Sousa rozbroił balonik. Przynajmniej to się udało

Autor wpisu: 12 czerwca 2021 00:17

Trudno powiedzieć, czy Paulo Sousa w niespełna cztery miesiące zbudował kadrę na EURO. Nie wiemy tego. Ale jedno wiemy na pewno – Portugalczykowi mistrzowsko wyszedł zabieg przekłucia balonika nadziei. Tego balonika, który tak często nam doskwierał przy wielkich imprezach. W sumie więc Sousa już wygrał. Polska słabo wypadnie na EURO – nie zdziwimy się, no przecież to było jasne, uznamy. Wypadnie bardzo dobrze – ależ to będzie nieoczekiwany sukces!

Co wiemy o selekcjonerze po pięciu meczach? Nic. Co wiemy o jego drużynie? Nic. To… dobrze. Bo niczego nie wiedzą też rywale. Jedno zwycięstwo w pięciu meczach – z Andorą (bez komentarza), jedna porażka (z Anglią), trzy remisy bez wyrazu.

Z ciekawością wczytujemy się w słowa ekspertów, byłych kadrowiczów po ostatnich próbach towarzyskich.
Dariusz Dziekanowski na interia.pl: Kiedy przed wejściem na antenę w studio Polsatu Sport dostaliśmy wyjściowe składy, po prostu oniemiałem. Trudno logicznie wytłumaczyć takie, a nie inne wyjściowe ustawienie naszej drużyny. Mało tego, moim zdaniem jest to też brak respektu dla płacących za bilety kibiców. To tak, jakby zaproszono widzów do teatru na generalną próbę przed premierą i na tej próbie aktorzy stanęliby na scenie i milczeli. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli wyjść w poniedziałek na Słowaków takim składem, jaki Sousa wystawił czy to na Rosję, czy Islandię. Byłoby to dla mnie ogromne zaskoczenie. Może PZPN powinien zrezygnować ze sprzedaży biletów na towarzyskie spotkania. A może w ogóle nie powinien ich organizować, jeśli one niczemu nie służą. Bo granie w takich składach nie ma żadnego sensu.

Jacek Ziober dla „Przeglądu Sportowego”: Polecę filmowym tekstem: ciemność! Widzę ciemność! Przykro mi to mówić, ale dziś ta reprezentacja jest bublem. Można było się tego spodziewać, ponieważ wymiana trenera pół roku przed dużym turniejem była szalonym eksperymentem.

Jacek Bąk także dla „Przeglądu Sportowego”: Jestem rozbity tym, co zobaczyłem w ostatnim meczu przeciwko Islandii.

Jakże to dalekie od hurraoptymizmu przed poprzednimi imprezami. Gdyby mistrzostwa odbywały się w nadmuchiwaniu balonika, bez dwóch zdań bylibyśmy najlepsi. Już w 2002 (z Bąkiem zresztą w składzie) jechaliśmy po medal. Kolejne imprezy to superlosowania, z których Polacy mieli skakać jak z trampoliny. Gdy w 2016 roku osiągnęliśmy ćwierćfinał EURO, było kręcenie nosami. Jak to? Przecież po ćwierćfinale miała być Walia i autostrada do finału. Dziś chyba na tamten wynik patrzymy inaczej.
Teraz – dzięki Sousie – faktycznie jest inaczej. Nie wiemy, na co stać kadrę, nie wiemy, jak gra kadra, nie wiemy, jaki jest pomysł na EURO. Słowem – Sousa przebił balonik zanim go napompowaliśmy. Można się spodziewać wszystkiego najgorszego. Każdy wynik ponad to, będzie narodowym sukcesem. Uff, a jednak coś się udało!

 

 

Inne artykuły o: Reprezentacja

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli