mieli mówić? Że Polacy grają dobrze, a to rywale są piekielnie silni. Wystarczy, że tak mówił trener i kapitan kadry, a rywale byli tak silni, że żadnego nie ma już na mistrzostwach.

Panie prezesie! Dziennikarze nie są od robienia atmosfery. Rolą dziennikarzy jest analiza, ocena, krytyka. Adam Nawałka przez 4,5 roku pracy z reprezentacją zbierał głównie pochwały. Czasem achy i ochy w mediach były nieco na wyrost, przesadzone, ale łatwo to zrozumieć – wszyscy od dawna chcieliśmy mieć silną, grającą atrakcyjny, ofensywny futbol reprezentację.
Nie jest prawdą, wbrew temu co mówi Boniek, że nie było krytyki merytorycznej. Wręcz przeciwnie – była! Nikt nie obrażał Nawałki, nie padały żadne inwektywy. W studiach różnych telewizji i portali padały oceny gry kadry, błędów trenera w doborze taktyki i zawodników. Wielokrotnie podnoszono kwestię poruszania się zespołu boisku, braku dynamiki, mobilności. Rozbierano na czynniki pierwsze formę poszczególnych piłkarzy, szukano im zastępców, innych opcji taktycznych. Zastanawiano się nad przygotowaniem mentalnym. Panie prezesie Boniek, ma pan dużo lektury do nadrobienia, żeby następnym razem wiedział pan co mówi. Widocznie w Rosji zbyt dużo czasu poświęcił pan na mecze w piłkarzyki z innymi działaczami. Szkoda, bo wiele argumentów, które padały w mediach naprawdę mogło pomóc drużynie.
Zresztą powiem więcej. Gdyby Nawałkę atakowano przed mundialem mocniej, to może gdzieś do jego świadomości dotarłoby np. – o czym sam pisałem – że opieranie gry w środku pola o Krychowiaka skończy się tragedią. Miałem rację, choć nie mam z tego żadnej satysfakcji. W mediach było też mnóstwo wątpliwości co do wyboru taktyki z trójką w obronie. Szkoda, że tego nie czytaliście panowie działacze i trenerzy odpowiedzialni za beznadziejny występ na mundialu.

Boniek na konferencji mówił, że ma satysfakcję, iż pozycja Adama Nawałki, gdy odchodzi z kadry jest lepsza, niż w momencie, gdy do niej przychodził. No świetnie, a czy to samo da się powiedzieć o reprezentacji? Bo mnie trawi niepokój, że jesteśmy w tym samym miejscu, w którym byliśmy, gdy Nawałka obejmował kadrę. Na dzisiaj nie mamy drużyny. Wszystko się rozpadło na kawałki. Zespół jest podzielony, targany konfliktami, rozbity nieudanym mundialem. Czy mamy drużynę czy znów mamy jednostki (Lewandowski, Zieliński, Glik, Fabiański), z których nowy trener dopiero musi ulepić drużynę? Część zawodników skończy karierę, trzeba szukać dobrych następców. Nowy trener trafia prosto na wielki plac budowy.
Czy mamy wypracowany jakiś sprawdzony system gry? Taki powtarzalny, wypracowany na treningach i zgrupowaniach, w którym reprezentacja czuje się dobrze i który ułatwia nam wygrywanie? Ba! Na dzisiaj w ogóle nie wiadomo jaki system taktyczny ma ta reprezentacja…

Boniek odwraca kota ogonem, mówiąc, że mundial to był zaledwie tydzień niepowodzeń, który jest mniej ważny niż np. zwycięstwo z Niemcami w Warszawie.
To jest nieuczciwie postawienie sprawy. Nikt nigdy i nigdzie nie podważał i nie podważa sukcesów Adama Nawałki z przeszłości. To jest poza dyskusją, niepodważalne. A jednak teraz rozmawiamy o turnieju, który co prawda jeszcze trwa, ale już bez nas. I o katastrofalnym dla nas występie na mundialu. To naprawdę duża sztuka zaprezentować się tak beznadziejnie z najzdolniejszym w ostatnich 20-30 latach pokoleniem polskich piłkarzy, którzy w Rosji byli w optymalnym (ulubione słowo Nawałki) momencie swoich karier.
Nawałka korzystał z zawodników, którzy grali lub grają w takich klubach jak Bayern, Borussia Dortmund, Napoli, Monaco, PSG, czy Sevilla. Z Roberta Lewandowskiego w szczycie kariery, który przed mundialem mierzył przecież w transfer do Realu Madryt!
Pamiętamy jaką biedę miał Janas czy Beenhakker? Kąsaliśmy wówczas Irkiem Jeleniem, Rasiakiem, Brożkiem… Trochę inna półka, prawda? Z taką generacją piłkarzy jak obecnie, my się nie powinniśmy przesadnie podniecać samym awansem na dużą imprezę. Weryfikacją musi być sam turniej.
Chciałbym się dowiedzieć, jak to się stało, że drużyna zagrała sześć pięter poniżej swoich możliwości. W wygranym 3:0 meczu z Rumunią w Bukareszcie pokazaliśmy poziom, który na mundialu mógłby nam spokojnie dać ćwierćfinał, a może i więcej. Problem w tym, że kadra Adama Nawałki na te poziomy nigdy już nie wzleciała.
A do ogródka selekcjonera można wrzucić jeszcze jeden kamyczek – nie udało mu się przez całe eliminacje znaleźć sposobu na uszczelnienie defensywy. W eliminacjach do Euro i na samym turnieju we Francji nie traciliśmy bramek. W eliminacjach mundialu reprezentacja zaczęła tracić gole i traciła je też na mistrzostwach w Rosji. Przez dwa lata Adam Nawałka nie znalazł na tę chorobę lekarstwa. Trochę słabo, nie?
Więc podziękowania dla Nawałki za przeszłość, a o teraźniejszości mówmy uczciwie: on ten turniej totalnie schrzanił.

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli