Bartosz Kapustka nie umie bronić? A w Polsce się wydawało, że trochę umie
Autor wpisu: Marcin Kalita 21 października 2017 19:03
Niedzielny mecz Freiburga z Herthą Berlin będzie piątym z rzędu, w którym Bartosz Kapustka nie tylko nie zagra, ale nawet nie usiądzie na ławce rezerwowych. Znów nie zmieścił się w kadrze swojego zespołu.
Mielimy ten temat, mielimy, ale doprawdy trudno wyjść z szoku, jak piłkarz uchodzący za jeden z największych talentów ostatnich lat w polskiej piłce, uczestnik EURO 2016 ginie na rubieżach wielkiego futbolu.
„Na rubieżach”, bo – umówmy się – Freiburg to nie jest uznana marka, to nie jest żaden mocarz choćby niemieckiego futbolu. Freiburg w tym sezonie balansuje gdzieś na granicy strefy spadkowo-barażowej, a Kapustka w tym Freiburgu balansuje poza kadrą. Choć przecież ten rok wypożyczenia z Leicester miał być jego przebudzeniem i odbudowaniem.
Freiburg w tym sezonie zagrał 11 meczów. Kapustka tylko czterokrotnie załapał się do kadry ekipy Christiana Streicha. Tylko dwa razy zagrał, ale w sumie co kot napłakał – 29 minut. Co więcej na jego najbardziej typowej pozycji grywa Marco Terrazzino, kupiony – uwaga – gdy Kapustka był już we Freiburgu.
Przed meczem z Herthą, w którym już wiadomo, że Kaputka nie zagra, trener Streich odniósł się do sytuacji Polaka. – On musi się nauczyć gry w defensywie, po prostu musi. Być może wcześniej od niego tego nie wymagano – rzucił, wprost tłumacząc, czego mu brakuje w grze Kapustki.
Hmm… Kapustkę oczywiście kojarzymy przede wszystkim jako gracza ofensywnego, to oczywiste. Ale w polskiej lidze zdarzały mu się mecze, gdy przez Roberta Podolińskiego czy potem już przez Jacka Zielińskiego był ustawiany w środku pola asekurując ofensywnego pomocnika. Tak było, gdy wychodził choćby w parze z Miroslavem Čovilo, a przed nimi Mateusz Cetnarski.
Na grę defensywną całej drużyny zwraca uwagę także w reprezentacji Adam Nawałka, a Czesław Michniewicz uchodzi wręcz za obsesyjnie ukierunkowanego na blokowanie i stawianie zasieków.
To Michniewicz zaś jest dziś jedynym, który daje Kapustce realną szansę gry. Teraz znów Kapustka został powołany na listopadowe mecze kadry U-21, choć w klubie tylko trenuje.
No i pytanie zasadnicze: jakim cudem mistrzowie Anglii kupili piłkarza, który „nie nauczył się jeszcze gry w defensywie”? Faktem jednak jest, że całe pokolenie Kapustki dość boleśnie przekonuje się, że wymagania polskiej ligi i wymagania najlepszych lig na zachodzie to zupełnie dwa światy. Szkoda tylko, że odpowiednio wcześniej nikt ich o tym nie ostrzegł…
Inne artykuły o: Reprezentacja | Zagranica
-
Piotr Borkiewicz
-
zgubek