Sousa: Polacy, nic się nie stało
Autor wpisu: Redakcja 15 czerwca 2021 10:46
Na razie nic nie wskazuje na to, że Paulo Sousa jest zbawicielem reprezentacji Polski i magikiem, który nada jej nowy wyraz. Jest za to kolejnym trenerem, który ma niekoniecznie pożądaną umiejętność „pójścia w zaparte”.
Póki co wciąż Andora pozostaje jedyną drużyną, którą udało się Portugalczykowi z biało-czerwonymi pokonać. Cóż, dobre i to, bo to znak, że jednak tacy najgorsi nie jesteśmy. Zła wiadomość – Andora nie gra w EURO, czyli tu jednak trzeba pokonać kogoś silniejszego. Zostały Hiszpania i Szwecja. Po meczu ze Słowacją Sousa stwierdził więc optymistycznie: – Jest jeszcze sześć punktów do zdobycia.
To akurat wiemy i bez selekcjonera, natomiast pytanie, czy on wie, jak te sześć punktów zdobyć. Słuchając tego, co mówił po meczu ze Słowakami, chyba jednak – delikatnie mówiąc – jego wiedza rozmija się z rzeczywistością.
Okazuje się bowiem, że:
* skład i pomysł na grę były jak najbardziej słuszne: „Myślę, że wybrałbym taki sam skład. Uważam, że podjęliśmy dobre decyzje przed meczem. To, nad czym pracowaliśmy, działało. Może nie tak często, jak chcemy, ale to zrozumiałe. Na przykład Linetty i Klich powinni bliżej współpracować z Zielińskim i Lewandowskim przy polu karnym. W drugiej połowie po korektach przyniosło to gola”;
* Skriniar nie zrobił niczego zaskakującego: „Przed meczem podjęliśmy decyzję o specjalnym kryciu dla Skriniara, bo to kluczowy piłkarz Słowacji przy stałych fragmentach gry, a zgubiliśmy to krycie. To coś, co muszę zrozumieć. Dlaczego do tego doszło? Przez brak koncentracji? Były jasne instrukcje na Skriniara i musimy się ich trzymać”;
* trener Słowaków myli się mówiąc, że to jego zespół kontrolował mecz: „Kompletnie nie zgadzam się ze Stefanem. Poza jedną sytuacją, kiedy nie podjęliśmy dobrej decyzji w polu karnym, kompletnie zdominowaliśmy rywala”.
Jeśli ktoś się pogubił w tym, co było dobre, a co złe, to przypominamy – Polska przegrała 1:2.
Inne artykuły o: Reprezentacja