Wieteska, Majecki, Michalak – dobry trop Legii. Tylko tego nie spieprzyć!
Autor wpisu: Marcin Kalita 14 czerwca 2018 23:58
Mateusz Wieteska – odkupiony z Górnika Zabrze, Radosław Majecki – wracający ze Stali Mielec, Konrad Michalak – po przygodzie z Wisłą Płock zameldowali się na treningach Legii. Nowej Legii na nowy sezon. Oczywiście nie tylko oni, ale te trzy nazwiska: Wieteska, Majecki, Michalak to powiew świeżości, to – wielkie słowo, ale dlaczego go nie użyć – nadzieja.
Ta trójka to nie jedyne „nowości” na treningach Legii w pierwszym tygodniu przygotowań do nowego sezonu. Są jeszcze Mateusz Hołownia, Sandro Kulenović, Tomasz Nawotka, Mateusz Żyro czy – wciąż jakiś taki, powiedzmy, pączusiowaty – Hildeberto. Są młodziutcy bramkarze: Cezary Miszta, Jakub Ojrzyński (zbieżność z nazwiskiem znanego trenera nieprzypadkowa).
Ale, ale: wszyscy z Legią na nowy sezon nie zostaną. Wieteska, Majecki, Michalak mają realną szansę. Największą.
Majecki to kozak. Co widać i czuć. Sezon w Stali Mielec był tym, co było mu potrzebne. Podbudował. Uśmiech a la „colgate”, żart, błysk w oku, partner dla mogących być mu ojcami Arkadiusza Malarza czy Radosława Cierzniaka bez dwóch zdań. Arka nie wygryzie, to jasne. Ale w Legii zostanie i swoje szanse dostanie – tak będzie. To następny stopień wtajemniczenia.
Wieteska – na razie trenuje… rozbieganie. Dołączył do chłopaków dopiero w czwartek. Razem z Domagojem Antoliciem. Obaj zaczęli od truchtów, przebieżek. W świetnej komitywie, przez kilkadziesiąt minut tematów nie zabrakło. Po angielsku, bo przecież Domagoj w polskim raczej biegły jeszcze nie jest. Angielski Wietesce się przyda. Ale jeszcze nie dziś. Podpisał 5-letni kontrakt z Legią, chwilę w niej pogra zanim go sprzedadzą – powinien pograć (wiem, wiem, mówi się o Montpellier, mam nadzieję, że tylko się mówi)! To kolejny krok wtajemniczenia. Po Chrobrym Ireneusza Mamrota, po Górniku Marcina Brosza. Teraz czas na Legię Deana Klafuricia. Wydaje się, że dobrego trenera dla młodych. Wieteska nabrał wiary w siebie, tak jak Majecki. To widać. Jego droga – to dobra droga.
A Klafurić to taki typ „pozytywisty”. Nie błyśnie w wywiadzie, nie rzuci bon motem, ale prostokąt gry zwany boiskiem ogarnia. To dla niego świętość. Może to też jeden z lepszych wyborów ostatnich lat Legii? W czwartek na trening zawitał prezes Dariusz Mioduski. Wyściskał się z Klafuriciem serdecznie. Jest za co. I szansa, że jeszcze będzie za co. Legia trenerów z wielkimi nazwiskami już miała, teraz czas na trenera, który z Legią zbuduje coś wielkiego. Może i swoje nazwisko przy okazji, czemu nie.
Wreszcie Michalak. Cichy, spokojny, skupiony, pracowity. Trenuje intensywnie. Niezłe liczby, bardzo dobre recenzje w Wiśle Płock. Warto na niego stawiać. Potrzebna mu droga rozwoju, a tym rozwojem powinna być Legia. Może będzie.
Wielu piłkarzy wraca do Legii, zaledwie kilku w niej zostanie. Ale na takich piłkarzach jak Wieteska, Majecki, Michalak można sobie wyobrazić budowanie przyszłości. I teraźniejszości. Klafurić ma mniej więcej miesiąc, by ich przygotować. To wyzwanie, ale i szansa. Jest Sebastian Szymański (dłuższy urlop po reprezentacji), jest Jarek Niezgoda (chwilowo kontuzjowany). Może być Dominik Nagy – jeśli Klafurić do niego trafi, gdy Węgier wreszcie wróci wyzdrowiawszy po urazie w ostatnim meczu ligowym na Węgrzech.
W nowym sezonie Legia ma szansę być najmłodszą, najbardziej obiecującą, najbardziej optymistyczną ze wszystkich, jakie zaczynały ostatnie sezony.
Czy taką będzie? Pytanie na razie bez odpowiedzi.
Inne artykuły o: Ekstraklasa | Legia Warszawa