W Suwałkach zadziałał efekt „nowej miotły”
Autor wpisu: Damian Krawczyk 8 listopada 2018 10:10
Wigry w końcu ze zwycięstwem. W rozgrywkach o Puchar Polski drużyna z Suwałk pokonała Stomil Olsztyn 3:2 i awansowała do kolejnej rundy. Ale nie samo zwycięstwo było istotne tym razem, a zmiany, które ostatnio się dokonały w klubie. Z tego co można na gorąco zauważyć to były to zmiany, które wyjdą Wigrom na dobre. W poniedziałek z suwalskiego klubu odszedł trener Kamil Socha, a zastąpił go Ariel Jakubowski, który będzie pracował razem z Donatasem Venceviciusem. W spotkaniu ze Stomilem zespół prowadził wprawdzie wyłącznie litewski szkoleniowiec, ale już gołym okiem można było zauważyć kilka zmian w grze suwalczan, które przyczyniły się do awansu Wigier do 1/8 finału piłkarskiego Pucharu Polski.
Wielu kibiców oraz pierwszoligowych ekspertów było sceptycznych w kwestii decyzji zarządu Wigier. Argumentowano, że Kamil Socha wykonuje z zespołem naprawdę dobrą pracę, a ma po prostu drużynę, która do końca sezonu będzie biła się o utrzymanie. My się z tą opinią nie zgadzamy, bo od dłuższego czasu było widać, że w drużynie z Suwałk dzieje się coś niedobrego. Biało-niebiescy w lidze nie wygrali już od końcówki sierpnia (to długo!), a zaliczyli jedynie pucharowe, wymęczone zwycięstwo w Zielonej Górze. Po wielu spotkaniach trudno było szukać jakichkolwiek pozytywów, a piłkarze, którzy w lipcu i sierpniu prezentowali się znakomicie, zaczęli grać słabo. Potrzebny był więc wstrząs i szybka zmiana, przed co tu ukrywać, ważnym meczem Pucharu Polski ze Stomilem. W poniedziałek zapadła decyzja o tym, że nowym trenerem Wigier będzie Ariel Jakubowski a asystentem – dobrze znany w Suwałkach – Donatas Vencevicius. Trener Jakubowski do czwartku przebywa jednak na kursie UEFA Pro w Szwajcarii, więc drużynę na kilka dni objął właśnie Vencevicius.
Przyniosło to oczekiwany efekt. Suwalczanie mecz ze Stomilem rozpoczęli z czterema zmianami w składzie. Początek nie był jednak obiecujący. Już w 11 minucie spotkania, po dobrym dośrodkowaniu Zająca, wynik spotkania, po uderzeniu głową, otworzył Michał Góral. Wigry grały naprawdę bardzo przeciętnie, ale wszystko zmieniło się 14 minut później. Wtedy podopieczni Donatasa Venceviciusa stanęli przed pierwszą sytuacją bramkową, która wykorzystał Karol Mackiewicz i od tego momentu mecz toczył się już po kontrolą suwalczan.
Efekt „nowej miotły” było widać szczególnie w drugiej połowie, kiedy to suwalczanie stwarzali sobie dosłownie sytuację, za sytuacją. Dobra, ofensywna piłka podobała się kibicom, ale przede wszystkim przyniosła dwa gole: Kamila Sabiłły i Roberta Bartczaka. Wynik mógł być zdecydowanie wyższy, bo biało-niebiescy nie wykorzystali kilku dogodnych okazji do pokonania Skiby. W końcówce bramkę dla gości, po jednym z kontrataków, zdobył jeszcze Szywacz i mecz skończył się zwycięstwem Wigier 3:2.
Wygląda na to, że jest to przełamanie, jakiego zespół z Suwałk potrzebował od dłuższego czasu. Szkoda bowiem, żeby tak młoda drużyna pozostawała tak długo bez ligowego zwycięstwa. W piątek Wigry odbędą pierwszy trening z pełnym, nowym sztabem, do którego dołączy trener Ariel Jakubowski, a dzień później, o 19:00, na własnym boisku podejmą GKS Jastrzębie. Środowe spotkanie jest jedynie przykładem tego, że czasami sama zmiana, potrafi spowodować dużo dobrego w głowach zawodników, czego efekty widać później na boisku.
Inne artykuły o: I Liga | Stomil Olsztyn | Wigry Suwałki
-
Paweł Kamiński