Romeo Jozak zamieszał nawet Pana Boga. Od Legii ma już wolne…
Autor wpisu: Marcin Kalita 15 kwietnia 2018 00:43
Jeśli Legia Warszawa na godzinę 12.00 w niedzielę zwołuje pilną konferencję z udziałem prezesa Dariusza Mioduskiego, z udziałem dyrektora technicznego Ivana Kepciji, a bez udziału trenera Romeo Jozaka – to efekt tego, że trener dostał wolne. Nie tylko na niedzielę. Wolne od Legii po prostu – na zawsze.
Niedzielne południe niezła pora, prawda? Szczególnie na nieplanowane konferencje prasowe, na których chce się podzielić niespodziewanie pilnymi wnioskami. Na przykład wnioskami dotyczącymi pracy trenera w meczach z Zagłębiem Lubin, Arką Gdynia, Wisłą Kraków, Jagiellonią Białystok i wnioskami, czemu upadł wieloletni plan „Legia Jozaka”. Te wnioski stały się pilne już w sobotni wieczór. Czyli – wiadomo: pali się. A swoją drogą, pali się nie tylko w lidze. Już w środę rewanż w półfinale Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze. Właśnie wygrał w Białymstoku z Jagiellonią.
Drużynę poprowadzi już nie Jozak, a Dean Klafurić. Dotychczasowy drugi trener.
Romeo Jozak fajnie mówi. Naprawdę. Media lubią takie gadanie, bo mają z tego smakowitą pożywkę. Jozak nie ogranicza się (nie ograniczał się) do pustych stwierdzeń, ale stara się tłumaczyć. Tyle, że tak jak coraz bardziej zagmatwana stała się gra jego Legii, tak i coraz bardziej zagmatwane stały się jego wyjaśnienia.
Po porażce z Zagłębiem (0:1) Jozak w swój wywód zamieszał:
* demokrację: „Myślę, że fani Legii chcą dla klubu jak najlepiej. Wszyscy chcemy tego samego, a w szczególności ja, jako trener. Kibice mają prawo wygłaszać swoje zdanie, jest demokracja.”
* odwieczne prawo futbolu – wygrywa ten, kto strzela gole: „Gratuluję Zagłębiu zdobycia trzech punktów. Lubinianie byli po prostu lepsi. Gdybyśmy strzelili gola jako pierwsi, mecz być może wyglądałby inaczej. Dziś jednak piłka nie chciała wpaść do bramki rywala.”
* zaangażowanie: „Mimo porażki, daliśmy z siebie wszystko.” i „Odkąd tu jestem, nie widziałem tak wiele pozytywnej energii w swoim zespole przed meczem. W drużynie panowała duża wola zwycięstwa. Jednak kiedy zaczął się mecz, koncentracja gdzieś uciekła. Nie wykorzystaliśmy wielu szans, które mieliśmy.”
* przekonanie o mocy dyskusji: „Na pewno będziemy rozmawiać o tym meczu z piłkarzami. Najpierw jednak musimy ochłonąć. Mieliśmy spotkanie przed meczem, w hotelu. Mówiliśmy o tym, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby wyjść z kryzysu. Gdybym widział brak zaangażowania u moich zawodników, byłoby gorzej.”
* no i wreszcie… nawet Pana Boga: „Wierzę też w Boga i uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny.”
A no i jeszcze – odpowiedzialność. „Biorę na siebie odpowiedzialność”. Słusznie. O odpowiedzialności pewnie dużo będzie w niedzielne południe. Ale Jozak już tego nie usłyszy.
Inne artykuły o: Ekstraklasa | Legia Warszawa
-
ursynów
-
Lukasz Miklusz
-