Spojrzeć niepokojowi prosto w oczy

Autor wpisu: 28 lutego 2020 23:23

Jeśli niesamowicie bogaty i mogący kupić sobie każdego zawodnika świata, Bayern Monachium jest zaszokowany i zmartwiony kontuzją Roberta Lewandowskiego, to jak mamy się czuć my, kibice reprezentacji Polski? Powodów do paniki nie ma, bo lekarze uspokajają, że absencja kapitana Biało-czerwonych nie potrwa dłużej niż miesiąc. Czyli udział w turnieju Euro 2020 nie jest zagrożony. Ale jest to znakomita okazja, by nasza reprezentacja przejrzała się w lustrze i to bez makijażu. Żeby spróbowała zobaczyć jak wygląda wówczas, gdy nie świeci światłem odbitym swojej gwiazdy, gdy jest zdana tylko na siebie.

Selekcjoner Jerzy Brzęczek i prezes PZPN Zbigniew Boniek nieraz podkreślali, żeby nie mówić, że Robert Lewandowski to 50, 60 czy 70 procent potencjału reprezentacji Polski, bo to obraża i deprecjonuje innych kadrowiczów. Szacunek dla pozostałych piłkarzy szacunkiem, ale przecież kibic tak właśnie myśli o sile naszej drużyny. Wie, że brak „Lewego” na turnieju mistrzostw Europy, to de facto brak (albo poważne ograniczenie) szans reprezentacji na sukces. Dlatego po środowych doniesieniach o kontuzji Roberta, serca nam wszystkim zadrżały. Lewandowski wnosi do drużyny nie tylko indywidualną jakość piłkarską. Wnosi dużo więcej: przy nim każdy z piłkarzy gra lepiej, bo wie, że w trudnym momencie będzie do kogo zagrać piłkę i ten facet z numerem 9 na plecach, jej nie straci.
Oczywiście nie ma co siać paniki, bo przecież kontuzja Roberta, choć groźna, ma skutkować jedynie miesięczną przerwą w grze. Czyli, w początkach kwietnia (może 4.04, na mecz z Borussią Dortmund) „Lewy” ma wrócić na boisko. I miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie. Szkoda tych kilku tygodni i szkoda też topowej formy, w jakiej Robert był przed kontuzją. Nie wiadomo jak będzie przebiegać leczenie, czy wstępne diagnozy co do czasu rekonwalescencji  potwierdzą się czy nie. No i gdy już Lewandowski wróci, to w jakiej dyspozycji strzeleckiej?
Będą się mnożyć różne teorie, nawet takie, że ta kontuzja może mieć zbawienny wpływ na formę Roberta na turnieju Euro 2020, bo rozegra mniej meczów i będzie w czerwcu bardziej wypoczęty. Nie ma sensu, na tym etapie, gdy jeszcze nie wszystko wiemy o istocie kontuzji Lewandowskiego, wróżyć z fusów, domyślać się czy zgadywać. Może być różnie. Ważniejsze, że ta kontuzja Lewandowskiego staja się szansą, by reprezentacja Polski mogła się sobie przyjrzeć jak w lustrze: jak wygląda bez lidera? Co to dla niej znaczy? Jak absencja kapitana wpływa na poziom sportowy i mentalny zespołu? Czy objawią się inni liderzy, którzy będą w stanie wziąć na swoje barki odpowiedzialność za drużynę?

Były takie spotkania kadry, w których Lewandowski nie zagrał w ogóle. Był też mecz w Izraelu, gdy Robert wyszedł na boisko dopiero w drugiej połowie, więc trochę wiemy jak wygląda reprezentacja bez Roberta. No, łagodnie rzecz ujmując, z nim w składzie wygląda lepiej. Pewnie oba marcowe mecze sparingi (z Finlandią we Wrocławiu i z Ukrainą w Chorzowie) drużyna Jerzego Brzęczka będzie musiała zagrać bez naszego najlepszego piłkarza. I nagle kibica strach bierze, bo dopiero co mieliśmy duży wybór w ataku, trzech takich „napadziorów”, że mógł nam zazdrościć cały świat, a tu Lewy kontuzja, Arkadiusz Milik to w ogóle okazem zdrowia nie jest, a sytuacja Krzysztofa Piątka jest powszechnie znana i martwi. Na szczęście jest jeszcze Karol Świderski, który w greckim PAOK-u prezentował się ostatnio bardzo korzystnie i w przy kontuzji „Lewego” w marcu sprawdzony być musi. No, ale też miarkujmy się w oczekiwaniach, bo to raczej ktoś, kto może uzupełnić stawkę napastników jadących na turniej, a nie zawodnik, który zastąpi Roberta Lewandowskiego. Być może jest to też szansa dla młodego Patryka Klimali, który Jagiellonię zamienił na Celtic Glasgow. Ale też tylko w roli uzupełnienia.

Zresztą, w przypadku absencji „Lewego” ważne jest by jego rolę w reprezentacji rozdzielili pośród siebie inni piłkarze, nie tylko napastnicy. Odpowiedzialność za drużynę powinna się wtedy rozłożyć na m.in. Grzegorza Krychowiaka, który jesienią był w dobrej formie, na Sebastina Szymańskiego, młodego piłkarza, który już pokazał, że potrafi grać odważnie, na Kamila Groscikiego, który odżył po transferze. Na Piotra Zielińskiego, który nie spękał wychodząc na FC Barcelonę. Chciałoby się powiedzieć, że także na Kubę Błaszczykowskiego, ale w tym przypadku prognozowanie, że akurat będzie zdrowy i w formie, jest jak granie w totolotka. Ale już taki Kamil Glik i Wojciech Szczęsny także śmiało mogą na swoje barki wziąć trochę ciężaru po „Lewym”. Mają umiejętności, siłę mentalną, doświadczenie, a zawodowy futbol na najwyższym poziomie mają na co dzień, są jego częścią. Po co ta cała wyliczanka kadrowiczów? A no po to, żeby podkreślić, że w nowych okolicznościach, w tym krajobrazie po kontuzji „Lewego”, reprezentacją musi być zespołem w sensie dosłownym. Zgranym, wspierającym się organizmem, który czerpie z oklepanej, ale prawdziwej idei „team spirit”.
Kontuzja „Lewego” kiedyś musiała się zdarzyć. Lepiej, że teraz niż na mistrzostwach Europy, ale przecież w turnieju też różnie może być. Warto się zmierzyć z tym lękiem już teraz.
Jerzy Brzęczek musi spojrzeć naszemu niepokojowi prosto w oczy i powiedzieć: sprawdzam!

Inne artykuły o: Reprezentacja

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli