Grzechy Paryża, czyli w PSG bez zmian
Autor wpisu: Marcin Kalita 7 marca 2018 12:32
Dla wyników Francji w Lidze Mistrzów ten rodzimy kapitał wciąż okazuje się skuteczniejszy od katarskich petromiliardów
Cierpliwość jest cnotą, tak mawiają mądrzy ludzie. Ale w futbolu z cierpliwością jak ze wszystkim: trzeba mieć dobry „timing”, jak mawiają w środowisku. Katarscy właściciele zwolnili Laurenta Blanca – ale zamiast sukcesu w Lidze Mistrzów, stracili nawet mistrzostwo Francji. Nie zwolnili Unaia Emery’ego – w Lidze Mistrzów niczego nie zyskali, a stracili… 400 milionów euro.
Nasser Al-Khelaifi – szef i właściciel (formalnie przedstawiciel właścicieli) Paris St-Germain to niezwykle dystyngowany człowiek. Nie ma w sobie nic z wybuchowego charakteru sporej części klubowych wodzirejów. Qatar Sports Investments, na czele którego stoi, przez siedem lat wpompował w PSG, jak się szacuje, ponad miliard euro. Twarde fakty są takie, że nie dało to żadnego efektu w Lidze Mistrzów, a nie zawsze zapewniało nawet i mistrzostwo Francji.
Po każdym rozczarowaniu Al Khelaifi powtarza jednak zawsze tę samą oklepaną formułkę: „Jestem rozczarowany, ale wierzę…”
Po wtorkowej porażce z Realem Madryt 1:2 i odpadnięciu z Ligi Mistrzów już w pierwszej fazie rundy pucharowej znów było: „Jestem bardzo rozczarowany naszym wynikiem. Ale wierzę w powodzenie tego projektu, będziemy pracować, by dać satysfakcję i klubowi, i jego kibicom”.
Unai Emery nie zostanie zwolniony przed końcem sezonu, bo w katarskim PSG trenerów nie zwykło się zwalniać „w trybie natychmiastowym”. Co nie zmienia faktu, że Emery jest wielką porażką całego projektu, o którym mówi Al-Khelaifi. Gdy dwa lata temu żegnano Laurenta Blanca, ten akurat zdobył z PSG wszystkie trofea, jakie były do zdobycia we Francji (cztery). Zabrakło tylko jednego – wygrania Ligi Mistrzów. Emery przychodził po to, by właśnie tę Ligę Mistrzów do kolekcji dołożyć, z czym sobie nie poradził.
PSG Blanca w 1/8 finału Ligi Mistrzów 2015/16 wyeliminowało Chelsea, a w ćwierćfinale uległo Manchesterowi City – po szalonej walce.
PSG Emery’ego w 1/8 finału 2016/17 roztrwoniło przewagę z 4:0 z Barceloną – co zostanie zapamiętane jako jedna z największych wtop w historii Ligi Mistrzów, teraz także w 1/8 finału z Realem ma bilans 2:5.
Blanc z PSG trzy razy z rzędu zdobył mistrzostwo Francji, trzy razy z rzędu zagrał w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Emery stracił mistrzostwo Francji (na rzecz Monaco), ćwierćfinał Ligi Mistrzów okazał się dla drużyny przez niego prowadzonej nieosiągalny. Choć przed sezonem dostał Neymara i Kyliana Mbappe, na których wydano ponad 400 milionów euro.
W Europie wciąż największym osiągnięciem PSG pozostaje Puchar Zdobywców Pucharów z 1996 roku – osiągnięty za pomocą rodzimego kapitału. Zresztą dla wyników Francji w Lidze Mistrzów ten rodzimy kapitał wciąż okazuje się skuteczniejszy od katarskich petromiliardów.
Osiem lat temu to właśnie w 1/8 finału Real Madryt został wyeliminowany przez Olympique Lyon – w całości finansowany przez Jean-Michel Aulasa, takiego „francuskiego profesora Filipiaka”, moglibyśmy powiedzieć z racji zbieżności sektora rynku, po którym się poruszają. Lyon w ćwierćfinale wygrał zresztą wtedy z… Bordeaux – finansowanym przez właścicieli (jakby inaczej) m.in. winnic z tego słynnego regionu. I skończył na półfinale.
W tamtych czasach Lyon regularnie zresztą nie tylko meldował się przynajmniej w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, ale jeszcze obijał… Real Madryt, jak chciał. Na sześć kolejnych meczów z OL „Królewscy” nie wygrali żadnego!
Skuteczniejsze o niebo od PSG jest także Monaco – co prawda „podrasowane” pieniędzmi z Rosji, ale w istocie będące samofinansującym się przedsięwzięciem funkcjonującym na o wiele bardziej zdrowych zasadach niż ekipa ze stolicy: finał LM 2003 i półfinał w 2017.
Pieniądze katarskich szejków stolicy sportowego szczęścia nie dały. PSG stał się w Europie klubem bardzo medialnym, ale tylko przez furę wydatków, a nie w efekcie tego, jaką klasę w istocie reprezentuje.