Podoliński: – Pokażmy dzieciom jak dobrze kopać, dryblować, strzelać. One chcą grać jak Francuzi czy Chorwaci, to my nie potrafimy ich nauczyć
Autor wpisu: Redakcja 16 lipca 2018 16:17
Choć nasza reprezentacja zakończyła swój udział w mundialu dawno, kadrowicze wyjechali na urlopy, a niektórzy zdążyli już nawet wrócić z nich do klubów, i choć wielu ekspertów analizowało przyczyny naszej porażki na mistrzostwach; wciąż odczuwamy niedosyt, że nie wszystko zostało powiedziane. Głos w dyskusji zabrał Robert Podoliński, który komentował turniej w TVP.
W „Przeglądzie Sportowym” (całość TUTAJ) były trener m.in Cracovii i Podbeskidzia ocenił nasz występ, a przede wszystkim zwrócił uwagę na to, co niechybnie czeka nasz futbol za kilka lat, jeśli nic w kontekście szkolenia i aktywizacji sportowej dzieci i młodzieży się nie zmieni.
Widzi pan jakieś pozytywy w występie naszej reprezentacji? – pyta Łukasz Olkowicz.
– Wszyscy wrócili zdrowie, nic się nikomu nie stało. Wyszedł nam słaby turniej. Nie wiem, co się stało, ale patrząc realnie to nie zagraliśmy, hmm… Zawsze, jak nie chcę powiedzieć za mocno, to mówię, że to był dyskretny futbol.
Na pytanie – czemu nie potrafimy wychować kreatywnych piłkarzy, Podoliński powiedział: – A czemu nie mamy dryblujących skrzydłowych, czemu mamy tylko silnych napastników. Kogo my mamy? Bramkarzy? To też może się skończyć. Artur Płatek opowiadał, że Niemcy postawili na indywidualizację na określonych pozycjach, bo chcą mieć Messiego czy Ronaldo. Zauważyli, że nie mają tego typu piłkarzy i trzy-cztery lata temu zmienili system. Namierzyli problem, określili, że zawsze byli mocnym zespołem, ale brakuje kogoś, kogo wszyscy mają na plakatach w domu. Umówmy się, że Mueller czy Kross nie porwą tłumów. Takich zawodników im brakuje, więc postanowili to zmienić. Efekty przyjdą.
Dobry wynik naszej kadry na EURO 2016 zaburzył obraz polskiej piłki: – Grali w dobrych klubach, wtedy zrobiliśmy dobry wynik. Ale za plecami nie mamy nic. Pokazały to Młodzieżowe Mistrzostwa Europy sprzed roku. Nie umiemy zarządzać porażką, ale też i sukcesem. […] Cieszmy się, że przy takich nakładach, przy takim szkoleniu, byliśmy na mundialu, bo do Kataru możemy pojechać na wycieczkę. Zaraz wrócimy do ekstraklasowej szarzyzny. Jacek Magiera szuka piłkarzy do swojej reprezentacji w drugiej, trzeciej lidze. To jest jakość szkolenia? […] W Rosji wiózł mnie taksówkarz, wysadził pod piękną kamienicą, odnowioną i pomalowaną. Za nią był bałagan. To tak jak z naszą piłką. Mamy piękne stadiony na 50 tysięcy, a nie mamy boisk treningowych i nie jesteśmy w stanie wymusić poprawy licencjami. Zacznijmy od prostych rzeczy i nie przeszkadzajmy dzieciom się rozwijać. Najpierw pokażmy, jak dobrze kopać, biegać, dryblować, strzelać. One chcą grać jak Francuzi czy Chorwaci, to my nie potrafimy ich nauczyć. Jak nie potrafisz dobrze podać czy przyjąć piłki, to nie będziesz wielkim piłkarzem. To jest abecadło. Za granicą po prostu lepiej szkolą. Stąd bierze się ta różnica.
Jak bumerang wrócił temat, a raczej problem, aktywności fizycznej dzieci. Wiemy, jak wyglądają zajęcia wuefu w pierwszych klasach podstawówki (gra w zbijaka na korytarzu szkolnym to niestety standard…).
– Pani w dżinsach wszystko załatwi. Michał Listkiewicz opowiadał o ośrodku angielskiej federacji z trzydziestoma świetnie przygotowanymi boiskami. To więcej, niż na całym Mazowszu. Zwracają uwagę nawet na długość źdźbła, biorą miarkę i trawa być równa z tą na Wembley. U nas jeszcze tej miarki do trawy nawet nie kupiliśmy.
I na koniec smutna prawda o szkoleniu: – Może zamiast na marnych obcokrajowców, warto wydać na szkolenie? Co ryzykujemy? Że wyjątkowo nie zagramy w Lidze Mistrzów? No proszę pana… Nic nie budujemy. Nic. Jeden średniej wartości obcokrajowiec zarabia 30 tysięcy złotych miesięcznie. Dajmy z tego trzy tysiące złotych miesięcznie trenerowi młodzieży, to z jednej pensji takiego piłkarza masz opłaconego trenera prawie na rok. Ale my wolimy ściągnąć Słowaka czy Hiszpana. I tak stoimy w miejscu, a inni odjeżdżają.