Jędrzejczyk: Jesteśmy wkur… Ale gdzie mu tam do Malarza!
Autor wpisu: Redakcja 1 kwietnia 2018 00:16
Ci, którzy zarzucają „wiosennej” Legii brak tzw. ikry dostali nową broń do ręki. Po meczu z Arką Artur Jędrzejczyk rzucił przed kamerami Canal Plus tak beznamiętne: „Jesteśmy wkurwieni”, że aż zęby zabolały. Tak się „jesteśmy wkur…” po prostu nie mówi. Mówi się to tak, jak to niegdyś powiedział w pamiętnej przemowie Arkadiusz Malarz.
Jędrzejczyk po meczu z Arką został przepytany na okoliczność porażki przez reportera Canal Plus Żelisława Żyżyńskiego.
– Raz po prawej po lewej stronie, jaka była twoja rola, zwłaszcza pod nieobecność skrzydłowych? – takie mniej więcej padło pytanie.
– Nie chcę mówić, jaka była moja rola, ważne, jaką rolę odgrywa drużyna. Nie możemy tak grać. Było widać, że przespaliśmy pierwszą połowę. Zagraliśmy słabo. Co tu dużo mówić… Musimy się wziąć w garść. Jeśli chcemy grać o mistrzostwo Polski, nie możemy tak wyglądać – odparł patrząc w ziemię „Jędza”.
– Czym pokonała was Arka? Była lepsza piłkarsko? – w tym kierunku podrążył reporter.
– Nie jesteśmy słabsi piłkarsko, tylko nie pokazaliśmy tego. Wiemy, jakich zawodników ma Legia, ale tego nie pokazaliśmy. Musimy coś w końcu zmienić, bo nie może tak to wyglądać. Jesteśmy wkurwieni… Sorry za słowa, ale tak to wygląda – słowa padły, fakt, mocne, ale mowa ciała jakaś taka beznamiętna.
Jakby ktoś podszepnął piłkarzowi: słuchaj, jak cię zapytają, jak się czujemy, to odpowiedz, że jesteśmy wkurwieni.
Może jesteśmy dla „Jędzy” niesprawiedliwi. Może naprawdę się przejął, a nie czytał z kartki. Ale jak się mówi „jesteśmy wkur…”, to trzeba to powiedzieć z pasją i przekonaniem. Walnąć na odlew, poprawić pięścią, a nie cedzić pod nosem.
Tak jak to zrobił niegdyś Arkadiusz Malarz. Pamiętacie to jego wystąpienie po tym, jak Legia przegrała na początku poprzedniego sezonu z Łęczną? To był czwarty mecz z rzędu Legii bez zwycięstwa, trzeci bez strzelonej bramki, drugi przegrany (po odpadnięciu z Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze). Legię prowadził wtedy jeszcze Besnik Hasi, a Malarz mówił z prawdziwym ogniem w oczach, pełnokrwiste: „Kurwa, obudźmy się!”. I dalej: „My gramy w Legii Warszawa. W Legii Warszawa! Kurwa!”
Werdykt? „Jędza” – Malarz 0:1. Prawie jak w Gdyni… Tylko że tam tak i jeden, i drugi oberwali 0:1.
Ku pamięci: polecamy – mocne słowa, prawdziwie mocnego człowieka:
Inne artykuły o: Ekstraklasa | Legia Warszawa | Wideo
-
zgubek
-
Bartek