Grosicki nie byłby sobą, gdy nie spróbował wolty „last minute”
Autor wpisu: Redakcja 1 lutego 2018 12:10
Kamil Grosicki jest na najlepszej drodze, by wyśrubować rekord transferów „last minute”. Zwłaszcza tych nieudanych. Noc z 31 stycznia na 1 lutego, czyli deadline okienka transferowego w największych ligach europejskich, to znów walka Grosika z czasem. Będziecie zdziwieni, że się nie udało? Chyba jednak nie.
Północ zbliżała się szybkimi krokami, a z nią i zamknięcie okna transferowego w Anglii, gdy rozgrzane smartfony i z pewnością przeciążony światłowód dostawcy Internetu musiały znieść błyskawiczny obieg informacji i ofert między Grosickim, jego agentami, Hull City i Derby County. Derby to co prawda wciąż – tak jak Hull – tylko Championship, ale jednak wicelider tabeli.
A Hull, mimo szumnych zapowiedzi błyskawicznego powrotu do Premier League, dziś jest tuż nad strefą spadkową. Choć mieliśmy nadzieję, że w jego barwach Grosik zdobędzie wymarzoną Premier League, to jednak już wiadomo, że to się nie stanie. Z Derby miałby realną szansę, bo ten zespół spisuje się świetnie.
No, ale tylko „miałby”. Podobno Grosik spotkał się nawet wczoraj z trenerem „Baranów” Garym Rowettem, ale tuż przed „deadlinem” sprawa upadła.
Kamil Grosicki, dla którego mamy oczywiście ogromną sympatię, celuje w jakiś wynik, który zapisałby się w annałach. Na tytuły mistrzowskie raczej trudno liczyć, mimo wszystkiego dobrego, co chciałoby się powiedzieć o reprezentacji. Anglii chyba tez nie podbije już spektakularnie.
Natomiast rekord prób transferów „last minute” wciąż otwarty.
Raz się udało – rok temu z Rennes do Hull. Ale przecież pamiętamy, że Grosik nie ustaje w próbach, by zadziwiać tuż „przed północą”. Jeszcze przed EURO chciał wyrwać się z Francji, potem próbował tuż po EURO – gdy nawet ze zgrupowania kadry w Warszawie latał do Anglii na rozmowy. Nic z tego. Próbował i ostatniego lata, gdy żartował już nawet z sam siebie wrzucając tweety z przymrużeniem oka na przykład wielce symboliczny „45 min…” (chodziło o to, że 45 minut zostało do końca okna). W Cafe Futbol pytany jesienią o kolejną próbę zimowego transferu odparł: „Będzie gorąco, jak co pół roku”.
Gorąco, przez chwilę było, ale Grosik został w Hull. Póki co. Następne „newsy”? Czekamy do… 31 sierpnia.
Inne artykuły o: Zagranica