Chojniczanka wróciła na właściwe tory, GKS Katowice… cóż – nad strefą spadkową

Autor wpisu: 2 września 2018 00:22

Chojniczanka znów lubi horrory! Ale te dobre horrory, z happy endem znaczy się. Taki zafundowała w bardzo ważnym meczu z GKS Katowice. Dała się swoim kibicom podenerwować dobrze ponad godzinę – bardzo, a następnych 20 minut może trochę mniej, ale jednak w napięciu trzeba było zostać do samego końca. Zaczęło się od szybkiego 0:1, a na trzy punkty trzeba było poczekać aż do 5 minuty doliczonego czasu gry!

Niedawno z przykrością (naprawdę!) z lekka zaatakowałem Chojniczankę, że sprzeniewierzyła się wprowadzonej przez samą siebie modzie na horrory, ale z takie z happy endem. Przełożyła nad nie kino zdecydowanie „noir”. Żadnej nadziei, wszystko w czarnych barwach, bo na końcu gubimy punkty, choć zaczynaliśmy szczęśliwi. Tak było…

Ale z Katowicami wróciła ta dobra, prawdziwa, dająca rozkosz pozytywnych dla swoich kibiców emocji Chojniczanka. Z Katowicami to był mecz na noże. Jak wiadomo, GKS Katowice Jacka Paszulewicza na razie zapisał się w nowym sezonie pierwszej ligi jednym. Ściąganiem weteranów. Jakub Wawrzyniak, Arkadiusz Woźniak, Mariusz Pawełek, Grzegorz Piesio to mają na koncie mniej więcej tyle meczów w ekstraklasie, co cała pozostała pierwsza liga razem wzięta. No dobra, może trochę przesada – co pół pozostałej ligi. No a przecież do tego taki Wojciech Lisowski, co to w barwach Chojniczanki pierwszą ligę przejrzał na wylot, Adrian Błąd czy Mateusz Kamiński.
No dobra, Chojniczanka też skład ma nie od parady. Radosław Janukiewicz, Deleu, Hubert Wołąkiewicz, Miłosz Przybecki, Wojciech Trochim, Tomasz Mikołajczak… W zasadzie trafiło na dwie podobnie skonstruowane ekipy. Aczkolwiek ta z Katowic była składana z większym przytupem i z piłkarzy, którzy jeszcze całkiem niedawno w ekstraklasie odgrywali ważne role. A niektórzy nawet w reprezentacji Polski.

Chojniczanka swoje doświadczenie potrafiła przełożyć na 13 punktów przy tylko jednej porażce, Katowice swoje na… 7 punktów przy… 5 porażkach!!! To tyle samo, co 16. Warta. Tak, ta Warta, co to była na skraju rozsypania i finansowej zapaści. A od GieKSy jest pod wieloma względami o lata świetlne.
Chojniczanka, mimo potknięć, jakie niewątpliwie miała, może jednak śmiało patrzeć w przód. Raków odjechał na 6 punktów, ale już taka Sandecja (2.) tylko na dwa.
To także efekt sobotniego spotkania. Obie ekipy wiedziały, że to nie tylko bój prestiżowy, ale piekielnie ważny właśnie punktowo. GieKSa zaczęła dobrze, bo od gola Adriana Błąda już w 6. minucie. Na wyrównanie gospodarze czekali do minuty 69. (Paweł Zawistowski). A horror zakończył happy endem Mikołajczak w 5. (tak – piątej!) minucie doliczonego czasu, wykorzystując zamieszanie po dośrodkowaniu w pole karne. Hmm – na taką linię obrony jak Lisowski, Kamiński, Wawrzyniak, Słomka plus Pawełek – wystarczyła piłka na bałagan? Wygląda na to, że tak. GieKSa kończyła mecz w „10”, bo w 90. minucie czerwoną kartkę zobaczył Bartłomiej Poczobut powstrzymując akcję rywala.
– Mecz stał na wysokim poziomie. Nikt nie bronił wyniku, każdy był zainteresowany, by wygrać. Na ironię grając dobrze w piłkę jesteśmy okrutnie karani za błędy w defensywie. Wracamy bez punktów, ale za walkę do końca, za to że jakość była na wysokim poziomie, gratuluję zespołowi. Ale trzeci mecz z rzędu jesteśmy karceni za błędy w obronie. Przez nieskuteczność w ofensywie na piłkarza meczu wykreowaliśmy Radosława Janukiewicza – nad wyraz spokojny był Jacek Paszulewicz. A potem jeszcze dodał: – Nie zasłużyliśmy, by przegrać to spotkanie.
Mimo wszystko ta „walka do końca” to chyba aż tak udana nie była w wykonaniu Katowic – tu zdecydowanie się można z trenerem GieKSy nie zgodzić! To brzmi wręcz jak ironia zważywszy na gola i punkty stracone w 5. minucie doliczonego czasu.
– To, co założyliśmy na ten mecz nie wychodziło. Za dużo strat piłki. Do przerwy nie wyglądało to najlepiej. Po przerwie dobrą zmianę dał Paweł Zawistowski, a my postawiliśmy w przodzie na dużo ruchu, na wymianę pozycji, na szybką grę, to przyniosło efekt. Takie mecze budują zespół – tak to wiedział Przemysław Cecherz.

Inne artykuły o: Chojniczanka Chojnice | GKS Katowice | I Liga

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli