Debiut Włodarczyka juniora. Plus Remy na „dziesiątce”
Autor wpisu: Marcin Kalita 15 lipca 2020 23:40
Jeśli z czegoś zapamiętać mecz przedostatniej kolejki ligowej Legii w Gdańsku z Lechią (0:0) to chyba przede wszystkim z debiutu młodego Włodarczyka. Tata – Piotr – dobrze zapisał się w pamięci legijnych fanów, choć przecież jego cv od strony kibicowskiej nie wygląda, hmm… jakby to ująć, przykładowo. Ale on miał w sobie ten błysk, tę niepokorność, którą fani kupują. Syn – Szymon (17 lat) – w Gdańsku dostał 33 minuty w meczu, który zapisze się tylko w jego domowej historii.
Wszystko przesądzone. Legia mistrzem, a Lechia ma inne rzeczy na głowie niż dogrywanie ligi – a mianowicie finał Pucharu Polski z Cracovią. To wyznaczało charakter tego spotkania i można powiedzieć, że potoczyło się ono zgodnie z oczekiwaniami (z pewnego punktu widzenia).
Ważniejsze od gry momentami wydawały się dywagacje wokół boiska, przede wszystkim te transferowe. Na przykład, czy w Legii na jeszcze jeden rok zostanie Rocha. Na lewą obronę dokupiony już został Filip Mladenović, ale wiadomo, że w Legii wszyscy liczą się z odejściem Michała Karbownika, więc kto wie? Może Rocha dogada się na jeszcze jeden sezon. Legia musi mieć szeroką kadrę, jeśli myśli na poważniej o grze w fazie grupowej europejskich pucharów. A chyba myśli. Co prawda, rzecz to jasna, łatwo nie będzie, ale z drugiej strony, jak inaczej podnosić poprzeczkę dla Aleksandara Vukovicia? Ta poprzeczka w Polsce już została przeskoczona. Teraz trzeba się zmierzyć z zupełnie innym, poważniejszym wyzwaniem, ale do tego brygada pancerna nie wystarczy. Tu potrzeba już poważnej armii z całym zapleczem.
Pewnie myśląc i o tym Vuko już dał wolne kilku swoim asom. Końcówka sezonu była szalona, teraz trzeba złapać trochę oddechu, bo już pod koniec lipca czas, by przygotowywać się do nowego sezonu. No i do eliminacji pucharowych rzecz jasna.
Jesteśmy w przedziwnym czasie, więc najpierw Europa ma zamiar dokończyć pucharowy sezon 2019/20, ale w połowie sierpnia zaczną się nowe rozgrywki. Z bardzo poważną zmianą w eliminacjach – poza play off Ligi Mistrzów (czyli poza decydującą, ostatnią rundą eliminacji) nie będzie dwumeczów! Zaledwie jeden mecz będzie decydował o awansach. Wiemy, jaka to czasami loteria. Tu nie będzie możliwości odrobienia czegokolwiek. Górą będą rozstawieni, bo oni zagrają ten mecz u siebie.
Legioniści do zajęć wrócą 29 lipca – i to będzie prawdziwie nowe otwarcie, bo ekipa trenować będzie już Legia Training Center w Książenicach.
Wracając do personaliów – w Gdańsku czas gry dostała młodzież (Cielemęcki, wspomniany Włodarczyk, następny debiutujący 17-latek Ariel Mosór, Ślisz, Rosołek, Pyrdoł), ale warto też odnotować powrót na boisko Williama Remy’ego, który leczył kontuzję grubo ponad pół roku, dostał po kilka minut zaledwie w lutym, potem w końcówce maja, a w Gdańsku wszedł na kwadrans. Vuko po kilku roszadach przesunął go na nietypową pozycję… dziesiątki! Zaskakujące, ale z drugiej strony Francuz nie raz przed kontuzją udowadniał, jak dobrze czuje się w grze ofensywnej. Jego rajdy, czy z pozycji defensywnego pomocnika, czy stopera, zawsze sprawiały dobre wrażenie. Ma świetne podanie, czyta grę, no i ma kapitalny strzał. Cóż, nie takie wolty w futbolu oglądaliśmy. Remy ma jeszcze rok ważny kontrakt i ciekawe, jak będzie sobie radził w pełni zdrowia i sił u Vukovicia.
Inne artykuły o: Ekstraklasa | Legia Warszawa