Wigry stawiają na stabilizację. Artur Skowronek 2019!

Świetna wiadomość dla kibiców Wigier Suwałki. Klub zdecydował się przedłużyć umowę z trenerem Arturem Skowronkiem na następny sezon, czyli do lata 2019 roku! W klubie gwarancję dalszej pracy ma także jego asystent Dawid Szulczek.

Świetna wiadomość dla Wigier, ale też – można powiedzieć śmiało: i dla całej ligi. Nice 1. Ligi, a może… Lotto Ekstraklasy. Kto wie? Wigry wszak wciąż sportowo i punktowo w wyścigu o awans się liczą, a na finiszu rozgrywek mają ambicje być tą drużyną, która rozdaje karty, a nie tyko przygląda się jak rozgrywkę prowadzą inni.
To właśnie zasługa Artura Skowronka. Między innymi, ma się rozumieć. Bo przecież Skowronek nie wziął się „znikąd”. Powierzenie mu funkcji to decyzja ustępującego prezesa Wigier Dariusza Mazura, który do trenerów ma wyjątkowo szczęśliwą rękę, że wspomnimy takie postacie jak Zbigniew Kaczmarek, Donatas Vencevicius, Piotr Stokowiec, Dominik Nowak – każdy z nich jakąś znaczącą jakość zespołowi z Suwałk dodał i swój rozdział zapisał.
Teraz ten rozdział od początku rozgrywek zapisuje Artur Skowronek. Szkoleniowiec, który zaimponował nam pomysłem na zespół przebudowywany w ekstremalnie szeroki sposób i wiarą w ten pomysł. To wciąż rzadkość, gdy trener widząc wciąż „zero” po stronie zysków, potrafi przekonać, że doskonale wie, dokąd zmierza i jest pewien tego, że jego idee w końcu przekują się na dobro drużyny. Także to punktowe. Takim trenerem jest na przykład Ireneusz Mamrot, który gdy (jeszcze wtedy) Chrobremu wyraźnie nie szło, potrafił powiedzieć, że drużyna – choć nie punktuje – sportowo idzie w dobrym kierunku, rozwija się i zwycięstwa, punkty w końcu przyjdą, bo po prostu muszą przyjść.
I właśnie tak samo przekonany o słuszności wybranej drogi – w określonych warunkach możliwości doboru piłkarzy – był od początku pracy w Wigrach Artur Skowronek. Wszyscy świetnie pamiętamy ten nieszczęsny początek, gdy Wigry odpadły z Pucharu Polski już w pierwszej rundzie, a w pierwszych sześciu meczach ligowych ugrały dwa punkty i dwa gole.
– Z meczu na mecz widzę wciąż postęp. I z tego jestem bardzo zadowolony – tłumaczył jednak wtedy spokojnie trener Skowronek. I dodawał: – Jestem spokojny o to, że i na bramki, i na zwycięstwa przyjdzie czas.

I ten czas przyszedł, w czym trzeba przyznać pomogły też ważne transfery na koniec „okienka”: pozyskanie Serhija Pyłypczuka, Laurentiu Iorgi czy Łukasza Budziłka. „Wigry odpaliły jak rakieta” – napisaliśmy w pewnym momencie. Ale Wigry Skowronka dały nam do tego podstawę.
Patrząc na ligową tabelę od 9 września 2017, czyli od przełamania w meczu z GKS Katowice (można powiedzieć, że to był ten mecz, od którego znów sulwalczanie zaczęli liczyć się w stawce) – Wigry są w niej na… pierwszym miejscu (po nadrobieniu zaległości za ten okres może je ewentualnie wyprzedzić tylko Chojniczanka, ale pod warunkiem wygrywania)! Tak, tak… I to mimo dwóch ostatnich, wiosennych porażek w wyjątkowo trudnych meczach z Miedzią i Katowicami. 18 meczów, 11 zwycięstw, 3 remisy i 4 porażki.

Przedłużenie o rok kontraktu Skowronka to dobra wiadomość dla całej ligi, bo oznacza stabilizację, której tak bardzo w polskich klubach brakuje. Można zaś ufać, że skoro Skowronek miał na tyle siły i hartu ducha, by skutecznie realizować pomysły na „placu budowy”, jakim Wigry były latem zeszłego roku, tym bardziej będzie skuteczny na poletku, który już sam sobie niejako uporządkował.
Wciąż w pierwszej lidze? Umówmy się – o awans w tym sezonie będzie bardzo ciężko, bo trzeba rywalizować z zespołami silniejszymi personalnie, o zupełnie innych możliwościach wykreowania tych personaliów.
Ale nie zawsze i nie wszędzie to akurat awans musi być zwieńczeniem pracy. Jest nim też skonstruowanie sensownie grającej drużyny na dobrym poziomie – na której grę po prostu przyjemnie popatrzeć. I akurat tego trener Skowronek jest bardzo bliski.