„Lewy” o nieuznanej bramce, Makuszewski o „10” – po zwycięstwie można porozmawiać o sprawach drugorzędnych

Autor wpisu: 5 września 2017 00:24

Ja widziałem z boiska… Obrońca Kazachstanu się śmiał… Tylko sędzia nie widział – to oczywiście Robert Lewandowski po meczu z Kazachstanem.

W jakże innych humorach niż po meczu z Danią są nasi piłkarze w poniedziałkowy wieczór. Pewna wygrana uspokoiła nastroje po klęsce w Kopenhadze. Nikt nie mówi, że było idealnie – do tego jeszcze sporo brakuje, tym bardziej że rywal nie był aż tak wymagający. Ale po takim 3:0 już bez większych obaw będziemy czekali na decydujące październikowe spotkania.
Po meczu z Kazachstanem Adam Nawałka wrócił do swojego – typowego – stoickiego spokoju:
– Liczą się przede wszystkim trzy punkty w tym spotkaniu. W kontekście ostatniego meczu cel został osiągnięty, drużyna zareagowała po nim pozytywnie. Trzeba patrzeć z optymizmem na przyszłość – powiedział, ale też przyznał. – Czeka nas ciężki wyjazd do Armenii i już musimy przygotowywać się do tego meczu. Dziś wszyscy zawodnicy zasłużyli na brawa. Widać było koncentrację i powrót na właściwe tory. Trzeba jednak zaznaczyć, że w drugiej połowie trochę oddaliśmy inicjatywę, przeciwnik miał przewagę w środku boiska i wyprowadzał stamtąd akcje. W końcówce przeprowadziliśmy dobre zmiany, które pozwoliły na odzyskanie kontroli. Taki mecz, jak porażka z Danią, nie może się po prostu powtórzyć.

Robert Lewandowski nie mógł przeboleć, że sędzia nie uznał jego pierwszego gola:
– Ja widziałem z boiska, że była bramka, wszyscy to widzieli, tylko nie sędzia… Nawet obrońca z Kazachstanu się śmiał, że sędzia nie uznał gola. Ale podsumowując mecz, wynik mógł być wyższy, 3:0 to wynik minimalny, mogły paść jeszcze dwie – trzy bramki. Zabrakło albo decyzji sędziego albo czasem wykończenia akcji. Nie ma co ukrywać, że jak nie strzela się drugiej bramki, to wkrada się nerwowość i tej bramki się wyczekuje. Zagraliśmy na zero z tyłu i fajnie. Na szczyt łatwo jest wejść, ale ciężko się na nim utrzymać. Mam nadzieję, że szybciej niż później zostanę najlepszym strzelcem w reprezentacji Polski, ale podchodzę do tego spokojnie.

Bardzo szczęśliwy po spotkaniu był Maciej Makuszewski, który nie tylko po raz pierwszy wyszedł w pierwszym składzie reprezentacji, ale także asystował przy pierwszym golu.
– Bardzo dziękuję trenerowi, bo głęboko we mnie wierzył i dzisiaj dał mi szansę od pierwszej minuty. Cieszę się i dzisiaj ciężko będzie zasnąć – zagrałem dzisiaj na Narodowym przy komplecie publiczności, cała rodzina mnie dopingowała. Drużyna bardzo mi pomogła w tym „debiucie” dzisiaj. Cieszę się z asysty, bo w jakimś stopniu pomogłem drużynie, ale najbardziej cieszę się ze zwycięstwa. Czy czułem presję? Nie miałem nic do stracenia. Ja dałem z siebie wszystko i cieszę się z tego. Co do numeru „10” – ja go sam nie wybrałem. Nie było nikogo innego i dostałem ten numer od trenera. Nie jestem Messim czy Maradoną, ale numer naprawdę nie gra i ta dycha mi nie ciążyła.

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli