Nie tylko Warta Poznań ma swoje sądne dni. Ma je cała pierwsza liga
Autor wpisu: Marcin Kalita 28 sierpnia 2018 22:05
Środa, 29 sierpnia, raptem odrobinę ponad miesiąc od rozpoczęcia rozgrywek – ten dzień ma zdecydować o przyszłości Warty Poznań. Ale w gruncie rzeczy – co tam Warty? Całej Fortuna 1. Ligi. Bo jak to będzie wyglądało, jeśli niemal cały sezon przyjdzie grać w 17 zespołów?
Prawdopodobnie to w środę zostanie przesądzone, czy Warta Poznań wycofa się z ligi, czy może jednak zmieni właściciela i będzie grać dalej. Bo obecny, czyli państwo Pyżalscy (prezesem jest znana w polskim futbolu od kilku ładnych już lat Izabella Łukomska-Pyżalska), zdaje się, że nie jest w stanie dalej utrzymywać drużyny, szczególnie na tym poziomie rozgrywkowym.
Warta nie gra na swoim stadionie, bo nie spełnia on warunków licencyjnych – jest remontowany, ale z kłopotami. Gra (lub nie gra, bo na razie na siedem kolejek zaliczyła tylko 5) na obiekcie w Grodzisku Wlkp. Ale wynajmowanie tego stadionu za wiele kosztuje właścicieli. To nie jedyna wtopa w finansach. Podobno zaległości finansowe wobec piłkarzy sięgają kilku miesięcy – oni sami tak utrzymują. We wtorek zdeterminowani futboliści odmówili w ogóle wyjścia na trening. Twierdzą, że nie będą grać, ani trenować dopóki nie wyjaśnią się ostatecznie kwestie właścicielskie. A one mogą się wyjaśnić tylko w jeden sposób: jeśli państwo Pyżalscy odsprzedadzą Wartę nowemu inwestorowi. Podobno umowa jest gotowa, brakuje tylko podpisu. No, ale to „tylko” jest absolutnie kluczowe.
„Chcemy grać, chcemy trenować, ale w takich warunkach po prostu się nie da” – mówi cytowany przez „Wyborczą” pomocnik Warty Artur Marciniak.
„Od kilku miesięcy nie dostajemy pensji. Do tej pory wykazywaliśmy bardzo dużą cierpliwość, ale wszystko ma swoje granice” – dodaje kapitan zespołu Bartosz Kieliba.
Absurdalna sytuacja zespołu sięgnęła apogeum w miniony piątek, gdy… dzień przed meczem z ŁKS drużyna nie wiedziała, czy go w ogóle będzie można rozegrać!
– Kuriozalnie to wygląda, skoro oni nie wiedzieli, czy wyjdą na boisko z ŁKS. Nie da się tak grać, nie da się w takich warunkach funkcjonować. Wszyscy na tym tracimy. Szkoda pracy, zapału tych piłkarzy, trenera Petra Nemca… – komentował Tomasz Łapiński, ekspert Polsatu Sport w poniedziałkowym magazynie Fortuna 1. Ligi.
W środę podobno pani prezes Łukomska-Pyżalska, nowy inwestor i piłkarze mają usiąść do okrągłego stołu. Gracze Warty oczekują oczywiście, że wstaną od niego dopiero, gdy zostanie złożony podpis na dokumencie świadczącym o zbyciu Warty w nowe ręce.
To dzień piekielnie ważny dla Warty, ale i dla całej ligi. Wycofanie klubu z rozgrywek (pomijając ogromną tragedię dla byłego mistrza Polski, który po jednym upadku mozolnie się odbudowywał, by teraz stanąć w obliczu kolejnego) to byłby i cios wizerunkowy i sportowy dla całej ligi.
Pierwsza liga organizacyjnie idzie krok po kroku do przodu, tytaniczną pracę wykonuje prezes Martyna Pajączek, która stara się motywować wszystkich do rozwoju. I – akurat my na Futbolfejs.pl wiemy to najlepiej – ta pierwsza liga rzeczywiście przez ostatnie sezony zrobiła gigantyczny postęp pod każdym względem.
Ale ewentualny upadek Warty to potężny kleks na czyszczonym właśnie intensywnie garniturze. Jak to się stało, że przy takich zaległościach, o jakich mówią piłkarze, Warta przeszła proces licencyjny? Jak wygląda proces akceptacji planu finansowego, skoro dopuszczono klub, którego plan finansowy runął w zasadzie jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek? Dlaczego pozwala się awansować do ligi klubom, które nie potrafią zapewnić obiektów spełniających warunki licencyjne (to akurat w najbliższej przyszłości ma się zmienić – i dobrze!)?
Liga – w przypadku upadku Warty – musiałaby grać w „17”. Jak się ma z tym czuć Pogoń Siedlce, która spadła po barażach, a nie ma kłopotów organizacyjnych i kapitalne – jak na pierwszą ligę – warunki gry i treningu? Jak się musiałby z tym czuć Radomiak, który także pod każdym względem na pierwszą ligę jest przygotowany?
Jak się z tym mają czuć kibice, jeśli w każdej kolejce miałoby być osiem zamiast dziewięciu meczów i jeden zespół musiałby zawsze pauzować dwa tygodnie?
Trudno mówić, że obecni właściciele Warty wszystko zrobili źle. Sportowo zbudowali ją na tyle dobrze, że wprowadzili do pierwszej ligi, co nie udało się choćby wspomnianemu Radomiakowi. Ale już dość! Fajnie było, ale się skończyło. Teraz niech pobawi się ktoś inny, ktoś, kto nie odbierze przy okazji innym zabawy.
Inne artykuły o: I Liga