Boże chroń Roberta! Z nim stać nas na wielkie rzeczy

Autor wpisu: 19 listopada 2019 23:09

Gol Roberta Lewandowskiego to było arcydzieło. Najlepszy piłkarz w historii polskiego futbolu potwierdził, że należy do wąskiego grona zawodników, którzy sami potrafią wygrać mecz. I nie ma tu żadnej przesady. Przy trzeciej bramce, gdy Jacek Góralski wbił piłkę do siatki po precyzyjnej główce Kamila Grosickiego – to znów „Lewy” wykonał całą robotę. Po lewej stronie pola karnego związał dryblingami czterech rywali i podał „ciasteczko” do „Grosika” na głowę. Boże chroń „Lewego”, z nim w zdrowiu i w formie, jesteśmy w stanie dokonać wielkich rzeczy.

Każdy kolejny mecz od październikowego awansu na Euro 2020 jest okazją do testów, do sprawdzania co można zmienić, co poprawić, jak podnieść potencjał reprezentacji Polski przed przyszłorocznym turniejem.
W spotkaniu z Izraelem Jerzy Brzęczek chciał się dowiedzieć przede wszystkim czy istnieje życie bez Roberta Lewandowskiego. I jakie wnioski? Chciałoby się odpowiedzieć: „jest życie, ale co to za życie…”. Gdyby „Lewy” wyszedł w Jerozolimie w podstawowym składzie, to pewnie mecz „zamknęlibyśmy” w pierwszej połowie, bo to już wiemy, że jak nie ma kapitana, to brakuje nam skuteczności pod bramką. Drugi wniosek z tamtego manewru jest taki, że jaki gramy źle – tak jak w drugiej połowie meczu z Izraelem – to nawet wprowadzenie na plac „Lewego” niczego nie musi gwarantować. Nawet jemu jest trudno pozbierać w pół godziny do kupy to co się wcześniej posypało.
A jakie wnioski po meczu ze Słowenią?
Po pierwsze: Sebastian Szymański potwierdził swoją „bombą” zza pola karnego, że rośnie nam ten piłkarz jak na drożdżach. Już dziś nie jest wcale młodym chłopakiem, który dopiero dobija się do reprezentacji, ale wręcz zawodnikiem pierwszej „jedenastki”.
Szymańskiemu gra w Rosji służy. Jest świetnie przygotowany fizycznie, szybki i – mimo drobnej postury – gra bardzo twardo. Jak do tego dorzuci się niebanalny drybling, dobry strzał, dokładne podanie i wizję gry, to okazuje się, że to jest ktoś, kto może – już bardzo niedługo – stanowić o obliczu tej reprezentacji. Oczywiście nie w takim stopniu jak Robert Lewandowski, ale już w takim jak – główny kreator naszych akcji ofensywnych – Piotr Zieliński, to jak najbardziej. Zresztą Szymański to jest zawodnik, który właśnie na pozycji ofensywnego pomocnika, może konkurować z „Zielem” na równych warunkach. A taka konkurencja pomocnikowi Napoli na pewno by się przydała.
Dziś po Szymańskim widać, jak absurdalna była decyzja by go na siłę cofać do „młodszej klasy”. Były legionista marnował czas w młodzieżówce Michniewicza, a czas spędzony z tym trenerem to przecież czas stracony (Czesław „711 połączeń z Fryzjerem” nie ma moralnego prawa pracować z młodzieżą). Wtedy PZPN chciał na siłę zrobić wynik, więc Szymańskiego trzymano z młodzieżówce, zamiast rok wcześniej pozwolić byłemu legioniście uczyć się pierwszej reprezentacji. Na przykład od Lewandowskiego.
Skończyło się tak, że Michniewicz wyniku ma młodzieżowym Euro i tak nie zrobił, a Szymański za to, że był w tej młodzieżówce najlepszy, to musiał w niej zostać w – powiedzmy – „nagrodę” o całe miesiące zbyt długo. Pokrętne to rozwijanie polskiego futbolu…

Kolejna kwestia to Kamil Grosicki. Jak dobrze mu zrobiło, że mecz z Izraelem obejrzał z ławki rezerwowych. Był głodny gry i tym razem ten „głód” nie ograniczał się jedynie do akcji ofensywnych, choć te były oczywiście w wykonaniu „Grosika” najefektowniejsze. Ale odebranie Kamilowi takiego komfortu, że pewne miejsce w reprezentacji ma zawsze, spowodowało, że tym razem „turbo” włączało się także w akcjach defensywnych, gdy trzeba było wracać i próbować piłkę odbierać. Warto było „Grosika” w Jerozolimie trochę „przegłodzić”.

Na śmielsze eksperymenty nie było tym razem Brzęczka stać, bo już w pierwszej połowie musiał zrobić dwie zmiany w składzie. Jedną – tę z kończącym karierę Łukaszem Piszczkiem – miał wkalkulowaną, ale to, że tak szybko boisko opuścić będzie musiał Kamil Glik, nikt nie mógł przewidzieć. Selekcjoner nie mógł więc szaleć ze zmianami, bo przykro byłoby kończyć mecz w „dziesiątkę”. Plusem tej sytuacji jest to, że w końcu obejrzeliśmy w reprezentacji Artura Jędrzejczyka. Stoper Legii w Ekstraklasie wygląda bardzo dobrze i na pewno na swoją szansę w kadrze zasłużył, ale na razie na zastąpienie kogoś z pary Kamil Glik – Jan Bednarek szans nie ma. Od wtorku wiadomo przynajmniej, że to „Jędza” jest tym trzecim stoperem. Dobre i to, bo mogłoby się okazać, że tym trzecim jest Thiago Cionek…

A dyskusja o personaliach w obronie reprezentacji Polski jest o tyle na miejscu, że we wtorkowy wieczór na Narodowym nie wszystko w niej działało. A w zasadzie zbyt dużo nie działało. Potwierdziła się zła prawda o tej reprezentacji, że wystarczy z defensywy wyjąć Glika i już pozostali czują się jak dzieci we mgle. To ważna informacja dla Brzęczka, bo tak przecież być nie może. Komunikację między zawodnikami trzeba na pewno poprawić. Nie możemy tak łatwo tracić bramek jak w meczu ze Słowenią. I nie możemy ich tracić tak szybko, czyli zaraz po tym, jak sami zdobywaliśmy bramki. Bo to świadczy, że łatwo gubimy koncentrację. To grzech, jaki drużynie z ambicjami na odegranie poważnej roli na turnieju Euro 2020, nie może się zdarzać.

Jacek Góralski zasłużył na wielkie brawa. Nie tylko za to, że strzelił bramkę, ale przede wszystkim za walkę i nieustępliwość w środku pola. Na dziś to on konkuruje z Krystianem Bielikiem o miejsce defensywnego pomocnika obok Grzegorza Krychowiaka. Mateuszowi Klichowi droga do reprezentacji mocno się wydłużyła.
Piotr Zieliński to jest taki piłkarz, o którego można się spierać całe noce i dnie. Ja jednak wole widzieć tę szklankę do połowy pełną. „Zielu” w dwóch ostatnich meczach zagrał dużo odważniej niż ostatnio. Dużo uderza na bramkę, bardzo się stara. Gola w meczu ze Słowenią znowu nie strzelił, ale nie szkodzi. Wydaje mi się, że do przełamania, żeby z piłkarza bardzo dobrego stał się wybitnym, jest bardzo blisko.
Tylko niech PZPN z selekcjonerem nie czekają do cholery, aż coś „Zielowi” w głowie samo przeskoczy, ale niech z nim pracują. I to ciężko, nad jego mentalnością. U piłkarza nie nogi są najważniejsze, ale głowa!

Inne artykuły o: Reprezentacja

  • smutas

    Oglądałem mecz na Polsacie, gdzie jednym z komentatorów był Artur Wichniarek. Podobały mi się jego uwagi co do gry poszczególnych zawodników, a zwłaszcza jego główne spostrzeżenie ,że z taką grą ta reprezentacja nie ma co szukać na Mistrzostwach. Nie pomoże jej piłkarz Lewandowski, choć gra on rzeczywiście dobrze, a miejscami genialnie- vide jego gol w tym meczu.Ale nie popadajmy w euforię, bo Lewy oprócz przebłysków geniuszu,gra przeciętnie.Ja się cieszę,że Robert w notowaniach redaktora to najlepszy piłkarz w historii polskiego futbolu- to ocena redaktora.Ja widziałem dwóch lepszych- Deynę i Bońka- zresztą ich dorobek jeśli chodzi o zdobyte trofea- przewyższa Roberta o kilka pięter. Niedawno pisał Pan redaktor,że wyjście z grupy to za mało. Módlmy się ,żeby się udało. Ta reprezentacja jest szczerbata.Kilka trzonowych zębów się w niej trzyma i jest w dobrym stanie, reszta to są mleczaki, bądź próchnica. Bramkarze, Glick, Krychowiak, Lewandowski- to zdrowe zęby tej drużyny. Szymański to jeszcze nie trzonowy, ale już nie mleczak. Zdrowe uzębienie tej ekipy to Góralski i Grosicki.No niestety reszta to słaby jej trzon.Bednarek mnie nie przekonuje, jego gra w reprezentacji to chyba konieczność- bo nie ma lepszego?Zieliński to jak mówiła moja babcia – w rozwoju cofa się do tyłu.Jest paru młodych, zdolnych, ale czasu zostało niedużo do mistrzostw.Może trener Brzęczek coś wymyśli,w co ja osobiście wątpię.A co do Michniewicza- rozumiem redaktora,też go nie lubię i uważam go za jeszcze gorszego trenera niż Brzęczka- ale nie sądzę by jego władza sięgała tak daleko i to jego zdanie decydowało,że nie był powoływany Szymański do reprezentacji.Przecież na Mistrzostwa świata pojechali panowie Peszko i Błaszczykowski, a zostali m.innymi Szymański i Żurkowski. A selekcjonerem był nijaki Nawałka a nie Michniewicz. Już nie raz pisałem,że podziwiam pana redaktora za wiarę w Lewandowskiego i tę reprezentację. Ale tytuł,,Boże chroń Roberta. Z nim stać nas na wielkie rzeczy”- to już lekka przesada. Życzę Lewemu zdrowia, ale nawet jak będzie zdrowy to z tą ekipą i pod wodzą Brzęczka wielkich rzeczy nie osiągną. Tak myślę, ale może jestem kibicem małej wiary.

  • meriva

    Oglądając mecz na Narodowym – cisnęło się tylko jedno słowo – wstyd. Jak można grać na takiej murawie. Co na to władze stadionu, PZPN. To woła o pomstę do nieba. Kompromitacja- taki piękny stadion, a murawa przypomina kartoflisko. Morawiecki obiecał piłkarzom,że pomoże rozwiązać ten problem. Ale Mateuszek obiecał dużo rzeczy, czekam na samochód elektryczny, mieszkanie +.. Pewnie prędzej trawa mi wyrośnie niż zostaną spełnione te obiecanki.A na razie trzeba się sztachnąć trawką z Narodowego. Co do meczu samego- to dużo bramek, geniusz Lewandowskiego, złamany nos Glika i jedna heca – Arkadiusz Reca.

  • Paweł 1916

    Z tym wychwalaniem Szymańskiego to trochę za szybko, bo przyjdzie mecz z silnym rywalem i będzie tak nieporadny, jak w starciu z rówieśnikami z Hiszpanii. Z Włochami U21 co z tego, że dobrze wyglądał w defensywie, jak w ofensywie nic nie zdziałał. A w reprze A rozliczać go będzie w grze do przodu, no chyba, że trafimy na grupę śmierci i wujo wykona do Czesia 711 połączeń po instrukcję „autobus”. Na dziś Szymi niezły w starciach ze Słowenią, Łotwą, czy Izraelem, ale przez 20 minut z ciut lepszą od tych rywali Austrią nic nie pokazał…

    • smutas

      Pewnie i racja z Szymańskim. Ma talent, ale to jeszcze nie wszystko. A co do meczu z Austrią,to nikt w naszej drużynie nie błyszczał. Trudno mieć zatem pretensje do Szymańskiego.

Wszystkie teksty, zdjęcia, grafiki i inne dane znajdujące się w serwisie Futbolfejs.pl chronione są prawami autorskimi.

Użycie skopiowanych lub pobranych materiałów bez pisemnej zgody Autora jest zabronione.

Serwis przeznaczony dla odbiorców posługujących się językiem polskim, ale mieszkających w krajach, gdzie zakłady bukmacherskie są legalne.

Projekt i realizacja Konrad Siuda & Stukot Pikseli