Jose Kante wysłał kibicom Legii uspokajającą wiadomość z Turcji

Autor wpisu: 16 stycznia 2020 18:15

Jose Kante wysłał ze zgrupowania w Belek uspokajającą wiadomość do kibiców Legii zaniepokojonych odejściem z klubu Jarosława Niezgody. Gwinejczyk strzelił dwa gole w sparingu z rumuńskim FC Botosani, czym dał znać, że wiosną nie trzeba się bać o skuteczność ekipy Aleksandara Vukovicia. Legia zasłużenie wygrała 2:1, była zespołem lepszym i grającym dojrzalszy futbol. Do wyniku nie ma co się przywiązywać, bo trener Legii przetestował aż 23 zawodników, ale na pewno ważne jest, że bardzo dobrej strony pokazali się młodzi gracze, w tym dwaj nowi na Łazienkowskiej zawodnicy: Mateusz Cholewiak i Piotr Pyrdoł.

Pierwszy gol dla Legii padł 54. minucie. Piłkę świetnie wyprowadził z defensywy Marko Vesović . Zagrał ją do Mateusza Praszelika, a młody legionista – jak stary wyga – przytrzymał futbolówkę tak długo, jak było trzeba, a później idealnie wyłożył ją do nadbiegającego Jose Kante. Gwinejczyk nie miał problemu ze skutecznym wykończeniem akcji, co jest szczególnie ważne w kontekście transferu Jarosława Niezgody do amerykańskiego Portland Timbers.
Teraz Jose Kante do swoich niewątpliwych atutów takich jak siła, dynamika, agresywność czy walka, będzie musiał w każdym meczu dołożyć także umiejętność finalizowania akcji drużyny. A że potrafi, to w czwartkowy wieczór w tureckim Belek Gwinejczyk akurat potwierdził.
W 68. minucie zespół FC Botosani – dosyć niespodziewanie wyrównał z rzutu karnego.  Sędzia podyktował „jedenastkę”, bo piłka po strzale jednego z rywali trafiła w rękę młodego Ariela Mosóra. Syn byłego legionisty Piotra Mosóra miał pecha, a że VAR-u na takich sparingach nie ma, to protesty piłkarzy z Warszawy na nic się zdały.
W końcówce spotkania legioniści cały czas parli do przodu, chcąc wygrać to spotkanie, bo remis byłby wynikiem dla Legii krzywdzącym. To z pewnością drużyna „Aco” Vukovicia pokazała dojrzalszy futbol.
Jose Kante drugiego gola zdobył w 85. minucie po dynamicznym wślizgu w polu karnym. Asystę zaliczył Paweł Wszołek, ale „ojcem chrzestnym” tego gola był Michał Karbownik, który efektownym dryblingiem po lewej stronie boiska „zakręcił” kilku rywali. Zresztą nie była to jego pierwsza taka akcja w tym meczu. Ten chłopak to naprawdę jest „Kozak”!
Co ciekawe Jose Kante miał jeszcze jedną świetną okazję do zdobycia gola, a wprowadzony w końcówce spotkania Piotr Pyrdoł (za Mateusza Praszelika) mógł się pokusić nawet o dwa gole. Były gracz ŁKS zaprezentował się bardzo pozytywnie. Wszedł na boisko w końcówce meczu i udowodnił, że nie ma żadnych kompleksów. Dwa razy świetnie uderzył na bramkę FC Botosani, ale w obu sytuacjach bramkarz jakimś cudem zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Obiecujący jest ten transfer Pyrdoła, choć po jednym sparingu nie ma co się śpieszyć z generalnymi ocenami. Ale widać, że to raczej nie będą pieniądze wyrzucone w błoto.

Spotkanie z Rumunami z FC Botosani  – szczególnie na początku – toczone było w bardzo wolnym tempie. Ale na obozie przygotowawczym do sezonu,  to jakoś specjalnie nie dziwi. Dlatego pierwszą połowę tego sparingu da się spokojnie zapomnieć.
Dało się zauważyć tyle, że Walerian Gwilia dobrze uderzył z dystansu z wolnego, albo że Legia robi coś w rodzaju dawnej „szarańczy” trenera Marka Motyki, przed wykonaniem rzutu rożnego, gdy wszyscy piłkarze wbiegają razem w pole karne.
Ale już nie wiele więcej dobrego było. No może jeszcze rajdy Luquinhasa, który tak kiwał rywali, że ci byli w stanie jedynie brutalnie go sfaulować. Szkoda nóg…
Niedawno trener Aleksandar Vuković zapowiadał, że Legia szuka jeszcze skrzydłowych, bo Luquinhas ma jak najwięcej dawać zespołowi grając na pozycji numer 10, jako ofensywny pomocnik.
Więc od początku meczu na skrzydle pojawił się Mateusz Cholewiak i widać było, że nowy nabytek Legii (ze Śląska Wrocław, a nawet z ławki rezerwowych tego klubu) bardzo się chce pokazać. Był aktywny, dużo biegał, zmieniał strony boiska, starał się brać udział w każdej akcji. Zapowiadano, że Cholewiak jest ściągany na Łazienkowską jako… lewy obrońca, ale w tym sparingu się to nie potwierdziło. Widać jednak, że i ten chłopak ma możliwości. Zobaczymy czy je potwierdzi już w czasie sezonu ligowego.
Po kontuzji do zespołu wrócił Arvydas Novikovas i – póki co – po staremu. Marnuje doskonałe sytuacje raz za razem tak samo, jak to robił w rundzie jesiennej. Teraz sam zapowiadał – w materiałach wideo nadsyłanych z Belek przez oficjalną ekipę dziennikarską Legii – że jest w wysokiej formie, że wychodzą mu strzały, a piłka mu – jak mawiają zawodnicy – „siedzi”. No, ale w meczu to się jakoś kompletnie nie potwierdziło, niestety. Widać, że aklimatyzacja Litwina w Legii jeszcze się nie dopełniła.
Na pewno cieszy, że Legia zaczęła cykl gier kontrolnych na zgrupowaniu w Turcji w niezłym stylu i zwycięsko. Legia rozegra w Belek aż sześć meczów sparingowych, z czego aż z czterech przewidziano transmisję.
W niedzielę, o godzinie 15.00 czasu polskiego, kolejnym rywalem Legii w czasie zgrupowania w Belek będzie Dynamo Kijów i to spotkanie także będzie pokazywane na oficjalnej stronie Legii (wyłącznie dla zalogowanych kibiców). Mecz można też oglądać poprzez nową aplikację, którą klub niedawno uruchomił, a także na kanale 89 telewizji naziemnej.

Inne artykuły o: Ekstraklasa | Legia Warszawa

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli