Raków – drużyna przez duże D

Autor wpisu: 27 sierpnia 2018 08:29

Byliśmy dzisiaj drużyną przez duże D! – dumnie podkreślał po meczu w Niecieczy Marek Papszun. Jego Raków pokonał spadkowicza z ekstraklasy Bruk-Bet 1:0 i dzierży miano lidera pierwszej ligi.

W pełni zasłużenie – to trzeba od razu powiedzieć. Dopiero co zwracałem tutaj uwagę, że ten sezon zaczął się wyjątkowo przewrotnie, że nikt tutaj nie jest regularny, że na początku wszyscy pogubili punkty zaskakująco szybko.
Punkty pogubił też Raków, ale najszybciej wyciągnął wnioski, najszybciej uporał się z problemami, najszybciej pozbierał. Mecz wygrany w Niecieczy z Termalicą był – uwaga – czwartym zwycięstwem Rakowa z rzędu i to – uwaga po raz drugi – czwartym meczem z rzędu bez straconego gola!

Widzieliśmy, co mamy robić nawet w tych trudniejszych momentach. Przeciwnik nam niespecjalnie zagroził, wykonaliśmy olbrzymią pracę w defensywie i to zostało nagrodzone – cieszył się po meczu Marek Papszun. – Wiedzieliśmy, że swoje szanse będziemy mieli, bo tak zawsze jest. Wykorzystaliśmy jedną wywozimy trzy punkty.

To właśnie Marek Papszun, o czym mało kto pamięta, był prekursorem gry w polskich ligach trójką obrońców. Dziś z tym systemem, który stał się nadzwyczaj modnym, eksperymentują najwięksi (na miarę naszej ligi) i ci najwięksi na tych eksperymentach się wywracają (że wspomnieć Legię, ale także Lecha). Może dlatego, że eksperymentują.
Raków Papszuna trójką obrońców zaczął grać konsekwentnie jeszcze w drugiej lidze, w tym systemie wywalczył awans i w tym systemie był rewelacją pierwszej części sezonu poprzednich rozgrywek.
– Zaskakujemy tym ustawieniem naszych rywali. Nie wiedzą, co robić, gdy grają przeciwko nam – tłumaczył nam kiedyś trener Rakowa. Dziś oczywiście ustawienie Rakowa nikogo nie zaskakuje, ale za to jest na tyle dopracowane, że nawet bez elementu zaskoczenia stało się potężnym atutem i bronią zarazem Rakowa.

Raków początek miał – jak i inni, na których liczono – w kratkę. Ale pierwszy się przebudził. I to na dobre. Cztery zwycięstwa z rzędu, trzy po 1:0 (z Odrą, Chrobrym, Bruk-Betem) i 2:0 w ważnym meczu z Katowicami – to budzi respekt i daje jak najbardziej zasłużone pierwsze miejsce w tabeli.

Co ciekawe, Rakowowi brakuje na razie tylko jednego – goli napastników. Strzelają je obrońcy, strzelają pomocnicy. W pierwszej kolejce gola wbił Sebastian Musiolik, ale potem i on, i Szymon Lewicki pozwoli się wyręczać innym.
Częstochowa czeka przede wszystkim na przebudzenie tego drugiego, sprowadzonego latem z Zagłębia Sosnowiec jednego z najlepszych snajperów ligi (14 goli) poprzedniego sezonu.
Gdy Lewicki zacznie „łowić swoje” – to naprawdę trzeba się będzie poważnie zacząć zastanawiać, czy jest w tej lidze ktoś, kto będzie w stanie zatrzymać machinę uruchomioną w Częstochowie.

Inne artykuły o: I Liga | Raków Częstochowa

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli