Stal coraz głośniej puka do bram raju. „Pukajcie, a otworzą wam”…

Autor wpisu: 5 maja 2018 09:35

Ten tytułowy raj to może nie jest jakiś piłkarski raj najwyższych lotów, bo to przecież tylko Lotto Ekstraklasa, ale dla klubu, który jeszcze niedawno zamiatał na peryferiach naszego futbolu i który czeka na powrót do elity od „niepamiętnych czasów”, to i tak nie ma żadnego znaczenia. Tym bardziej, że większość kibiców młodszego pokolenia nie było jeszcze na świecie, gdy Stal to była marka, z którą liczono się nie tylko w Polsce. W Mielcu hasło rzucone jakiś czas temu „Po dawny blask” nabiera coraz realniejszych kształtów. Szczególnie po przekonującym zwycięstwie nad Wigrami.

Czy Stal to już drużyna na miarę ekstraklasę? Przekonamy się niebawem, bo do końca rozgrywek pozostało piłkarzom z Mielca pięć spotkań. Nie chcemy na nikim wywierać tam dodatkowej presji, ale trudno nie zauważyć, że będzie to najważniejszy ligowy finisz w najnowszej historii klubu. Szansa, jaka pojawiła się przed zespołem Zbigniewa Smółki, na którą on i jego zawodnicy solidnie zapracowali, jest ogromna. I wszyscy w Mielcu zapewne doskonale zdają sobie z tego sprawę.
Ta liga płata figle i uwielbia niespodzianki – mówił nam zimą Smółka, gdy pytaliśmy go, czy będzie to dla niego trudniejsza wiosna od tej sprzed roku, gdy trzeba było walczyć o utrzymanie. Nie powiedział tego wprost, ale po tym wszystkim, co działo się jesienią w meczach Stali (ale też w kilku spotkaniach rundy wiosennej), trudno było sobie nie dośpiewać, że o te „figle” najczęściej dbają sędziowie. Gdyby tak przeanalizować wszystkie błędy, jakie popełnili w tym sezonie na niekorzyść Stali, wyszłoby, że tak naprawdę wystarczyłoby „odzyskać” połowę straconych w ten sposób punktów, by zespół Smółki był liderem i miał dość bezpieczną przewagę nad resztą stawki. Ale cóż, taki już urok (jak nie urok, to sraczka) tej ligi.

– Ile potrzeba czasu, by Stal mogła wrócić do ekstraklasy? – zapytaliśmy latem 2016 roku, tuż po tym jak zespół wywalczył awans do pierwszej ligi, ówczesnego trenera Janusza Białka. – Nie czasu, ale pieniędzy. Tak z 10 milionów złotych – odpowiedział.
Białek najlepsze trenerskie lata miał już wtedy za sobą, nic więc dziwnego, że to było jedyne rozwiązanie, jakie dostrzegał na horyzoncie – dajcie mi kasę, a spróbuję sobie poradzić. Takiej kasy w Mielcu oczywiście nie było, może i na szczęście, bo nikogo nie kusiło, by te 10 milionów „podarować” Białkowi na zakupy. Nie zmienia to faktu, że takie podejście zakończyło się wyjątkowo kompromitującym 0:6 w Suwałkach z Wigrami. Stal robiła wtedy za pośmiewisko całej pierwszej ligi. Minęło kilkanaście miesięcy i okazało się, że można inaczej. Dziś Stal uchodzi za wzór klubu, który na gruzach dawnej świetności odbudowuje swoją pozycję w polskiej piłce. Pozycję, na którą przecież zasługuje. I jest tej odbudowy bardzo bliski.

Pisaliśmy już tu nie raz i nie dwa, że mielecki klub to idealny przykład na to, że jak się chce, to można. Czasem potrzebny jest tylko impuls, zapalnik, który spowoduje wstrząs. I takim wstrząsem w Mielcu było niewątpliwie postawienie na Smółkę. Trudno w ogóle mówić o metamorfozie, jaką przeszła Stal i o tym, gdzie dziś jest ten klub, w oderwaniu właśnie od Smółki. To dziś nie tylko jeden z najlepiej rokujących trenerów młodego pokolenia i wyjątkowo pozytywne zjawisko w naszej piłce. To również zdecydowanie najlepszy transfer Mielca od… niepamiętnych czasów. Facet, który – znów w pozytywnym tego słowa znaczeniu – przewrócił w tym klubie wszystko do góry nogami. Ale tak, by ostatecznie każda z tych rzeczy wylądowała na właściwym miejscu.
– Stal Mielec to bardzo uczciwy i stabilny klub. Tutaj każda złotówka przed wydaniem oglądana jest z dwóch stron po kilka razy, ale też każda, jaką się obiecało, zostaje wypłacona na czas. Tym mi ten klub imponuje – ludźmi, którzy go prowadzą i nim zarządzają. Tylko podczas mojego pobytu tutaj progres rozwoju klubu zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym, poszedł bardzo mocno do przodu. Muszę wam powiedzieć, że zawodnicy, którzy tu przychodzą, czy to z zagranicy, czy z wyższej ligi, są zaskoczeni in plus. To trywialno-historyczne powiedzenie „organizacja: Stal Mielec” to dziś już całkowita sprzeczność. Tutaj jest wszystko do tego, by piłkarz mógł się rozwijać. Kończy się budowa znakomitej bazy, będziemy mieli cztery boiska trawiaste plus sztuczne obok stadionu. Pod kątem sportowym i organizacyjnym jesteśmy już gotowi, by zacząć myśleć nawet o ekstraklasie – mówił nam przed startem tego sezonu. A realna możliwość walki o ekstraklasę kusi. Nie tylko Smółkę.

Zimą z zaciekawieniem przyglądaliśmy się wyścigowi zbrojeń między Stalą a Rakowem. Oba zespoły dokonały kilku „spektakularnych” – jak na ten poziom rozgrywkowy – wzmocnień, bo w obu doskonale zdawano sobie sprawę, o co gra toczyć się będzie wiosną i jaka pojawiła się szansa. Dziś, przed finiszem sezonu, nie ma już żadnych wątpliwości, że w tym korespondencyjnym pojedynku Stal zostawiła Raków w pobitym polu, choć akurat bezpośrednie starcie u siebie z beniaminkiem przegrała. No, ale Smółka to trener, który w ostatnim czasie zjadł zęby na tej pierwszej lidze, a Marek Papszun najwyraźniej musi się jej jeszcze trochę poduczyć (co nie zmienia faktu, że w przyszłym sezonie Raków będzie się bił o awans – nie mamy co do tego wątpliwości).

Rodzi się tu wielki zespół – mówił po kilku ostatnich meczach Smółka, jakby chciał dodać jeszcze ognia swoim piłkarzom. Zgoda. Pytanie tylko, czy jeszcze się rodzi, czy już zdążył się narodzić. O tym też przekonamy się, gdy przyjdzie do kluczowych spotkań, chociażby w Chojnicach czy Głogowie. Rozkład jazdy przed Stalą wcale nie najłatwiejszy, ale nikt nie powiedział, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie, prawda? Chojniczanka (wyjazd), Chrobry (wyjazd), Bytovia (dom), Stomil (wyjazd) i Podbeskidzie (dom) – niezależnie od tego, czy ta kampania skończy się sukcesem, w Mielcu powinni już wiedzieć, że od pewnego czasu obrali kurs, z którego absolutnie nie powinni zbaczać.

Inne artykuły o: I Liga | Stal Mielec

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli