„Zbigniew Bródka. Najszybszy strażak świata” – już w sprzedaży
Autor wpisu: Dariusz Tuzimek 29 kwietnia 2022 12:39
Materiał był wdzięczny. Zbigniew Bródka – mistrz olimpijski z Soczi, strażak w czynnej służbie i ciekawy człowiek. Znakomity sportowiec, z wielkimi osiągnięciami, ale w dyscyplinie – bądźmy szczerzy – niszowej, którą kibice interesują się mocniej raz na cztery lata, kiedy odbywają się igrzyska. Jak więc ugryźć temat, by był ciekawy dla wszystkich? Także dla tych, którzy w życiu nie obejrzeli ani jednych zawodów panczenistów. Przeczytajcie opowieść autora o tym, jak powstawała biografia „Zbigniew Bródka. Najszybszy strażak świata”.
To, że ta książka się ukazała to efekt świetnej pracy wielu ludzi, wśród których autor jest jedynie trybikiem w maszynie. Ale poza znakomitym zespołem ludzi zaangażowanych w ten projekt, musiało być coś jeszcze. Otóż nie byłoby tej biografii bez tego – tak dla niego charakterystycznego – uporu Zbyszka. Od początku był na tyle zdeterminowany, że w końcu – po wielu przejściach – udało się wydać tę pozycję. Po siedmiu latach starań! To kawał czasu.
Każdy, kto nie ma tak mistrzowskiej konsekwencji jak Bródka, dawno by odpuścił. Ale ten jego sportowy charakter, wyćwiczona w boju umiejętność nie poddawania się, przydała się właśnie przy tym projekcie. Chodził, pytał, stukał, pukał i w końcu znalazł w osobach swoich sponsorów z firmy AISKO – Artura i Norberta Jackowiczów, ludzi, którzy zdecydowali się wydać tę książkę. To jeszcze jeden wielki sukces Zbyszka, już na zakończenie sportowej kariery.
Po premierze tej książki, która odbyła się 13 kwietnia w siedzibie PKOl, kilka osób pytało mnie ze zdziwieniem jak to się stało, że ja – dziennikarz piłkarski, piszący wyłącznie o futbolu – napisałem książkę o łyżwiarzu szybkim. Rzeczywiście, to było dla mnie coś zupełnie nowego. Opowiem po krótce jak do doszło.
***
Znaliśmy się ze Zbyszkiem już od pewnego czasu. Spotykaliśmy się na niwie zawodowej, wykonując obowiązki dla sponsora naszego mistrza – firmy Aisko, która oferuje bardzo dobrej jakości czujniki dymu, czadu, gaśnice i alkomaty. Po jednym ze spotkań wracaliśmy wspólnie samochodem. Na małej stacji benzynowej Zbyszek nagle wypalił: – A ty Darku, nie podjąłbyś się napisania książki o mnie?Przyznam, że zaskoczył mnie wtedy kompletnie. Wiedziałem, że już wcześniej – rok po igrzyskach w Soczi, na których Bródka został mistrzem olimpijskim – próbowali wraz z komentatorem TVP Piotrem Dębowskim napisać i wydać książkę, ale to się wtedy nie powiodło. Nie wiedziałem, że Bródka nie porzucił myśli o stworzeniu własnej biografii.
Nie będę ukrywał, że było mi miło, bo nie co dzień człowiek dostaje propozycję współpracy od mistrza olimpijskiego. Ale jednocześnie pojawiły się pierwsze obawy czy podołam temu tematowi, bo choć już pisałem wcześniej biografie Roberta Lewandowskiego („Lewandowski. Jak wygrać marzenia”. Do kupienia TUTAJ) czy Neymara, to jednak były to książki o futbolu, w którym poruszałem się pewnie i bezpiecznie. Łyżwiarstwo szybkie było dla mnie ziemią nieznaną. Lojalnie o tym uprzedziłem Zbyszka, ale on w ogóle nie widział w tym problemu. – Wszystko ci opowiem i wyjaśnię. Zresztą nie piszemy dla specjalistów i ekspertów od panczenów. Ja chcę żeby tę biografię przeczytała moja rodzina, przyjaciele, znajomi i koledzy – mówił.
Zbyszek od początku chciał, żeby to nie była książka o łyżwiarstwie szybkim. Tylko o nim, o jego życiu sportowym, rodzinnym, o pracy zawodowego strażaka. O tym jak dorastał, jak się zafascynował sportem, jakich ludzi spotkał na swojej drodze, kto mu pomógł i jakie miał w życiu przygody. I ta książka o tym właśnie jest. Nie będzie się przy niej nudził nikt, kto nie ma specjalistycznej wiedzy łyżwiarskiej. Historię Zbyszka przeczyta z zaciekawieniem zarówno strażak jak i gospodyni domowa. Wiadomo, że wątki łyżwiarskie oczywiście być w tej książce musiały, ale wtedy jako autor zadawałem Zbyszkowi dziesiątki dziecinnych pytań, a on cierpliwie na nie odpowiadał. Tak poznawałem łyżwiarstwo szybkie.
Książka zaczyna się od opowieści o niezwykłych okolicznościach zdobycia złotego medalu na igrzyskach w Soczi w 2014 roku, gdy Bródka wyprzedził w wyścigu na 1500 metrów Holendra Koena Verweija o zaledwie 0,003 sekundy! A dalej można znaleźć wiele anegdot i nieznanych faktów z życia mistrza łączącego pasję do panczenów z odpowiedzialną pracą zawodowego strażaka, który w czasie służby wyjeżdża do pożarów, wypadków i innych zdarzeń, gdy zagrożone jest życie i zdrowie ludzkie.
Materiał do książki zbierałem bardzo długo, bo początkowo pracę nad biografią mieliśmy rozpocząć w marcu 2020 roku. Ale wtedy wybuchła pandemia, a projekt został na 1,5 roku wstrzymany. Ponownie wystartowaliśmy latem 2021 roku.
Rozmawialiśmy ze sobą dużo i wszędzie, przy każdej okazji. Bywałem u Zbyszka w domu w Domaniewicach, bywałem w komendzie PSP w Łowiczu (sprawdzałem czy potrafi ugasić mały pożar w warunkach ćwiczebnych), widzieliśmy się w Spale, a także na treningach i zawodach, które odbywały się w Hali Lodowej w Tomaszowie.
Wiele godzin przegadaliśmy także przez telefon. Zbyszek dzwonił i mówił: – Słuchaj, jutro o 7.30 ruszam z Domaniewic do Tomaszowa, będziemy mieli ponad godzinkę, żeby pogadać. Dzwoń – mówił.
No to dzwoniłem. A Zbyszek, choć na pierwszy rzut oka nie wygląda, to gdy się rozkręci może gadać i gadać! A z tego autor książki może się tylko cieszyć, prawda?
Zbyszek opowiadał nie tylko dużo, ale też bardzo szczerze. Niczego nie ukrywał. Chciał, żeby książka nie była nudziarska, nie o tym, że „trening czyni mistrza”. Chciał, żeby były „fajerwerki”, czyli mocne historie. – Zadzwonisz do moich kolegów np. Łukasza Fabjańskiego czy Rafała Wróbla, to oni ci opowiedzą kilka mocnych anegdot o tym, że ta moja droga sportowa do złotego medalu olimpijskiego wcale nie była taka prosta i nie zawsze wszystko było tak sportowo jak ludzie myślą. Bo sportowiec też potrzebuje odpoczynku, resetu psychicznego, zabawy – opowiadał.
To wszystko w książce jest i Zbyszek nie wyrzucił nawet linijki tekstu z anegdot opowiedzianych przez swoich kolegów.
Nie miał też oporu, żeby ujawnić ile zarobił za zdobycie dwóch medali olimpijskich, choć pieniądze są często dla sportowców tematem tabu. Nie chcą o nich rozmawiać. Zbyszek podszedł do tematu inaczej: – Musi być dla każdego czytelnika tej książki coś ciekawego. Jeśli ktoś chce wiedzieć ile zarobiłem, to się tego z tej biografii dowie. Ja nie mam nic do ukrycia – mówił.
Ci którzy znają Zbyszka wiedzą, że dla niego ważne jest także to, żeby zadbać o wszystkich, którzy mu w życiu pomogli lub są dla niego ważni. Dlatego często mówi mi: – Darek, zadzwoń proszę jeszcze do takiego kolegi, bo on coś ciekawego może opowiedzieć. A jeszcze mam takiego strażaka, on też może coś dorzucić do książki – mówił, choć obaj wiedzieliśmy, że materiału wcale nam nie brakuje. Ale dla Zbyszka ważne było, żeby każdego dopieścić, żeby – jeśli tylko się da – każdy mógł się odnaleźć na kartach biografii. Taki już jest!
Jak jest efekt tych prac? Autor wraz z bohaterem poddają się Państwa ocenie.
•Wielkie podziękowania dla redaktora prowadzącego Marcina Kality, a także autora projektu graficznego książki oraz okładki Krzysztofa Główczyńskiego.
Wydawcą książki jest AISKO Spółka Jawna.
Książkę można kupić w sklepie wydawcy, pod linkiem:
https://aisko.pl/zbigniew-brodka-najszybszy-strazak-swiata
oraz na Allegro.pl
https://allegro.pl/oferta/zbigniew-brodka-najszybszy-strazak-swiata-12036541564
Partnerami wydania są:
•Polski Komitet Olimpijski
•Aisko Spółka Jawna
•Państwowa Straż Pożarna
•Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego
•Arena Lodowa w Tomaszowie Mazowieckim
•Województwo Łódzkie
Inne artykuły o: Książki