KALINOWSKI: Nam się to po prostu należało

Autor wpisu: 25 czerwca 2018 14:16

Za zabory, za okupację, za komunę, za (zakreśl najbardziej pasujące słowa) rządy Tuska, rządy Kaczyńskiego, za neoliberalizm, za postkomunę, za (wstaw słowa, których twoim zdaniem brakuje) ………., ………….., ……………, ……………., nam się to mistrzostwo świata naprawdę należało!

Należało jak nikomu innemu, bośmy naród wybrany. Także futbolowo. Wystarczy spojrzeć na sukcesy, historyczne, wielkie, dumne, jak Polska od morza do morza: mistrzowie olimpijscy 1972, wicemistrzowie 1976 i 1992, trzecie miejsce na świecie w 1974 i 1982! Przejuniorzy, przetalenty ozłacane i nagradzane, Robert Lewandowski prawie w Realu Madryt, Krychowiak wciąż na liście płac PSG, czyli na tej samej co Neymar, Szczęsny za plecami Buffona, Grosik Turbo, a Glik nieśmiertelny. Inni też znakomici, bo przecież Euro 2016, bo eliminacje…
Po raz kolejny wpadliśmy w pułapkę. Pułapkę Engela, Janasa, Beenhakkera. Pułapkę wyschniętego źródła, pułapkę krótkiej kołdry oraz panicznej próby odwrócenia losów kadry.
W 2001, na koniec eliminacji, stawaliśmy z nowym bramkarzem FC Liverpool Jerzym Dudkiem, z kapitanem (sic!) Olympique Marsylia Piotrem Świerczewskim, z czołowymi obrońcami Schalke – Tomaszem Wałdochem i Tomaszem Hajtą, z objawieniem największym od czasów Bońka – Olisadebe, ze znakomitym Markiem Koźmińskim… Jak było na turnieju w Korei wiemy i pamiętamy.
Podobnie w 2006. Pamiętam rozmowę z Pawłem Janasem, przy coli z dużą ilością lodu, i słowa selekcjonera: „Zbliża się mundial, a ten reprezentant wchodzi jedynie na końcówki, tamten siedzi na ławie, a inni na trybunach. Nie grają w klubach, co mam zrobić?”. Na pewno nie musiał odstrzeliwać Tomasza Frankowskiego, ale czy coś by to zmieniło?
Taka sama sytuacja miała miejsce w Rosji w 2018 roku. Ludzie, którzy stanowili o sile drużyny podczas Euro i eliminacji, to wiosną w klubach byli rezerwowi… Rezerwowi i Robert Lewandowski, którego nie chce Real Madryt i trudno przypuszczać by chciała Chelsea.
Kto nie pojechał, kto mógł zostać zbawcą? Może Mierzejewski, Makuszewski czy Mączyński, ale nie czarujmy się: kadry by nie uratowali. Młodzi zawodnicy z ligi polskiej? To ostatnie, to pytanie tylko retoryczne, bo na razie Ekstraklasa nie jest w stanie osiągnąć niczego w Europie. Może Legia coś robi, ale i ona ostatni sezon chciałaby wyrzucić z kronik.
Zejdźmy na ziemię! Nasz futbol nie poprawi nam nastrojów, doszliśmy do sufitu i zgadzam się z tym, co powiedział na pomeczowej konferencji Robert Lewandowski.
Oczywiście można wbić mu szpilę, że gra za dużo w reklamach, że cały zespół – z trenerem włącznie – nie robi nic innego. Grają, bo ktoś za to płaci, bo widocznie ktoś podejmuje takie ryzyko. Że im to szkodzi? Beckham, Ronaldo brazylijski i ten portugalski, Neymar, a nawet nieśmiały Messi grają w reklamach i jakoś nikt ich z historii futbolu nie wykreśla. Zresztą granie w reklamach nie przeszkadza w grze w piłkę. Przecież te reklamy lecą z taśmy.
Na co nas stać, pokaże start polskich zespołów w eliminacjach Ligi Mistrzów i Ligi Europy, jakie będą transfery, czy pojawią się zawodnicy którzy nas oczarują. Oby, ale nie sądzę by nastąpiło to szybko i w stopniu, który będzie nas uprawniał do optymizmu.
Futbol, zwłaszcza dla tych, którzy nie chodzą na mecze, którzy podchodzą do niego jak do świątecznego wydarzenia, ma być lekiem na całe zło. Ma poprawić nastrój, dać poczucie jedności, siły, dumy. Ma być erzacem całej, nie zawsze udanej reszty. Więc gdy coś nie idzie, to rozczarowanie jest podwójne. Piłkarze zbierają za siebie oraz za całą resztę, która nas zawodzi.
Oni dojechali na światowy szczyt, choć rząd nie dojechał na szczyt europejski. Pan Prezydent Rzeczpospolitej nie ma wjazdu do Białego Domu, zarabiamy tyle, że musimy jechać na zmywak do UK, nie mamy artystów pop, który mieszają na listach. Widzowie oglądają Margaret w reklamach, ale nie znają jej piosenek, sprawą narodową jest czy Maryla Rodowicz, która nagrała swój ostatnie wielki hit jakieś trzydzieści lat temu, wystąpi w Opolu czy nie. Bohaterem jest Zenek Martyniuk, a na okładkach kolorówek są bohaterowie reality shows oraz Edyta Górniak, która „była Ewą” w 1994 roku! Oni nas nie zbawią, bo są tacy jak my, niewielu z nich wychodzi poza ramy, w które większość z nas została wtłoczona.
Co będzie dalej? Możliwe że czeka nas nowa klątwa Bońka i Piechniczka. Może nie będzie to 16 lat wielkiej smuty, ale prawda jest taka, że kilku czołowych graczy zdaje się mieć szczyt kariery za sobą, a następcy nie siedzą im na plecach. Czy ja ich bronię, tłumaczę? Zagrali do dupy. Tak, do dupy i tyle na ten temat, i nie przyjmuję tłumaczenia, że to była silna grupa. Nie była, bo miała najsłabszy zespół z pierwszego koszyka, czyli Polskę. Postęp nie nastąpił, zatrzymaliśmy się w miejscu, nawet sportowo zrobiliśmy krok do tyłu, więc manto nam spuszczone przez piłkarski świat B, (bo nie przez najlepszych!) nie był wyrwany z kontekstu, że ten łomot zakończył kilkuletni epizod w grupie B z aspiracjami na grupę A i to zakończył ją spuszczeniem do grupy C, czyli tam gdzie z krótkimi przerwami na wynurzenie tkwiliśmy od roku 1986.
Już nie ścigamy się ze Szwajcarami, już nie patrzymy z wyższością na Skandynawię, już nie gonimy Portugalii i Belgii, ale znów jesteśmy obok Rumunów, Albańczyków, Słowaków i Finów. Czy nam się to naprawdę należało? Jesienne mecze Ligi Narodów pokażą gdzie jest nasze miejsce, a jeszcze wcześniej wiele o naszej kadrze powiedzą dalsze, mundialowe losy naszych rywali z grupy.

  • ursynów

    No czytam i oczom nie wierzę, od 21 czerwca jaka zmiana narracji. Ja wiem,że to był okres dla złapania dystansu , za dojście do siebie za zdruzgotane marzenia. Ma Pan rację. Przy tego typu imprezach, kiedy tylko uda się nam zakwalifikować, nadzieja przekracza rzeczywiste możliwości i umiejętności. Futbol to prosta gra, może nie jesteśmy stworzeni do prostych rzeczy,choć nie zgadzam ,że nasze ego obraca się wobec osiągnięć i klęsk naszych niby to gwiazd, pseudo polityków.Cieszę się, że ma pan dystans do otaczającej nas rzeczywistości i samego siebie. Świat nie kończy się na piłce nożnej, zwłaszcza w naszym wydaniu. Jest tyle fajnych rzeczy, ja do nich zaliczam czytanie książek, w tym też Pana książek, które na pewno lepiej się czyta niż niejednych komentarzy dziennikarzy, czy ludzi, którzy udają,że piszą o czymś na czym się znają, a to tylko baśnie z 1000 i jednej nocy.

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli