Rozmowy o futbolu z Mateuszem Borkiem w Browarze Północnym
Autor wpisu: Dariusz Tuzimek 6 czerwca 2018 21:55
W miniony poniedziałek Mateusz Borek był gościem Browaru Północnego w Suwałkach. Komentator Polsatu nie tylko promował książkę „Krótka piłka”, którą napisał wspólnie z dziennikarzem Cezarym Kowalskim, ale przez półtorej godziny opowiadał o futbolu, o kulisach reprezentacji Polski, o Robercie Lewandowskim i jego nowym agencie Pinim Zahavim. Nie uchylał się odpowiedzi na żadne pytania, rzucał anegdoty, zdradzał nieznane wcześniej fakty. W Suwałkach byliśmy świadkami naprawdę bliskich spotkań z polskim futbolem.
Sala restauracji Browaru Północnego na spotkaniu z Mateuszem Borkiem była pełna. W Suwałkach w ostatnich latach duży progres zrobiły Wigry, obecnie czołowa drużyna 1. ligi i klub, o którym mówi się w środowisku, że tu świetnie rozwijają się piłkarskie talenty. Tu swoją karierę trenerską rozpoczynał Piotr Stokowiec, tu niedawno dyrektorem sportowym był Jacek Zieliński, stąd w wielki piłkarski świat poszli Maciej Makuszewski czy Damian Kądzior. Obaj kadrowicze nie zostali jednak powołani na mundial do Rosji.
– Bardzo żal mi Maćka, dla niego jedyną motywacją do pracy po ciężkiej kontuzji kolana była szansa pojechania na mistrzostwa. Decyzja selekcjonera musiała być dla „Makiego” ciosem. Ale głowa do góry, na mundialu świat się nie kończy, reprezentacja będzie grała dalej, a już jesienią czekają nas atrakcyjne mecze Ligi Narodów z Portugalią i Włochami – mówił Mateusz Borek.
Kibice zgromadzeni na sali mieli mnóstwo pytań. O 1.ligę, o reprezentację, o kontuzję Kamila Glika czy transfer „Lewego” do Realu Madryt.
– Czy szanse na transfer Roberta Lewandowskiego do Realu Madryt zmalały? Moim zdaniem wcale tak nie jest. Szczególnie po odejściu Zinedine’a Zidane’a otwierają się przed kapitanem reprezentacji Polski nowe możliwości. Myślę, że po tym jak „Zizou” zrezygnował z funkcji trenera Realu po finale Ligi Mistrzów, to w głowie prezesa Florentino Pereza jest pewien chaos i on potrzebuje chwili żeby opanować tę nową sytuację. Ale jak już poukłada kwestię szkoleniowca, to – moim zdaniem – temat Roberta Lewandowskiego znowu wróci – mówił Mateusz Borek.
Czy jednak nie powinniśmy się martwić, że Robert nie zdążył przed mundialem załatwić kwestii transferu? Czy nie będzie to go rozpraszać? Czy nie jest niepokojące, że „Lewy” w ostatnich tygodniach – szczerze mówiąc – nie był w najwyższej formie? Na Euro 2016 swoją dyspozycją jednak trochę rozczarował, spodziewano się po nim więcej. Wtedy, na francuskim turnieju, było widać, że jest przemęczony, że zagrał zbyt wiele meczów w klubie, że był zbytnio eksploatowany. Jednak w tym sezonie Robert takiego usprawiedliwienia już nie ma. Bayern kupił mu zmiennika Sandro Wagnera, Robert był oszczędzany przez trenera Juppa Heynckesa.
– No właśnie na ten temat z Robertem ostatnio rozmawiałem i sam przyznał, że tych rotacji było jednak zbyt dużo, że stracił przez to rytm meczowy. Podobno ustalenia były nieco inne, miał grać trochę więcej, w niektórych meczach w większym wymiarze czasowym. No ale trener Heynckes jednak bardziej „Lewego” oszczędzał na decydujące momenty Ligi Mistrzów. W Bayernie liczono także, że zmiennik Roberta – Sandro Wagner zostanie powołany przez Joachima Loewa do reprezentacji Niemiec na mundial i dlatego dawano niemieckiemu napastnikowi więcej szans. Tak się nie stało, Wagner na mundial nie jedzie, a efektem ubocznym tej polityki było to, że Lewandowski został wybity z rytmu meczowego. Tego właśnie Robertowi zabrakło w spotkaniach z Realem Madryt – opowiadał komentator Polsatu.
Inną ciekawą kwestią o jakiej rozmawiano w Suwałkach była przyszłość Adama Nawałki. Czy selekcjoner zostanie po mundialu z reprezentacją, czy będzie jednak szukał zatrudnienia w zagranicznym klubie?
– Jestem przekonany, że nawet jeśliby „Biało-czerwonym” – odpukać – nie poszło w Rosji, a nie byłoby jakiejś kompromitacji tylko pechowa porażka, to powinno się przedłużyć kontrakt z Adamem Nawałką. On już się tej reprezentacji Polski nauczył i to jest pewien kapitał, którego nie warto trwonić. W przeszłości, w emocjach po porażkach na dużych turniejach, zbyt szybko dymisjonowaliśmy selekcjonerów. Niepotrzebnie. Bo każdy nowy trener musi się prowadzenia reprezentacji nauczyć. Przychodził więc kolejny szkoleniowiec i się od nowa wszystkiego musiał uczyć, popełniał te same błędy, co poprzednik. To bez sensu. Wydaje mi się, że na przykład Jerzy Engel, w kolejnym turnieju byłby już lepszym selekcjonerem, wyciągnąłby wnioski po porażce na koreańskim mundialu, ale niestety, nie dostał takiej szansy. Dlatego Adam Nawałka i reprezentacja, to jest małżeństwo, które powinno trwać jak najdłużej.
Czy jednak nie jest tak, że selekcjoner będzie chciał zdyskontować sukcesy z kadrą i spróbuje swoich sił w futbolu klubowym? Czy w klubie nie zarobiłby więcej niż w reprezentacji? Według Mateusza Borka niekoniecznie.
– Wiem, że Adam Nawałka jest na bodaj 31. miejscu pod względem zarobków w rankingu selekcjonerów, którzy przyjadą na mundial, ale moim zdaniem powinien po turnieju trzymać się jednak kadry. Po pierwsze do swoich solidnych poborów doszła mu pokaźna premia za mundial, bodaj 4 mln złotych. A do tego ma właśnie żniwa reklamowe. Co tam trener reklamuje? Parówki „Berlinki”, telefon Samsunga, napój izotoniczny „4Move”, piwo Warka. Nie wiem czy o czymś nie zapomniałem… Więc pewnie drugie tyle, co z premii za dobre wyniki kadry, Nawałka jest w stanie wyciągnąć z kontraktów reklamowych. To daje w sumie naprawdę dobre pieniądze, przy – co bardzo ważne – spokojnej i pewnej pracy z reprezentacją. Bo w zagranicznym klubie takiego komfortu na pewno by nie miał. Tam po trzech – czterech porażkach w lidze, nikogo by nie interesowały sukcesy Nawałki z reprezentacją Polski. Bo to historia, a zaczęłoby się zwalnianie trenera. Więc można dobry kontrakt podpisać, ale niekoniecznie łatwo go utrzymać. A z kadrą Nawałka zrobił tu już tyle dobrego, że nikt go wyrzucał nie będzie. Sam zresztą zapracował na to zaufanie – mówił komentator Polsatu.
Inne artykuły o: Inne | Reprezentacja | Wigry Suwałki