Co wiemy o Legii przed jej pierwszym meczem w kwalifikacjach Ligi Mistrzów?
Autor wpisu: Dariusz Tuzimek 15 sierpnia 2020 14:29
We wtorek, 18 sierpnia o 19.00 Legię czeka na Łazienkowskiej pierwszy mecz eliminacyjny z mistrzami Irlandii Północnej – Linfield FC. Gości na pewno nie można lekceważyć, choć to zespół Aleksandara Vukovicia jest zdecydowanym faworytem do awansu. W piątek Legia dała próbkę swoich, dużych jak na polskie warunki możliwości, wygrywając w Fortuna Pucharze Polski z GKS Bełchatów 6:1.
Przygotowania do sezonu były w tym roku bardzo nietypowe, drużyna Aleksandara Vukovicia nie rozegrała ani jednego sparingu. Mecz o Superpuchar – jak wiadomo – się nie odbył, więc pierwszą okazją do zobaczenia Legii w akcji był mecz 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski z GKS Bełchatów. Ale o ile sprawdzian z Cracovią – gdyby do niego doszło – dałby jakąś wykładnię tego, w jakiej aktualnie formie znajdują się mistrzowie Polski, o tyle po mecz ze słabiutkim pierwszoligowcem z Bełchatowa daleko idących wniosków nie można wyciągać. Ale, że jest dobrze, to akurat było widać.
Legia wygrała łatwo 6:1, absolutnie dominując rywala. Emocje były tylko przez chwilę, gdy gospodarze – po rzucie rożnym – zdobyli bramkę na 1:2 i mogło się wydawać, że zespół z Ekstraklasy będzie miał więcej problemów w piątkowy wieczór. Nic z tego. Legioniści są w dobrej dyspozycji fizycznej, przygotowani i z potencjałem miażdżącym rywali z drugiego poziomu rozgrywkowego.
Jeśli ten mecz miał dodać drużynie pewności siebie i udowodnić, że przygotowania poszły w dobrym kierunku, to spotkanie to swoją rolę spełniło. Choć z wielkimi pochwałami poczekajmy jeszcze na mecze z trochę bardziej wymagającymi rywalami.
Historyczne okazały się występy dwóch legionistów (młodego i starego) pochodzących z Siedlec. 18-latek Maciej Rosołek oprócz asysty zdobył w meczu z Bełchatowem trzy bramki i tym samym został najmłodszym zawodnikiem w historii Legii. Trener Vuković od dawna zapowiadał, że będzie stawiał na tego chłopaka i swojej obietnicy dotrzymuje, a utalentowany zawodnik pokazuje, że warto dawać mu szanse.
Zupełnie inny rekord pobił drugi zawodnik pochodzący z Siedlec, Artur Boruc. „Arczi” ma dziś niemal 40,5 roku i stał się najstarszym legionistą, jaki kiedykolwiek w tym klubie zagrał. Wyprzedził tym samym legendarnego Pawła Akimowa i Arkadiusza Malarza, którzy gdy bronili w Legii mieli ponad 38 lat.
A przecież Boruc, z każdym następnym swoim występem, będzie śrubował swój rekord długowieczności. W meczu w Bełchatowie roboty nie miał zbyt dużo. Za stratę jedynego gola trudno go obwiniać, choć znaleźliby się i tacy, którzy powiedzieliby, że mógł przy obronie uderzenia Damiana Hilbrychta zrobić więcej, gdyby się trochę dynamiczniej zebrał do tej interwencji. Tym razem, w ostatecznym rozrachunku, strata tego gola nie miała żadnych konsekwencji, ale już w meczach pucharowych (szczególnie, że w tym wyjątkowym sezonie nie będą rozgrywane rewanże) niezawodność bramkarza będzie miała duże znaczenie.
Udany debiut zaliczył w Legii Serb Filip Mladenović, który nie tylko zdobył gola, ale też odważnie włączał się do ofensywnych akcji lewą stroną. Już widać, że ten transfer wypali.W Legii zadebiutował także Jospi Juranović i Chorwat miał nawet udział w akcji przy trzecim golu Rosołka.
Z dobrej strony pokazał się w Bełchatowie Paweł Wszołek, choć dla mnie cichym bohaterem meczu był Luquinhas, który świetnie rozprowadzał akcje mistrzów Polski. W wysokiej formie jest też Domagoj Antolić, co przy dobrej dyspozycji Bartosza Slisza, oznacza że mecz w Bełchatowie z ławki musiał zacząć Andre Martins. A jeszcze niedawno nie można było sobie wyobrazić wyjściowego składu Legii bez Portugalczyka. Warto tu przypomnieć, że do środka pola silnym kandydatem będzie też Gruzin Walerian Gwilia. To pokazuje jak bardzo latem wzmocniła się Legia.
Pamiętając o tym, że do drużyny dołączą niebawem piłkarze tak znaczący jak Igor Lewczuk, Bartosz Kapustka czy Rafael Lopes naprawdę można być dobrej myśli przed europejskimi kwalifikacjami do Ligi Mistrzów.
Inne artykuły o: Ekstraklasa | Legia Warszawa