Legia ma wielu bramkarzy, ale w finale będzie bronił Cierzniak. Ma to sens?
Autor wpisu: Marcin Kalita 19 kwietnia 2018 20:33
Liczę na występ w finale Pucharu Polski – rzucił jasno Radosław Cierzniak po rewanżowym meczu z Górnikiem Zabrze. No i się zaczęła… „jazda” na forach. Nieprawdą byłoby powiedzieć, że nikt Cierzniaka w obronę nie bierze, ale rozkład głosów ze wskazaniem na Arkadiusza Malarza to w procentach jakieś 95:5.
Jasne – hierarchia w bramce Legii jest oczywista. Arkadiusz Malarz to bezwzględnie numer jeden, co zresztą potwierdza nie numerem na koszulce, ale jakością i wsparciem, jakie daje drużynie.
Cierzniak jednak na finał Pucharu Polski może liczyć. Bo taki jest podział wyznaczony jeszcze przez Jacka Magierę, a potem uszanowany przez Romeo Jozaka, no i teraz przez Deana Klafuricia – Malarz broni w ekstraklasie, Cierzniak w Pucharze Polski. Z reguły, jeśli w zespole przyjęty jest taki schemat, nie łamie się go aż do finału i pewnie nikt nie złamie tego w Legii. Choć wątpliwości kibiców dotyczące Cierzniaka nie biorą się tylko z czystej niechęci do byłego bramkarza Wisły Kraków. W Pucharze Polski Cierzniak za wiele ciężkich prób nie miał. Wisła Puławy czy Ruch Zdzieszowice to byli rywale z gatunku testowych, a nie poważnych. Podobnie – na klasę Legii – Drutex-Bytovia, aczkolwiek te konfrontacje będą Cierzniakowi pamiętane przez gola „za kołnierz” bezpośrednio z rzutu rożnego. Nie przystoi.
Z Górnikiem miał kilka niezłych interwencji (zwłaszcza w końcówce pierwszego spotkania), co trzeba pamiętać, ale skapitulował przy świetnym strzale Rafała Kurzawy z rzutu wolnego, no a w rewanżu ewidentnie dał się zaskoczyć. Znów po rogu, gdy z wyraźną ospałością zareagował na piłkę przelatującą za skaczących obrońców. Tak Górnik objął prowadzenie.
Ktoś powie: dzielenie włosa na czworo. No tak, tylko zasługą Malarza jest to, że ratuje zespół w najgorszych opresjach. Jak trwoga, to do Malarza. O Cierzniaku nie da się tego powiedzieć. W relacji z meczu zacytowaliśmy celne słowa Jacka Kazimierskiego, które raz jeszcze warto powtórzyć: – Czy Cierzniak ma pecha? Tak bym tego nie nazwał. Wpakował się w tę Legię niepotrzebnie i teraz trudno cokolwiek wykombinować. Jakiś czas temu to był bramkarz o porównywalnych umiejętnościach do Malarza, ale chyba już na dobre zardzewiał. A zardzewiał dlatego, że nie gra regularnie. Moim zdaniem powinien zostać w Wiśle i tam robić karierę. A dziś to jest bramkarz, którego strach wystawić w meczu.
Właśnie. Czy ktoś jeszcze pamięta, że Cierzniak przychodził na Łazienkowską jako… najlepszy bramkarz ekstraklasy? Tak, tak, to było zimą 2016 po świetnej, wręcz rewelacyjnej rundzie w barwach krakowskiej Wisły, gdy nawet publicznie zadawano pytanie: „kolejny kandydat do kadry Nawałki?”. Tyle że w Legii Cierzniak trafił na mur zbudowany przez Malarza.
* sezon 2012/13 – Cierzniak rozgrywa 38 meczów ligowych w Dundee Utd
* sezon 2013/14 – 37 meczów ligowych w Dundee Utd
* sezon 2014/15 – 36 meczów ligowych w Dundee Utd
* tylko jesień 2015 – aż 21 meczów ligowych w Wiśle Kraków (komplet od 1. do 90. minuty)
* od wiosny 2016 do dziś, czyli już ponad 2 lata – 4 mecze ligowe w Legii (w tym dwa niepełne).
Sportowo Cierzniak zatruł się Legią. Pewnie ma tu stabilizację finansową na świetnym poziomie, ale sportowo, jak mówi Kazimierski, „zardzewiał”. Nie chodzi tylko o tracone bramki. W testowych meczach podczas zimowych przygotowań wypadał gorzej od Radosława Majeckiego. Był zaskakująco nerwowy, często nie radził sobie z wprowadzaniem piłki do gry, przez co drużyna traciła ją na rzecz rywali.
W jego wieku bramkarz albo potrzebuje regularnej gry, albo decyduje się na odcinanie kuponów. Tyle że po pierwsze Cierzniakowi odcinanie kuponów przytrafiło się za wcześnie, bo w zdecydowanie najlepszym momencie kariery. Po drugie – czy Legia naprawdę potrzebuje stawiać na to odcinanie kuponów?
Właśnie trenerzy mistrzów Polski pochwalili się, że na trening pierwszego zespołu zaprosili 17-letniego Pawła Łakotę z zespołu rezerw, ale na co dzień grającego w zespołach juniorskich. Brawo.
W zespole rezerw broni na co dzień 20-letni Łotysz Vjačeslavs Kudrjavcevs sprowadzony do Warszawy tej zimy. Brawo.
W pierwszej lidze bronią wypożyczeni z Legii Majecki (Stal), Konrad Jałocha (Tychy), Jakub Szumski (Raków). O Szumskim trzeba by było dłużej wyjaśniać, ale dwaj pierwsi to bezwzględnie mocne punkty swoich zespołów. Brawo, jeszcze raz brawo!
To było jasne już zimą i dziś nikt nie przekona mnie, że jest inaczej: jeśli w Pucharze Polski ma nie grać Malarz, więcej pożytku dla Legii byłoby, gdyby szansę w pierwszej drużynie dostawał któryś z tych chłopaków, a do tego z nią regularnie trenował. Więcej pożytku od odcinania kuponów na pewno.
Inne artykuły o: Ekstraklasa | Legia Warszawa