Legia zimę spędzi jako lider. Ale po bolesnej i potrzebnej lekcji

Autor wpisu: 20 grudnia 2019 23:01

Legia na koniec 2019 roku przegrała z Zagłębiem w Lubinie 1:2 (Niezgoda – Białek, Bohar). W tabeli jej to nie zaszkodziło. Zimę spędzi na fotelu lidera. Ale też była to ważna nauka, jak wciąż daleko jest ekipie Aleksandara Vukovicia do stabilizacji i regularności. Wiosną tytuł mistrzowski trzeba będzie wykuwać w pocie i znoju. A przede wszystkim jeszcze bardziej wyrównaną i szeroką kadrą.

Paweł Wszołek schodząc na przerwę rzucił słowa o prezencie pod choinkę, jaką dla kibiców był gol na 1:0 zdobyty w 32. minucie przez Jarosława Niezgodę (po bardzo ładnej akcji skrzydłem Marko Vesović – Wszołek właśnie). Wszołek miał na myśli zwieńczenie jesieni i jeszcze jeden bramkowy efekt jakości gry prezentowanej w ostatnim kwartale 2019 przez jego zespół. Cóż, Wszołek dał się ponieść przedświątecznej atmosferze i zbyt przedwcześnie usiłował zakląć rzeczywistość, bo w drugiej połowie legioniści mieli ewidentny kłopot ze zdeterminowanym rywalem. I nikt nikomu żadnych prezentów w Lubinie nie zamierzał rozdawać.

To niewątpliwie problem Legii tak rozpędzonej, jak ta ostatnimi czasy. Rywale za szybko „pękają”. Może, nim wyjdą na boisko, tli się w głowach chęć pokąsania drużyny Aco Vukovicia. Ale wystarczy, że Legia rozewrze szczęki, błyśnie zębiskami, a z drugiej strony, jeśli nawet zostaje jeszcze jakaś chęć, to jest to tylko i wyłącznie chęć szybkiego czmychnięcia do szatni. Tak było niedawno i z Górnikiem, i z Koroną, i z oboma Wisłami. A może i ze Śląskiem, choć ten się dobrze maskował. Z twierdzy Wrocław w końcu nie za bardzo jest gdzie i jak czmychnąć.

Tymczasem Legii potrzebne są wyzwania i to wyzwania coraz wyższej próby, jak to, które trzeba było podjąć w Lubinie. Po to, by przekonać się, jak jeszcze wiele brakuje do doskonałości choćby na poziomie polskiej ligi.
Bo na pewno, choć ekipa Vukovicia ma ostatnimi czasy wiele plusów, nie jest to konstrukcja skończona i w ostatnim meczu 2019 roku wyszło to boleśnie. Bokiem.
Przeciwko Zagłębiu trzeba było choćby postawić na eksperymentalną (jak na ostatnie czasy) defensywę z Inaki Astizem i Mateuszem Wieteską na środku. Dla Astiza być może był to ostatni mecz w legijnych barwach. Dla Wieteski pewnie nie (?), choć trudno oprzeć się wrażeniu, że brak mu zrobienia następnego, milowego kroku w karierze. Takim ważnym krokiem było wypożyczenie do Chrobrego (trener Ireneusz Mamrot!), takim krokiem był sezon w Górniku, takim krokiem byłoby wejście w Legii na ten sam poziom, co Igor Lewczuk czy Artur Jędrzejczyk (czy zdrowy i w formie William Remy).
Ale Wieteska póki co tego milowego kroku nie robi. Raczej – to stagnacja. Czasami zagra lepiej, czasami gorzej. Czasami jego niezdecydowanie kosztuje Legię gola – w meczu z Zagłębiem nie zatrzymał przy drugiej bramce Damjana Bohara. I nie był to jedyny przypadek w końcówce, gdy Słoweniec „zakręcił” stoperem ekipy z Łazienkowskiej.
A i przy pierwszej bramce lubinian złego ustawienia obu stoperów nie ma jak ukryć. 18-letni Bartosz Białek w 55. minucie wyprowadził defensorów Legii w pole (na 1:1), zresztą nie jedyny raz w tym meczu, ale akurat w tym przypadku – skutecznie.
Zwalić całą winę za tracone gole na stoperów, byłoby przesadą, ale faktem jest, że brak duetu Jędza – Lewczuk był mocno odczuwalny.

Legia kończy grać w piłkę, ale od 2 stycznia zaczyna w istocie nową grę – o Ligę Mistrzów/Ligę Europy. I tej gry nie da się wygrać, jeśli się jej nie zacznie właśnie już w styczniu, jeśli będzie się ją odwlekać do lata.
Obowiązkowy tytuł mistrzowski jest tu – choć niezbędnym – tylko przystankiem. Jeśli ktokolwiek z polskiej ligi myśli poważnie o tej grze, to już z końcem stycznia musi wiedzieć, jakimi kartami będzie dysponował. Nie na 7 lutego, gdy wróci ekstraklasa, a na koniec czerwca, gdy trzeba będzie zacząć eliminacje pucharowe!
Z Lubina warto byłoby na przykład wrócić z takim Białkiem! Nie dlatego, że strzelił gola. To od czasu do czasu zdarza się każdemu (niemal). Dlatego, że grając zaledwie 6. mecz w ekstraklasie zaprezentował się jako napastnik wszechstronny. Bez układu nerwowego, ze strzałem z dystansu, z uderzeniem głową, ze zdolnością do oszukania w polu karnym nieporównanie bardziej doświadczonych rywali, z naturalną umiejętnością znajdowania się w tym miejscu pola karnego, gdzie akurat spada piłka.
Gdyby spytać Pawła Karmelitę (dziś drugi trener Zagłębia, a wcześniej trener i ekipy juniorów, i drugiej drużyny), kogo Białek – w tym wieku i w tym czasie – przypomina, pewnie odparłby, że jego byłego podopiecznego… Krzysztofa Piątka.
A takich „diamencików” trzeba Legii o wiele więcej. A i kilka oszlifowanych brylantów by się przydało. Choćby po to, by nie drżeć przed następną sytuacją, gdy zabraknie Lewczuka i Jędrzejczyka. Albo Niezgody czy Majeckiego…

  • xymoxon

    Uwielbiam tę mantrę o potrzebnych lekcjach i konieczności wyciągnięcia wniosków. A świstak siedzi…

  • zgubek

    Futbolfejs to taka Nasza Legia.Po przeczytaniu artykułu redaktora Tuzimka zdołałem się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy:
    1/Porażka z Zagłębiem-to potrzebna lekcja!-dotychczas sądziłem,że w sporcie, a w piłce też- sukcesem jest zwycięstwo- no cóż myliłem się.
    2/Astiz i Wieteska – to nieporozumienie w tej drużynie: Astiz to Kasay polskiej ligi-nie łapie się do konkursu finałowego, a Wieteska,był słaby jak miał 18 lat, jest jeszcze słabszy teraz i rzeczywiście jego miejsce to Bytovia Bytów.
    3/ Legia to nie tsunami, tylko zdechły zefirek, A Vukovic to na dzień dzisiejszy taki Nikodem Dyzma trenerski- bliżej mu do Franciszka Smudy, niż Jana Urbana.
    4/Vuko się gubi,wygaduje czasami dyby smalone, a w meczu z Zagłębiem mnie zdołował.Kulawy Remy jest 100 razy lepszy od wystawionej pary stoperów.
    5/Założyłem się dwa miesiące temu,że Legia nie będzie mistrzem. Podtrzymuję swój zakład i przyjmuję następne.
    6/Legii kibicuję już od 60 lat.widziałem wiele jej obliczy, ale nie zgodzę się z tym co niedawno usłyszałem od osoby , która zna się zna na piłce- że ta Legia to drużyna z jej najlepszych lat, nieprawda.To jest słaba drużyna, wgrywa tylko z drużynami słabymi( co reprezentuje Śląsk pokazał w sobotnim meczu).
    7/ Teraz trochę odpoczynku od ligi i Legii.Wszystkim jej fanom życzę powrotu tej drużyny do jej wielkości sprzed lat, a teraz to Wesołych Świąt. choć mogłyby być weselsze, gdyby nie ten 18 letni Białek, który czapką przykrył wielką Legię

    • zgubek

      Z przyzwyczajenia napisałem,że ten tekst to redaktora Tuzimka, przepraszam redaktora Krawczyka za pomyłkę.To wina mojego roztargnienia.

  • smutas

    No nareszcie trochę rozsądku w ocenie Legii, a nie hura optymizm.Ma pan rację Legia ma nad czym myśleć, co poprawiać. Czy tylko zdoła to zrobić. Słychać o wyprzedaży najlepszych graczy drużyny, a chyba nie w tym rzecz.Legia potrzebuje wzmocnień w każdej formacji, w tym w sztabie szkoleniowym.Tak redaktorze w sztabie też, Vukovic, to chłop łata,ale to nie jest gość na ten level.

  • xymoxon

    Czy to już Legia w stylu tsunami???

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli