711 wylądował na Łazienkowskiej. Transfer, aż się ziemia zatrzęsła. Szkoda, że ze śmiechu

Autor wpisu: 1 października 2020 08:30

Czesław Michniewicz został trenerem Legii. Dariusz Mioduski, który zwolnił Aleksandara Vukovicia i zatrudnił Michniewicza, od dzisiaj nie jest w stanie niczym nas już zaskoczyć. Nawet gdyby postanowił się samodzielnie wystrzelić w kosmos niczym radziecki pies Łajka.

Panu Dariuszowi gratulujemy doradców. Sugerujemy wysłanie ich drogą psa Łajki i Walentiny Tierieszkowej. Zachodzimy w głowę, w jaki sposób właściciel Legii uległ czarowi specjalisty od dzwonienia do „Fryzjera” (711 udowodnionych przez prokuraturę połączeń). Pewnie ujął pana Mioduskiego opowieścią o tym jak to zdołał zadzwonić do Ryszarda F. nawet w przerwie meczu, drużyny którą wtedy prowadził (Lech). Taki spryciula… Ale nadal nie wiemy, w jaki sposób pan Dariusz – bon ton, salony, etykieta (do wczoraj  powiedzielibyśmy nawet etyka) i te sprawy – zdusił w sobie poczucie zażenowania przed taki ruchem?
Nie przychodzi nam nic innego do głowy niż to, że prezes z Łazienkowskiej zachwycił się geniuszem znanej taktyki „Czesława 711”, który stawia we własnym polu karnym „autokar”. Tak, tak. To się będzie kibicom Legii w końcu podobać. Co tam jakieś marne 7:0 Vukovicia z Wisłą Kraków…
Na pewno będzie też ciekawiej. Może w odcinkach na stronie Legii będzie emitowana ta opowieść jak to Michniewicz dzielił w autokarze dolary między zawodników, siebie i sztab trenerski. Nowy trener Legii co prawda już to opowiadał w prokuraturze, ale teraz jakby to dali w jego własnym wykonaniu, np. przy kominku,  to będzie to hit internetu. Być może „Czesław 711” przypomniał już sobie ile dolarów komu wtedy dał, bo przed prokuraturą  zasłonił się niepamięcią i tym, że – jak sam zeznał – był wtedy pijany. Taka opowieść na pewno zrobi też furorę wśród młodzieży w nowowybudowanym „Legia Training Center”. Warto było zatrudnić kogoś, kto opowie młodym jak trzeba się w życiu ustawić. Znakomity ruch wychowawczy prezesa Legii.

Michniewicz to postać barwna, ale też taka, której na wizerunku uzbierało się trochę niewyjaśnionych białych plam. My przypominamy alfabet, który dawno już opublikowaliśmy. Ot, parę ciekawostek o trenerze. Tych zapomnianych i tych, o których nie wszyscy wiedzą.

Michniewicz wsadzony na wysokiego konia – jako nikomu nieznany szkoleniowiec – przejął w 2003 roku Lecha Poznań (z którym wywalczył Puchar i Superpuchar Polski), potem już z Zagłębiem Lubin zdobył mistrzostwo Polski. Z czasem było gorzej, popadał w konflikty. A że kocha być w centrum zainteresowania i jest szalenie medialny, przed kamerami często mówił parę słów za dużo, więc i o problemy (głównie z działaczami) nie było trudno. No i wciąż nie może nigdzie zagrzać miejsca na dłużej. Po kilku latach krótkich epizodów trenerskich (Widzew, Jagiellonia, Polonia, Podbeskidzie), był sezon spędzony w Pogoni, następnie dziewięć miesięcy w Niecieczy i… Przytulił go do PZPN Boniek. Teraz tym szczęściarzem jest Mioduski.

A – Autokar
W lutym 2009 roku Michniewicz dobrowolnie zgłosił się do wrocławskiego oddziału prokuratury krajowej prowadzącego śledztwo w sprawie korupcji w polskim futbolu. Złożył zeznania z wydarzeń z okresu jego pracy w Lechu. Opowiedział, jak to w AUTOKARZE dzielił pieniądze, tajemniczą premię za wygrany mecz z podtekstami – niestety, nie pamiętał, jaka to była kwota (drużyna ze sztabem piła w autokarze alkohol). Miały to być dolary amerykańskie. Miały to być pieniądze od innych klubów, które dzięki zwycięstwu Lecha mogły utrzymać się w lidze (zeznania Michniewicza w wywiadzie z twórcą bloga Piłkarska mafia Dominikiem Pankiem).

B – Bramkarz
Kariery jako zawodnik nie zrobił. Był bramkarzem w klubach: Ossa Biskupiec Pomorski, Bałtyk Gdynia, Polonia Gdańsk i w końcu w Amice Wronki, gdzie zagrał 9 spotkań w ekstraklasie. Do swojego dorobku może dopisać także kilka spotkań pucharowych, w tym mecz Pucharu UEFA przeciwko Atletico Madryt. Po zakończeniu kariery w 2000 roku prowadził jako trener rezerwy Amiki, był również trenerem bramkarzy.

C – Chrześniak
Zażyła znajomość z Krzysztofem Stanowskim („Poznaliśmy się, gdy jako młody dziennikarz przyjeżdżał do Wronek. Często nocował u Grześka Szamotulskiego i tak to się zaczęło […] Nie ma dnia, żebyśmy się nie kontaktowali” – mówił portalowi 2×45.com.pl) przerodziła się w przyjaźń. Michniewicz został ojcem chrzestnym syna dziennikarza. Jak w tym przypadku można ocenić ich relacje? Jak rzetelność dziennikarską? Kto ma z tego benefity? Więcej o tym przy literze U – jak Ulatowski.

D – Drzwi
Zatrzasnął kiedyś przed nosem drzwi szatni nie byle komu, bo dwóm Piotrom – Reissowi i Świerczewskiemu. Był to podobno pierwszy i ostatni zatarg starych piłkarzy z młodym trenerem w Lechu. Po przegranym meczu z Odrą Wodzisław „Reksio” i „Świr” poszli w miasto. Spóźnili się na trening na 10.00. O 10.03 drzwi szatni zostały zamknięte.

E – Egzamin
Oblany egzamin na I klasę trenerską w 2004 roku.
– To ja byłem tym, który go oblał na egzaminie. Nie odpowiedział wtedy na absolutnie zasadnicze pytanie: co się składa na obciążenie. Otóż dwie wartości – intensywność i praca, ilość pracy. Jak on tego nie wiedział, to jak mógł wtedy w lidze pracować? Trener trampkarzy takie rzeczy musi znać – mówił nam w wywiadzie ś.p. trener Rudolf Kapera.
Wcześniej PZPN odmawiał przyznania tymczasowej licencji Michniewiczowi. Poprawkę szkoleniowiec już zdał.

F – Fryzjer
Persona non grata w środowisku i niechlubna twarz korupcji w polskiej piłce. „Fryzjer” czyli Ryszard Forbrich. Działacz Amiki Wronki, uznawany za nieformalnego szefa gangu ustawiającego mecze. Michniewicz nigdy nie usłyszał zarzutu korupcji, ale śledczy odkryli, że aż 711 razy łączył się z „Fryzjerem”.

Maciej Szczęsny: Najpierw Michniewicz powinien wyjaśnić swoje 711 połączeń z Fryzjerem

G – Gest Kozakiewicza
Na taki gest pozwolił sobie Michniewicz w roli trenera Zagłębia Lubin. W meczu z ŁKS Łódź, po zwycięskim golu, wyskoczył z ławki na boisko i pokazał gest Kozakiewicza. Komu? Piłkarz Lubina powiedział wówczas: działaczom Zagłębia (o konflikcie niżej).

H – Huta
Trener urodził się w Brzozówce na terenie Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Jego matka przebywała wówczas z wizytą u mieszkającej tam rodziny. Brzozówka to miasto znane głównie z huty szkła, zresztą powstało pod koniec XIX wieku właśnie w miejscu kilku hut.

I – Impreza
Tuż przed zwolnieniem Michniewicza z Zagłębia (jesień 2007), piłkarze jego drużyny urządzili sobie w hotelu imprezę. To było już w czasie, kiedy trener miał przeciwko sobie szatnię („Z Michniewiczem przez pierwsze miesiące współpraca układała się nam wzorowo, ale kiedy przyszły niepowodzenia, okazało się, że wszyscy są winni, tylko nie trener” – mówił „Rzeczpospolitej” Maciej Iwański). Drużyna odwróciła się od szkoleniowca, gdy ten zaczął publicznie krytykować zawodników na konferencjach, wymieniając z nazwiska, kto nie pomógł zespołowi. W sławetnej imprezie brało udział ośmiu piłkarzy Zagłębia, którzy już wiedzieli z nieoficjalnego źródła, że Michniewicz zostanie zwolniony. Trener spał w pokoju obok. Interweniował, bezskutecznie, dopiero o 4 rano. Imprezowicze odbyli następnego dnia karny trening. Michniewicz został zwolniony.

J – Jagiellonia
W Jagiellonii nie zagrzał długo miejsca. W 2011 roku pracował zaledwie 5 miesięcy, zostawiając „Jagę” na 10. miejscu w tabeli. Tuż przed Bożym Narodzeniem rozwiązano z nim kontrakt za porozumieniem stron. Jakie to było porozumienie?
– Nikt nie wykręcał mi rąk. Sam złożyłem podpis na odpowiednim dokumencie. Teraz znajduję się już po drugiej stronie barykady i nie będę rozwlekał tego, co się wydarzyło. Rozgoryczenie jest, ale takie jest życie trenera, że raz się jest trenerem, a raz się jest zwolnionym trenerem. Będę szukał pracy dalej w tym zawodzie. Rozstajemy się, można powiedzieć, w zrozumieniu – mówił wówczas Michniewicz.

K – Koszulka
Przed meczem Jagiellonii z Koroną, trener bramkarzy drużyny z Kielc, Maciej Szczęsny, wręczył Michniewiczowi koszulkę z nadrukowanym telefonem komórkowym z napisem „CM 711” na wyświetlaczu. Tak tłumaczył swój happening Szczęsny: – Nie dałem Cześkowi koszulki w związku z aferą korupcyjną, ale w dowód uznania, że potrafił tyle czasu przegadać z „Fryzjerem” nie o futbolu.

L – Lech
Gdy w 2003 roku został szkoleniowcem Lecha Poznań, wielu pukało się w czoło. Nikomu nieznany trener bramkarzy Amiki obejmował klub z tradycjami i tysiącami kibiców na trybunach. Miał ponoć zażądać tylko 15 tys. zł miesięcznie, inni kandydaci chcieli dużo więcej. W swojej ekipie musiał okiełznać starą paczkę wyjadaczy – Reiss, Świerczewski. Zdobył Puchar i Superpuchar Polski. Potem zaczęły się schody i problemy finansowe. Z Lecha odszedł w roku 2006. Obrażony. Po fuzji z Amicą Wronki nie zaproponowano mu od razu objęcia stanowiska – rozmawiano z Henrykiem Kasperczakiem i Franciszkiem Smudą (posadę dostał ten drugi).
– Nie chcę być traktowany jak zapchajdziura – powiedział Michniewicz.

M – Mourinho
„Polski Mourinho” – taki przydomek został mu nadany po pierwszych sukcesach. Sam Michniewicz chętniej niż do Portugalczyka przyznaje się do taktycznego podobieństwa z Rafą Benitezem. Nawet na swoim profilu na Twitterze Michniewicz umieścił zdjęcie z byłym trenerem Realu Madryt.

N – Notes
Od początku pracy w Lechu nie rozstawał się z notesem w czasie meczów. Pisał, notował, analizował. Sterty kartek stały się wizytówką pracy młodego trenera.
„Nie wzoruję się na Van Gaalu, po prostu notatki mi pomagają. W wielkich klubach szkoleniowcy mają ludzi od tego, ja nie mam, więc robię wszystko sam.”

O – Odchudzanie
Dwa lata temu Michniewicz, który ma tendencje do tycia i niestety do efektu „jo-jo”, założył się ze Stanowskim o to, który więcej schudnie. Padł remis, procentowo schudli tyle samo. Trenerowi kilogramy już dawno wróciły…

P – PZPN
„Stary” PZPN nie lubił Michniewicza. Działaczom i starszym trenerom Michniewicz działał na nerwy. Był młody i przebojowy, no i zbyt wygadany, lubił błyszczeć, a to się nie podobało. Niektórzy mówili, że w PZPN-ie celowo nie dawano mu nawet warunkowej licencji, po złości. Henryk Apostel podkreślał, że szkoleniowiec jest niekompetentny a Wojciech Łazarek powiedział kiedyś: – Z samych jego wypowiedzi wynika, że to bufon, gejzer wody sodowej.
W nowym PZPN-ie Michniewicz nie ma problemów. Ze Zbigniewem Bońkiem zna się dobrze: – To ja umówiłem Krzyśka (Stanowskiego – red.) z Bońkiem na pierwszy wywiad we Włoszech.

R – Robert Pietryszyn
Z młodym prezesem Zagłębia Lubin pozował do wspólnych zdjęć. Szczególnie po zdobyciu mistrzostwa Polski. Z czasem wszystko się popsuło. Sportowo zaczęły się schody, a w relacjach między panami iskrzyło coraz bardziej. Zaczęły się wzajemne oskarżenia w mediach. Trener rugał prezesa, prezes przestrzegał, że pokaże mu żółtą kartkę. W jednym z meczów Michniewicz nie wytrzymał nerwowo i pokazał działaczom „wała” (patrz litera „G”).

S – Super Express
Afera, która przyczyniła się do szybszego zwolnienia Michniewicza z Zagłębia. Dziennikarka „Super Expressu”, podając się za pracownika LA Galaxy, wysłała mu mailem ofertę kontraktu. Trener odpowiedział, wpisując ile zarabia w Zagłębiu i kiedy może rozwiązać kontrakt. Szybko wyszło, że to prowokacja. Michniewicz został zwolniony.
– Gdybym był prezesem, postąpiłbym tak samo – komentował sprawę Grzegorz Mielcarski. – To jest zawodowstwo, trzeba być lojalnym wobec pracodawcy. Sam postawił dla siebie szubienicę.

T – Twitter
Michniewicz nie stroni od mediów społecznościowych. Szczególnie aktywny był w okresie bezrobocia. Co je i jak trenuje – o tym mogliśmy poczytać w czasie jego odchudzania. Mogliśmy. Do czasu, aż nie zostaliśmy przez niego zablokowani…

U – Ulatowski
Kiedyś prawa ręka Michniewicza. Wspólnie zdobywali mistrzostwo z Zagłębiem. Mówiło się, że Ulatowski był od roboty na treningach, Michniewicz od trzymania piłkarzy w ryzach i reprezentowania klubu w mediach. Ale z czasem przestali być nierozłączni. O przyjaźni nie było już mowy po tym, jak Ulatowski zastąpił w Lubinie wyrzuconego Michniewicza. Ten drugi twierdzi, że Ulatowski od dłuższego czasu kopał pod nim dołki. Podobno odmówił mu też pomocy w uciszaniu imprezujących piłkarzy (więcej przy literze „I”). Relacje między nimi obrosły legendą, ale do dziś nie zostały publicznie wyjaśnione. Tylko na Weszło pojawił się artykuł masakrujący Ulatowskiego pod znamiennym tytułem: „Historia przyjaźni i zdrady. Inna niż wszystkie…”.
Po której stronie stanął – przecież powszechnie znany z obiektywności – autor Weszło? Podajemy kilka przykładów samych tytułów artykułów z Weszło o Ulatowskim: „Ulatowski wyrżnął o dno. Nie mamy serca się pastwić”, „Naiwność kontra doświadczenie. Baniak masakruje Ulatowskiego”; „Ziemia do Ulatowskiego: tracimy kontakt”; „Lechia i Ulatowski, czyli romans bardzo niepoważny”; „Bezsensowna paplanina Rafała Ulatowskiego”; „Rządzą działacze a nie Ulatowski?”; „Ulatowski, Kulawik – kolejni nieszczęśnicy”; „Odra Wodzisław skarży się na Ulatowskiego”; „Ulatowski, co ty opowiadasz?”; „Rafał Ulatowski robi z nas wszystkich idiotów. Smutne”; „Przykre, ale Ulatowski coraz bardziej wariuje”; „Ulatowski fiksuje od nadmiaru pracy. Szuka reprezentantów w trzeciej lidze!”; „No i już nie wiadomo, czy zgłupiał Ulatowski, czy jednak dziennikarz”.
Potrzebny jakiś komentarz?
Warto też prześledzić co mogli o sobie na „Weszło” przeczytać poprzedni pracodawcy Michniewicza np. z Niecieczy, czy Pogoni Szczecin, gdy już trenera zwolnili. Dariusz Mioduski może być pewien, że gdy zwolni „Czesława 711” też będzie mógł o sobie sporo ciekawego poczytać.

W – Weszło
– Mam satysfakcję, że uczestniczyłem w powstawaniu tego projektu […] Nieraz przekazuje swoje uwagi, co jeszcze można by na stronie poprawić, jak ożywić blogi i tym podobne – tak o swojej zażyłości z portalem opowiadał w wywiadzie dla 2×45.com.pl. Pewnie z wdzięczności za ten „wkład” autor Weszło zrobił Michniewicza ekspertem we własnym wideo-programie bukmacherskim.

Z – Zawsze możesz liczyć na przyjaciela
Krótki cytacik z Weszło. Bez komentarza: „Czesław Michniewicz zgłosił się do prokuratury we Wrocławiu. Doskonale go rozumiemy, bo rozmawialiśmy z nim wczoraj wieczorem. Mówił: – Zatrzymują piłkarzy, a ja byłem trenerem tej drużyny. Na miejscu prokuratora sam bym siebie przesłuchał. To naturalne. Dziwiłbym się, gdyby nie chciano poznać mojej wiedzy na ten temat. Ale zanim dojadę z Gdyni do Wrocławia, to już zostanę zniszczony we wszystkich mediach… Długo zastanawiał się co robić, aż w końcu uznał, że trzeba pojechać samemu. I dobrze.
Nam jest Michniewicza żal. Zaczynał trenerską karierę, żył każdym treningiem, każdym meczem, każdą odprawą. Trudno było znaleźć drugą tak zaangażowaną osobę. a za jego plecami piłkarze sprzedali mecz. Wyrządzili mu największe świństwo, jakie tylko mogli. Jak ktoś ma zamiar pisać „nie wierzę, że trener nie wiedział” to niech się zastanowi – czy gdyby chciał ukraść szefowi w pracy portfel, to by go najpierw o tym poinformował? I jeszcze raz podkreślamy – Michniewicz pojechał do prokuratury sam, nie został ani zatrzymany, ani oskarżony”.
Wzruszające.

Inne artykuły o: Reprezentacja | Twarze futbolu

  • Nn

    Heheh przy ostatniej literze alfabetu jebł….. ze smiechu.

  • Kris

    Chłopak zrobiłby karierę w call center

  • Mad

    ten/ta skryba co to napisała a zapomniała się podpisać u Zera zrobi karierę a TVPiS go poprze

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli