Polska mistrzem świata? A może po prostu my za dużo chcemy od chłopaków Nawałki

Autor wpisu: 6 września 2017 23:23

Dla biało-czerwonych awans to za mało na obowiązek. Polacy do Rosji mają awansować z przytupem w myśl hasła: "jeńców nie zostawiamy".

Tak na dobrą sprawę – czemu marudzimy na to 3:0 z Kazachstanem? Że tak nie domagało, że ówdzie szwankowało, że były przestoje, a Kazachom sędzia gola nie uznał. I skąd rozdzieranie szat nad porażką z Danią? Było źle, to fakt, ale przecież w tabeli grupy nic się nie stało. Duńczycy mogą nam nastukać bramek, ale pozycji w wyścigu do Rosji nie podważą.

Dysonans komentarzowo-poznawczy zaliczyliśmy po ostatnich meczach kadry. W komentarzach, opiniach ekspertów, mediach – po Danii tragedia, po Kazachstanie – optymizm, ale bardzo, bardzo umiarkowany, stonowany wręcz.
W nastrojach ludowych – po Danii: trudno, stało się i się odstanie. Po Kazachstanie – euforia. Rozśpiewany, wiwatujący Stadion Narodowy, fetujący kolejne gole, fetujący zmiany, fetujący reprezentację, fetujący wszystko. 57 tysięcy rozbawionych ludzi, którzy przyszli na igrzyska i igrzyska dostali. I o to chodziło. Pewnie przed telewizorami, z piwkiem i chipsami, było podobnie.

I tak się zastanawiam – czy nie o to w tym wszystkim chodzi? Reprezentacja nie gra dla mediów, nie gra dla ekspertów. Gra dla ludzi, kibiców, fanów. To oni mają mieć z tego radochę. A skoro ją mają i sami z siebie przymykają oko na niepowodzenia, czyż to nie jest najważniejsze?

Akurat tak się złożyło, że ostatnio miałem okazję przypatrywać się grze w dwóch meczach reprezentacji Bośni i Hercegowiny. Druga aktualnie w tabeli grupy H, za Belgią. Ale na tę chwilę ma duże szanse drugą lokatę stracić, bo musi z tą Belgią zagrać, a do tego z Estonią. Za jej plecami – Grecja, która gra z Cyprem, a do tego z Gibraltarem (a nie z Belgią). Zastanówmy się – czy zaskoczy nas, jeśli Bośnia i Hercegowina nie zagra nawet w barażach? Tak patrząc z punktu widzenia futbolowego poziomu. Dobra, uczciwie – nikogo to nie obejdzie. Nie dlatego, że to obca drużyna (oczywiście, dlatego też), a dlatego, że Bośnia czy Grecja czy nawet Cypr to jeden… pies (bez obrazy, bo mówiąc potocznie).

Tylko że Bośnia to też trochę taka… Polska właśnie. Ma dwie wielkie gwiazdy – Edin Dżeko (Roma) i Miralem Pjanić (Juventus). Ze cztery pomniejsze – Senad Lulić (Lazio), Asmir Begović (Bournemouth, co za zbieżność), Vedad Ibisević (Hertha), Sead Kolašinac (Arsenal) i pozostałych, którzy grają w klubach „lepszych lig” (czyli takich, które mają przedstawicieli w fazie grupowej europejskich pucharów) bez wyjątku. My mamy za to wyjątki z „gorszej ligi”. A jednak – brak Bośniaków w Rosji nikogo nie zastanowi. Dla biało-czerwonych to nawet za mało na obowiązek. Biało-czerwoni do Rosji mają awansować z przytupem w myśl hasła: „jeńców nie zostawiamy”.

Do czego zmierzam? Do tego, że może my – szczególnie media – za wiele chcemy od tej kadry. Publika się na jej meczach chce po prostu dobrze bawić. My żyjemy wciąż i wciąż wielką przeszłością. Nawałka drużynę zrobił? Zrobił. No to ma być od razu na miarę trzeciego miejsca na świecie! Oby. Ale takich drużyn na miarę „trzeciego miejsca na świecie” od pyty. W samej Europie od groma.
Żyjemy starą przeszłością, z której nawet zdjęcia kolorowe trudno znaleźć. I przy okazji zapominamy, że tamte „kadry chwały” to były drużyny turniejowe – nie „codzienne”. Ich „codzienna” wielkość to mit.
Orły Górskiego w eliminacjach przegrały z Walią, potem w Montrealu z NRD, w eliminacjach ME 1976 dostały baty od Holandii, dwa razy remisowały z Włochami, z trudem (2:1) ograły słabiutką w tamtych czasach Finlandię. Przed 1982 rokiem Polska trafiła do absurdalnej, trzyzespołowej grupy (inne liczyły po pięć zespołów). Napociła się na Malcie, a sukcesem były minimalne wygrane nad biegającą przeciętnością z NRD.

To fajnie, że sami piłkarze są wkurzeni po takim manto, jak spuścili nam Duńczycy. Ale ile razy spuszczano nam w eliminacjach manto w sytuacjach, w których z tego manta nic nie wynikało? Chyba nie tak często. Liczy się futbol i dobra zabawa – tak jest! Jest futbol i jest zabawa, a Rosji i tak już nam nikt nie odbierze. Ile byśmy sobie jeszcze nie pokrytykowali tej drużyny Nawałki… Może faktycznie czasem nie warto iść w narodowe zadęcie, w trzecie miejsce na świecie. Może wystarczy zwyczajnie się pocieszyć, że wbiliśmy trzy gole Kazachom i jesteśmy wciąż zdecydowanym liderem grupy?

 

Inne artykuły o: Blogi | Reprezentacja

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli