Czy Cracovia to naprawdę materiał na mistrza?
Autor wpisu: Jakub Kocięba 17 lutego 2020 16:35
Ekstraklasa obudziła się z zimowego snu już na dobre. Z każdą kolejką coraz więcej emocji wywołuje rywalizacja o tytuł mistrzowski. Rywalizacja, jak przystało na naszą nieprzewidywalną ligę, też nieco zaskakująca. Bo nagle, trochę niepostrzeżenie, na fotelu lidera, do Legii dosiadły się „Pasy” z Krakowa. Konia z rzędem temu, kto przed sezonem wskazałby, że to właśnie Cracovia (a nie Lech Poznań, Jagiellonia Białystok czy Lechia Gdańsk) może być głównym rywalem do mistrzostwa dla drużyny z Łazienkowskiej.
Oczywiście dużo mówiło się o sportowym potencjale Cracovii, o jej finansowej stabilności, co w polskich realiach przecież normą nie jest. Chwalono również trenera Michała Probierza, ale też pamiętano, że gdy w poprzednim sezonie zapowiedział walkę o mistrzostwo, to w pewnym momencie musiał się bronić przed spadkiem. A może nawet przed wywaleniem z roboty. Probierza uratowało to, że właściciel klubu Janusz Filipiak, zdążył już wcześniej zwolnić szybko kilku trenerów (Wojciech Stawowy podpisał umowę nawet na 10 lat!) i wie, że większego efektu z samych rotacji szkoleniowców nie ma. Probierz dostał duży kredyt zaufania i – jak na razie – w pełni go wykorzystuje. Ale czy Cracovia to jest drużyna zdolna wywalczyć mistrzostwo Polski? Zastanówmy się na ile to w ogóle jest realne.
Z pewnością krokiem milowym dla Cracovii było pokonanie na własnym terenie w ostatni weekend Lecha Poznań 2:1. Gra gospodarzy mogła się podobać. Nie była to już taktyka „kontrocentryczna”, co przecież do tej pory zarzucano ekipie z Kałuży. Lech nie był łatwym przeciwnikiem i trzeba uczciwie dodać, że wynik rozstrzygnął łut szczęścia i głupi błąd obrońcy Kolejorza w polu karnym. Niemniej charakter drużyny z Krakowa robi wrażenie. Czy zatem zespół Probierza jest w stanie wyprzedzić na finiszu, powszechnie typowaną jako faworyt do tytułu, Legię? Zerknijmy co „wróży” kalendarz spotkań. Tutaj istna uczta piłkarska i … matura ekstraklasowa. Bo najbliższa potyczka „Pasów” to wyjazd do Gliwic i walka z aktualnym mistrzem Polski. Potem jeszcze ciekawiej. O ligowy tron Cracovia zawalczy w Warszawie z królewskim orszakiem Aleksandara Vukovica. To będzie egzamin dojrzałości dla Probierza i jego ekipy!
Jak by tego było mało, następna seria gier daje nam – na deser – derbowy mecz z Wisłą, która wygrała ostatnie cztery mecze. Zatem jeśli Cracovia przetrwa ten maraton, to nie wiem co mogłoby wyhamować ten bolid w wyścigu po tytuł. Do samego końca rundy zasadniczej krakowianie mają takich przeciwników: Górnik, Jagiellonia, Pogoń, Lechia i Wisła Płock.
Statystki pokazują, że jedynie drużyny z Warszawy i Białegostoku były górą w ostatnich meczach z Cracovią, dlatego kibice „Pasów” mogą być optymistami. Cały ten zestaw spotkań to będzie prawdziwy sprawdzian dla Cracovii. Bo teraz – w rundzie rewanżowej – dojdzie jeszcze presja wyniku. Można tego nie mówić na głos, ale gdy pojawiają się widoki na walkę o tytuł, rozbudzone nadzieje kibiców, to nerwy i stres mogą dać znać o sobie.
A trzeba zauważyć, że do tej pory bohaterowie tego tekstu dojrzewali w sprzyjających warunkach i bez wielkiej presji. Probierz w tym „projekcie” dostał czas. Jak mało która ekipa w naszej lidze. O mistrzostwo musi walczyć Legia, musi Lech. A Cracovia? Co najwyżej… może, na pewno nie musi.
Przypomnijmy, w sezonie 2016-2017 Cracovia zajęła 13. miejsce w lidze ocierając się o spadek. Na koniec sezonu Janusz Filipiak, właściciel klubu, postanowił rozpocząć budowę drużyny od nowa, a inżynierem tego projektu został Michał Probierz.
Trener został zatrudniony w czerwcu 2017 roku, co dało mu komfort przygotowania piłkarzy jeszcze przed sezonem i to wedle własnego uznania. Dla lubiących magię liczb: jest to szkoleniowiec z numerem 99, gdyby policzyć wszystkich piastujących w klubie to stanowisko. Ale wracając do meritum, władze Cracovii, z szefem Comarchu na czele, podkreślają, że nowa wizja drużyny to długofalowy rozwój i konsekwentny marsz w kierunku europejskich rozgrywek. Janusz Filipiak w wywiadach przyznaje, że pieniądze nie będą trzymane w skarpecie, ale też mają być wydawane z rozwagą.
Już w pierwszym sezonie pracy Probierza w Krakowie, „Pasy” meldują się na granicy grupy mistrzowskiej i spadkowej ekstraklasy. Widmo gry w 1. lidze przestało straszyć. Choć przypomnijmy, że Michał Probierz poznał też gorzki smak ucieczki z końcówki ligowej stawki. Ucieczki udanej.
Marsz po sukces ma swoją kontynuację również w kolejnym sezonie – 2018/2019. Co prawda szeregi „Pasów” opuszcza najlepszy strzelec ekstraklasy Krzysztof Piątek, ale finalnie – po dwóch latach pracy w Krakowie – Michał Probierz może szczycić się czwartą lokatą i …upragnioną grą w pucharach. Gdzieś w tzw. międzyczasie Filipiak daje trenerowi swoje wotum zaufania i błogosławieństwo, bo w styczniu 2019 czyni go równocześnie wiceprezesem klubu ds. sportowych.
Mamy teraz nieco ponad półmetek tegorocznych rozgrywek i Cracovia nie tylko liczy się w walce o Ligę Europy, ale również w rywalizacji o miano najlepszej drużyny w kraju. Do obecnej pozycji przyczyniło się oczywiście również całkiem spore grono niezłych piłkarzy. W dużej mierze zawodników zagranicznych. Polskimi „wojownikami” Probierza są oczywiście Janusz Gol (kapitan), Michał Helik czy młody Sylwester Lusiusz. Jednak w ekipie spod Wawelu już de facto jest realizowany sen o piłkarskim Zachodzie, bo skład drużyny budują zawodnicy z Holandii (Pelle van Amersfoort), Rumunii (Cornel Rapa i Sergiu Hanciu), Słowacji (Michał Peskovic), Czech (David Jablonsky), Hiszpanii (Rafael Lopes) i Chorwacji (Ivan Fiolic).
Janusz Filipiak wiele razy mówił że sprowadzając piłkarzy spoza Polski, celuje w jakość i nie ma zamiaru wyrzucać pieniędzy w błoto. Wydaje się, że póki co, to zadanie jest realizowane, a piłkarze potwierdzają swoją wartość. Średnia wieku 30-osobowego składu to 24,9. Mocno tą wartość podnoszą wspomniany Janusz Gol i bramkarz Michal Pesković – odpowiednio 34 i 38 lat.
To dowód na to, że Michał Probierz dysponuje ekipą głodnych sukcesu „młodych wilków”. Zresztą jest to jedna z najmłodszych ekip w ekstraklasie. W stawce drużyn bezpośrednio walczących o podium tylko Lech i Pogoń – które ewidentnie stawiają na promowanie młodych talentów – mają niższą średnią wieku i jest to odpowiednio 23,6 i. 24,1 roku. Dla porównania i pełnego obrazu podajmy wartość dla bezpośredniego konkurenta w tabeli Legii Warszawa – 26,9.
Jeszcze jeden element daje dobre świadectwo Cracovii. Najszczelniejsza obecnie obrona. 17 bramek straconych w 22 spotkaniach to bardzo dobry wynik i tylko „Portowcy” mogą w tym względzie konkurować z krakusami. Jednak 32 gole strzelone, wobec 25 bramek Szczecina, daje na papierze przewagę właśnie „Pasom”. Ta ekipa to także lider meczów na własnym stadionie. 12 spotkań na Kałuży dało aż 28 punktów drużynie Probierza. Forma wyjazdowa jest jeszcze do poprawy. Jeśli jednak Cracovia w najbliższym, wyjazdowym spotkaniu w Gliwicach zbierze 3 punkty, to ma szansę zając drugą lokatę również w tym zestawieniu.
Jest zatem wiele puzzli, które mogą na koniec sezonu ułożyć się w… tytuł mistrzowski. Cracovia konsekwentnie, z sezonu na sezon, pnie się po drabince ekstraklasy. Rozsądne inwestycje w transfery, swoboda działania i zaufanie dla szkoleniowca. No i charakter, jaki pokazuje drużyna na boisku. Kto wie czy nie jesteśmy świadkami narodzin nowej, nie białej, a tym razem biało-czerwonej gwiazdy w Krakowie?
Czy doskoczenie w tabeli do lidera – Legii, to coś bardziej długotrwałego? Czy Cracovia zda swój egzamin dojrzałości? Nadchodzące kolejki dadzą odpowiedź na te pytania. Jednak już teraz widać, że Michał Probierz i jego sztab wykonali bardzo solidną pracę.
A pytanie: „Cracovia mistrzem?” już wcale nie musi być pytaniem od czapy.
Inne artykuły o: Cracovia | Ekstraklasa