Nie ma się co oglądać na innych, do roboty panie Boniek!

Autor wpisu: 22 maja 2018 11:53

Najgorszy scenariusz dla polskiej piłki, jaki mogę sobie wyobrazić po kompromitującym finiszu Ekstraklasy w Poznaniu jest taki, że wszyscy ponarzekamy, wyrazimy swoje oburzenie i rozczarowanie, ale temat za kilka tygodni przycichnie i nic się nie zmieni. Zamiast nowych regulacji prawnych, zamiast zwiększenia aktywności i skuteczności aparatu państwa w walce ze stadionowymi bandytami, zostaniemy z tym co było: na łasce i niełasce kibola. Jak się ludziom nie daje chleba, to trzeba im dać igrzyska. Akurat za chwilę zaczyna się mundial. Kibice skupią się na nim do połowy lipca, a tydzień później wrócimy do rozgrywek Ekstraklasy i tego całego syfu, z jakim się zmaga,

Lech już został ukarany przez wojewodę. Za chwilę dostanie też kary od Komisji Ligi. Pewnie kompletnie zasłużone, bo finisz Ekstraklasy był kompromitacją totalną, transmitowaną na żywo przez publiczną telewizję. Kibic w kapciach, którego chciałaby przyciągnąć na trybuny klubu Ekstraklasa, znów się przekonał, że lepiej zostać w domu, że nic się nie zmieniło. Nadal na polskich stadionach jest niebezpiecznie. Straty wizerunkowe dla ligi są kolosalne.
Tyle tylko, że mleko się już rozlało, trzeba zacząć sprzątać. W skuteczność karania Lecha – i innych – w ogóle nie wierzę. Kary nie dotykają kiboli, ich to nie rusza. To ich nie zmieni.
Namawiam do skończenia z biernością w środowisku piłkarskim. Jeśli PZPN i Ekstraklasa nie zrobią z walki z chuligaństwem na stadionach priorytetu, futbol ligowy zostanie rozrywką dla bardzo wąskiej grupy pasjonatów. To co zdarzyło się w Poznaniu to było przekroczenie wszystkich granic. Trzeba to umieć wykorzystać. Nagłaśniać, pokazywać, lobbować. Nikt tego za środowisko piłkarskie nie zrobi.
Wczoraj poświęciłem temu felieton w Wirtualnej Polsce/Sportowych Faktach. Jego treść poniżej.

Troglodyci w szalikach ukradli nam futbol i nie chcą oddać. Bezradnie przygląda się temu Ekstraklasa, PZPN z Bońkiem na czele, właściciele klubów, którzy są zakładnikami bandziorów. Wróciliśmy do smutnej rzeczywistości lat 80. i 90. Państwo nie działa, bo stadiony stały się miejscem wyjętym spod prawa. A premier? Uznał, że to najlepszy moment, żeby pochwalić kibiców za…. patriotyczne oprawy. Ręce i nogi opadają.
W niedzielę na stadionie Lecha kibole przepędzili z boiska piłkarzy i dali własny spektakl pt. Zniszczyć wszystko, zetrzeć z powierzchni ziemi. Raptem trzy tygodnie temu szalikowcy zepsuli finał Pucharu Polski, teraz zepsuli też finisz ligi. I co? I nic.
Właściciele klubów są sterroryzowani przez bandytów, są zakładnikami kiboli. Sami nic nie zrobią. Dają własną kasę na utrzymanie klubów i muszą tańczyć tak, jak im szalikowcy zagrają. Skoro honor kibola z Poznania nie pozwala by medale za mistrzostwo Legia odebrała na Bułgarskiej, to odbierze sobie w Warszawie. Ekstraklasa musi się na to zgodzić, nie ma nic do gadania. W kolejnym kroku kibol uznaje, że jeśli mu się wynik meczu nie podoba, to może go przerwać. Co będzie w kroku trzecim? Strach myśleć. Może kibol będzie wbiegał na boisko, walił w łeb sędziego i dyktował karne dla swojej drużyny…
Futbol klubowy został w tym kraju oddany stadionowym bandytom. I to oddany walkowerem. Co z tym zrobić w kraju, w którym premier po takim skandalu pisze, że „oczekuje od stosownych służb podjęcia zdecydowanych działań wobec stadionowych chuliganów”. Już widzę jak ich szef rządu nastraszył, normalnie zes… się ze strachu. Dramat. I jeszcze jakieś brednie – nie na miejscu i nie o czasie – o patriotycznych oprawach.
Jak więc widać, futbolu w tym kraju nikt nam nie obroni jeśli sami sobie go nie obronimy. Duży oddolny ruch musi wywrzeć presję na aparacie państwowym, żeby w końcu zaczął działać. Bo podstawą do zrobienia porządku z bandytami jest wola rozwiązania problemu. A tej na razie nie ma. Policja i służby specjalne nie działają, lub są zablokowane. Przecież akcja policji na stadionie to ostateczność. Służby specjalne mają swoich spotersów, czyli tajniaków, którzy infiltrują środowisko kiboli. Oni o zamiarach zrobienia zadymy wiedzą dużo wcześniej. A skoro nie informują, nie alarmują, nie zapobiegają, to jest tylko jedno wyjaśnienie: mają tego nie robić. Czy dlatego, że są w tym kraju politycy, którzy kokietują środowiska kibicowskie i używają ich do swoich rozgrywek? Każdy kto ma rozum potrafi sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Nie możemy pozwolić, żeby ci którzy chowają się pod sztandarami przestrzegania prawa, dopuszczali do łamania go w imię swoich doraźnych, politycznych interesów. Trzeba tę nikczemność pokazywać, piętnować, trzeba publicznie ganić aparat i konkretnych ludzi za bierność w sprawie chuligaństwa na stadionach. I lobbować.
Po raz kolejny na naszych łamach wzywam prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, żeby przestał udawać, że wyrwanie naszego futbolu z rąk chuliganów to nie jego problem. Jak najbardziej jego. To największy rak, który zżera polską piłkę.
Panie prezesie! Nie Rzym, nie reprezentacja. Proszę się wziąć do roboty, to jest pożar, to tu się pali. Proszę się nie chować. Nikt inny tego za pana nie zrobi.
Nie jest metodą wlepienie wysokich kar finansowych klubom, jak to zrobił PZPN po – przez siebie zorganizowanym – finale Pucharu Polski. Te kluby – a w zasadzie ich właściciele – są i tak ofiarami kibolskiego terroru. Nakładanie kar jest najprostszym rozwiązaniem, ale kompletnie nieskutecznym, wręcz nonsensownym. Kara nie dotyka tego kto zawinił. Nie o takie działania chodzi.
Rolą PZPN i jego prezesa jest stworzenie silnego lobbingu, który skończy z biernością państwa. Boniek ma znaną twarz, może ją wykorzystać nie tylko do promowania piwka. PZPN ma znakomicie opanowane media, ma bilety na mecze reprezentacji, ma mundial przed sobą. Dziesiątki polityków będą się łasić do Bońka jak kot ze „Shreka” byle tylko dostać wejściówki. Trzeba to wykorzystać, trzeba uzyskać pomoc i sojuszników w walce o polską piłkę.
Niestety, póki co o żadnych działaniach PZPN i prezesa Bońka po finale Pucharu Polski się nie dowiedziałem. Ale może coś robi? Może zbroi podwodnego U-Boota i nas wszystkich pozytywnie zaskoczy.
Bo kiedy się polska piłka pali, prezesowi PZPN nie wolno się chować za reprezentację. Nawet jej ewentualny sukces na mundialu nic nam nie da, jeśli w kraju nie będziemy mogli chodzić na mecze, bo ligę ukradli nam szalikowcy. Polska piłka jest jedna, nie można jej dzielić na tę „cacy” od reprezentacji i na tę „be” od klubów.
Polska piłka została wzięta w jasyr. Na tę chwilę to jej największy problem, dużo ważniejszy od tego czy Lewandowskiego boli noga czy nie boli.

Inne artykuły o: Ekstraklasa | PZPN

  • ursynów

    Panie Redaktorze to wszystko prawda.To co się dzieje teraz na stadionach to proces ciągnący się latami.Kiedyś się tu spierałem , że to zjawisko nasiliło się za tzw. wolnej Polski. Nie zgadzał się Pan ze mną,ale to nie istotne, istotne jest ,że mimo licznych obietnic, zapewnień kolejnych ekip rządzących i PZPN,nic się nie zmienia , jest coraz gorzej. Po słynnym Tusku matole, twój rząd obalą kibole,kibole stali się ulubieńcami ówczesnej opozycji, a teraz wybrańców suwerena.Jestem gotowy się założyć, że nic się nie zmieni,nałożone kary w obliczu wyborów(teraz samorządowych) zostaną znacznie złagodzone. Premier woli dostrzegać to co jest tej ekipie wygodne, umarza się procesy wobec tych którzy jawnie obrażają ludzi na swych banerach ,sektorówkach (vide Legia), pozwala się na zloty na Jasnej Górze,no bo to patrioci, wyklęci żołnierze.Panie Redaktorze,cieszę się ,że Pan jest nieustępliwy, trzeba coś z tym zrobić. A co do Bońka, to przypomniał mnie się taki wierszyk o misiu i jeżu;
    Misio marszałek, wielki cham,
    Krzyknął zwierzętom:- Mam was tam!
    A na to się odezwał jeż,
    -Przepraszam bardzo i mnie też.
    To jest aktualne w obecnej sytuacji, a kto jest misiem, nie trudno się domyśleć.

  • Piotr Borkiewicz

    Boniek ustawia się tylko tam gdzie „świeci słońce”. Nie rozwiązał żadnych problemów trapiących polską piłkę. Anie nie rozwiązał sprawy szkolenia dzieci ani bezpieczeństwa na stadionach.
    Mało tego w audycji Stan Futbolu kajał się przed przedstawicielem kibolstwa, twierdząc że on tylko tak dla lipy wymierza kary za piro, w minimalnej kwocie, żeby sie do niego nie czepiali że nie przestrzega prawa.
    Sawicki, jego prawa ręka, płakał że taki był wspaniały finał PP, tylko 7!!!!! osób zepsuło święto. Nie dostrzegł tych wulgarnych ryków, chmur dymu i lekceważenia wszystkich zasad prawa i regulaminów na stadionach. Winę próbowali zwalić na zarząd Narodowego.
    Banda tchórzy i hipokrytów.
    To samo dotyczy dziennikarzy. Gdzie byli wcześniej, jak kibolstwo się „rozpędzało” w swoich bezczelnych zachowaniach? Opowiadali dyrdymały że „pilka nożna dla kibiców”, zrównując tych bandziorów z normalnymi kibicami. To też banda tchórzy, hipokrytów i konformistów.
    Wiceminister Sprawiedliwości podlizuje się kibolom Legii, bo startuje w wyborach na prezydenta Warszawy. Marsze patriotyczne są masowo zasilane przez bojówki kibolskie z całej Polski.
    Kto będzie z nimi walczył?
    Państwo mamy teoretyczne, bo jesteśmy teoretycznie myślącym społeczeństwem. Skala głupoty i krótkowzroczności jest w Polsce kolosalna.

  • zgubek

    Państwo jest silne, państwo pręży muskuły, państwo karze! Za race, piłkarzy i trenera Legii, za race odebrać chce immunitety posłom opozycji. Dzielny wojak Szwejk – wiceminister Zieliński, właśnie wysiadł z helikoptera,gdzie zrzucano konfetti,no jest mobilizacja.Nijaki Jaki ma stanąć przed stadionami i rozdawać parówki w szalikach Legii.Będzie dobrze, a nawet lepiej. Premier Morawiecki zbuduje mosty- połączą zwaśnionych kibiców. Dobra zmiana zwycięży.

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli